Rozdział 8.2 "Żałujesz?"

414 110 221
                                    

Ewelina

W końcu dotarliśmy do domu. Weszliśmy do środka i zaczęłam chuchać na skostniałe dłonie. Z domu wychodziłam w popłochu i nie wzięłam ze sobą rękawiczek, przez co teraz palce szczypały od mrozu. Na dworze było bardzo zimno i bałam się, że zdążyłam je odmrozić.

– Zmarzłaś? – spytał Hugo i ujął czule moje dłonie.

– Tak, bo jakiś bezlitosny złoczyńca złapał mnie na mrozie – odparłam, drażniąc się z nim. Hugo uśmiechnął się kusząco.

– Potwór – skwitował i zaczął po kolei całować opuszki moich palców. Jeden po drugim, nie spiesząc się nigdzie. Zerkał na mnie co chwilę, a ja nie mogłam drgnąć zafascynowana tą nieznaną dotąd pieszczotą.

Obserwowałam go uważnie i niecierpliwiłam się kiedy w końcu pocałuje mnie w usta. Oblizałam z apetytem wargi, na co tylko mruknął zadowolony.

– Zaśpiewasz mi? – zapytał i spojrzał prosto w oczy.

– Teraz? – spytałam zaskoczona jego prośbą.

Ledwo panowałam nad swoją żądzą. Nie myślałam o niczym innym, jak o tym by ponownie poczuć go w sobie, a on chciał żebym śpiewała. Kiwnął głową, całując dalej moje palce. Westchnęłam.

– Skoro chcesz – powiedziałam, nie kryjąc rozczarowania.

Nasza gra wstępna trwała odkąd pojawił się w restauracji. Od tamtej pory ciągle czułam mrowienie w majtkach i robiłam się mokra. Wydłużał ją z premedytacją i naprawdę nie wiedziałam, jak zdołam się powstrzymać.

Zdjęłam płaszcz i ruszyłam do salonu, a Hugo bez słowa poszedł za mną. Niespodziewanie klepną mocno mój pośladek, aż zapiekła mnie goła, zmarznięta pupa. Byłam przecież w samych pończochach! Nerwowo przełknęłam ślinę, ale nie odwróciłam się. Hugo szedł tuż za mną i czułam jego gorący oddech na swojej szyi.

Zatrzymałam się na środku pokoju i spojrzałam na niego w półmroku. Stał z rękoma w kieszeni i wpatrywał się rozmarzonymi oczami. Wokół migotały jedynie kolorowe światełka, rzucane przez lampeczki choinkowe. Od razu wiedziałam co powinnam zaśpiewać.

Ty masz w sobie coś, co burzy mi harmonię dnia
I budzi się lęk, że Twoja czarna magia pochłonęła mnie
I im bardziej chcę i oddalam się, spadam w dół
I im bardziej chcę, jesteś bliżej mnie, tracę grunt

Zamienię Cię w szept, wiatr, w księżyc i słońce
Zamienię w miliony słów, nie oddam Cię już
Zamienię Cię w szept, wiatr, w księżyc i słońce
Zamienię w miliony słów, nie oddam Cię już

Gdy śpiewałam głos mi się załamywał. Dźwięki ledwo się wydobywały przez ściśnięte gardło. Wpatrywałam się w piękne, orzechowe oczy. Zakochałam się na zabój. Pierwszy raz ktoś porwał mnie całą dla siebie, było to dziwne i niepokojące uczucie.

Hugo przekrzywił delikatnie głowę i przypatrywał się bez cienia uśmiechu. Nie mogłam odgadnąć jego myśli. Zastanawiałam się kim dla niego byłam. Kochanką? Przygodą? Odskocznią? Przeznaczeniem?

Zaczął się powoli zbliżać. Krok za krokiem, bez odrywania wzroku. Stanął tuż obok i oparł się czołem o moje. Ostatnie wersy śpiewałam coraz ciszej, szepcząc w jego usta. Gdy skończyłam moje zakochane serce drżało. Hugo wziął mnie na ręce.

– Gdzie masz sypialnię? – spytał szeptem, muskając ustami moje ucho. Wskazałam palcem kierunek.

Wniósł mnie po schodach na górę i wszedł do sypialni. Postawił na środku pokoju i odwrócił do siebie plecami.

Tylko z Tobą zatańczę / I Część Dylogii To tylko taniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz