Rozdział 11.2 "Jesteś zazdrosna?"

351 101 224
                                    

Hugo

Bez przerwy dziękowałem w myślach Łukaszowi. Nie byłoby mnie tutaj gdyby nie on. Odtwarzałem naszą rozmowę już któryś raz z kolei. Gdy usłyszałem, że ma coś do powiedzenia, moje stęsknione serce prawie wyskoczyło z piersi. Uznał, że warto dać mi szansę. Postanowił, że poda numer do najlepszej przyjaciółki Eweliny, tej u której ma być druhną. Nie chciał się wtrącać bezpośrednio, bo nie wiedział co między nami zaszło i uznał, że tak będzie najbezpieczniej dla Eweliny.

Nie posiadałem się ze szczęścia. Przynajmniej w jakikolwiek sposób zbliżało mnie to do niej. Robiłem krok do przodu.

Pamiętam jak ręce mi się trzęsły, gdy do niej dzwoniłem.

Wybrałem numer i czekałem kilka długich sygnałów nim odebrała. Myślałem, że serce rozsadzi mi klatkę. Ledwo oddychałem.

– Halo? – usłyszałem niepewny głos. Nie znała mojego numeru, więc cud, że odebrała. Są ludzie którzy z zasady nie odbierają połączeń od nieznajomych. Na szczęście ona nie należała do tej grupy.

– Dzień dobry. Nie wiem od czego zacząć. Jestem Hugo i szukam Eweliny – zapadła cisza. Nie wiedziałem co oznacza, zaczynałem panikować, więc mówiłem dalej. – Chce się z nią skontaktować, a nie mam jej numeru. Czy mogłabyś mi go podać? – zapytałem grzecznie.

– Szukasz Eweliny? – spytała niedowierzając.

– Tak, szukam już od dwóch dni. Muszę coś wyjaśnić, a jakby zapadła się pod ziemię. Twój numer mam od Łukasza, jej szefa. Przepraszam, że niepokoję, ale nie mam wyjścia – tłumaczyłem się.

Chciałem ją do siebie przekonać, żeby czym prędzej uwierzyła i dała szansę.

– Gdzie teraz jesteś?

– Pod jej domem. Od wczoraj siedzę i czekam, aż się pojawi.

– Nie pojawi się, bo jest nad morzem. Za kilka dni ma być moją druhną. Czego tak właściwie od niej chcesz? Wiesz ile przez ciebie płakała? Nie wiem czy to dobry pomysł, żebyś się z nią kontaktował. Daj jej lepiej spokój – powiedziała oschle.

Zamknąłem oczy. Płakała przeze mnie, miałem nigdy do tego nie dopuścić. Wszystko schrzaniłem.

– Nie chciałem żeby tak się stało. Kocham ją.

– Kochasz? Ale twoja żona... – zaczęła, ale nie dałem skończyć. Miałem ochotę coś rozwalić. Powstrzymałem się i tylko zacisnąłem pięść na telefonie.

– Nie wiem co moja żona nagadała, ale to same brednie! Muszę to odkręcić i błagam pomóż mi. – Westchnęła głośno do słuchawki.

– Nie wiem czy mogę tobie zaufać, nie zranisz jej znowu?

– Nigdy w życiu! – odpowiedziałem pewien swoich słów. I miałem farta, bo mi uwierzyła.

W ten sposób dostałem szansę. W końcu miałem wrażenie, że los się do mnie uśmiecha i wychodzę na prostą. Ewelina gdzieś tutaj była, wiedziałem to, ale trzymałem się na uboczu, tak jak obiecałem Kasi. Zrobiła mi ogromną przysługę. Uważała, że Ewelina czuje to samo i chciała nam pomóc. Wiedziała, że jest uparta, więc poprosiła mnie, żebym się ujawnił i porozmawiał z nią dopiero po uroczystości. Bała się jej reakcji.

Nie chciałem psuć Kaśce tego wyjątkowego dnia, więc bez gadania przyjąłem jej warunki. Szukałem Eweliny tyle dni, że jeden dzień chyba nie zrobi tak wielkiej różnicy. Chociaż ledwo się powstrzymywałem, męczyła mnie ta niepewność.

Tylko z Tobą zatańczę / I Część Dylogii To tylko taniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz