Liam obudził się z bolącą szczęką. Theo tylko słodko się uśmiechnął zerkając na niego.
- Musiałem cię znokautować.
- Ile ciosów?
- Pięć - znowu zaczął się śmiać, czuł coś. To nie było normalne, czuł, że Liam jest mu bardziej bliski niz zwykle, mimo, że za nim nie przepadał zaczął coraz bardziej go lubić.
- Prawie go zabiłem? - Spytał Liam czując wdzięczność do Theo za to ze go powstrzymał.
- Prawie, połamałeś ręce walcząc ze sobą.
- Zawsze coś.
- Na drugi raz, wybierz miejsce nie wywołujące szału - I lekko poklepał go w udo w przyjacielskim geście - Istota z dzikich łowów wpływa też na ciebie - Powiedział spokojnie Theo - Ogarnij to albo oszalejesz - Poradził.
Liam spojrzał na niego oczami pełnymi lęku, Theo odwzajemnił spojrzenie i wrócił do kierowania samochodem z lekkim uśmiechem na twarzy.
Dunbar zaczął rozumieć, że gdyby nie Theo już dawno albo by umarł albo by kogoś zabił. Theo był jednak dobrym człowiekiem i Liam stwierdził, że kiedyś będzie musiał mu się odwdzięczyć.
- Dziękuję - powiedział i wyciągnął do Theo rękę, ten odwzajemnił uścisk i przez chwile jeszcze patrzył na niego, a potem odwiózł go do domu.
Kilkanaście godzin później zaatakowano dom Scotta, Liam, który dowiedział się o napadzie stwierdził, że wyrówna porachunki i zaciągnął Gabe'a do szatni w szkole.
- Nie wiem nic o ataku na dom Scotta przysięgam! - Ale Liam go nie słuchał i znów zaczął szarpać.
- Wiedziałeś, że jest tam Mason?!
- Nic nie wiedziałem.
Liam przycisnął go do lustra i stwierdził, że ostatnio nie panuje nad gniewem, a szczególnie wtedy gdy cierpią jego przyjaciele
- Jestem WŚCIEKŁY! Myślisz, że cię zabije? Może powinienem? - I zaczął coraz bardziej dociskać jego głowę do lustra.
Po raz kolejny pojawił się wybawca, Theo.
-Naprawdę chcesz go zabić? Mnie tam wszystko jedno, ale czy to przemyślałeś? Co zrobisz z ciałem? Czy ktoś was widział? To może być kłopot - zaczął mówić.
- Mam to gdzieś!
- Ja też, ale daj sobie pomóc Liam, jestem doświadczony, trzeba będzie znaleść i zabić świadków - powidzial ironicznie - Potrzebujemy szpadli, worków i piły.
Liam puścił Gabe'a i spojrzał w rozbite lustro.
- Przekonałeś mnie - Powiedział powoli się uspokajając.
- Nie zabiłeś go, robisz postępy.
- Dlaczego mnie ratujesz? Myślisz ze Scott przyjmie cię do watahy? Nie zaufa ci.
Theo wiedział, że nie chodzi tylko o watahę, nie chcial żeby Liam stał się zły. Chciał mieć go przy sobie, ale jako dobrego człowieka a nie zabójcę. Czuł coś do niego, nie do końca wiedział czy to coś więcej niż przyjaźń ale nie pozwoliłby na to zeby kogoś zabił.
- Cel Scotta to ratować ludzi.
- Słabo się stara - odezwał się leżący na ziemi Gabe.
- O czym ty mówisz? - spytał Liam.
- Wy nie wiecie...
- O czym? - dopytywał Theo.
Gabe nie wykazywał chęci mówienia, więc Theo go zmusił, zrobił dokładnie to samo co Liam chwile wcześniej. Przycisnął do lustra.
- O innych ciałach - powiedział zmuszony Gabe.
Theo i Liam wyciągnęli z niego tyle ile mogli, więc Gabe zaprowadził ich do miejsca w którym leżały owe ciała.
- W ten sposób nie znajdziemy zabójcy - powiedział Liam.
- Po co ukryłeś ciała? - Kontynuował Theo.
- Żeby nas nie złapali.
- Na czym?
- Na sprawdzaniu czy to były wilkołaki.
- Sprawdziliście Coriego - powiedział Liam.
Reaken i Dunbar zaczęli rozmawiać o tym co mogło się wydarzyć, próbowali dotrzeć do tego co się stało i tak właściwie coraz bardziej się dogadywali, dotarli do tego ze Gabe pomógł temu kto zabił.
- Pomogłeś mu idioto - warknął Theo
- Nic nie rozumiem.
Gabe zaczął tłumaczyć kto sprawdzał ludzi, Liam wiedział o kim mowa ale Theo nie do końca dlatego Dunbar mu wytłumaczył. Dotarli do tego, że Anukite szuka swojej drugiej połowy poprzez Arona, nastolatka ze szkoły w Beacon Hills.
![](https://img.wattpad.com/cover/334772471-288-k650265.jpg)
CZYTASZ
Thiam <3
Hayran KurguHistoria krótko opowiada to jak Liam i Theo powoli się w sobie zadurzają. Wydarzenia nie do końca mogą być zgodne z fabułą serialu, jest to osobny wątek ale zaczynający się od momentu gdy Liam uwolnił Theo z pod ziemi. Dodałam też kilka osobnych sc...