Nowy Rok
Ewelina
Ponoć na kaca najlepsza jest praca, tak więc siedzieliśmy wszyscy Pod Gęsią, szykując ogromną ilość jedzenia na dzisiejszy kulig. Był organizowany co roku wspólnie przez naszą knajpę i inne lokalne firmy. My odpowiadaliśmy za catering. Wokół leżało pełno kiełbasek, kaszanek i ziemniaczków owiniętych w sreberka.
Może i praca na kaca jest dobra, ale na moralnego kaca nie wiem co jest dobre. Na samą myśl o pocałunku miałam ściśnięte gardło, wielka gula stała i nie chciała przez nie przejść. Jak mogłam pocałować żonatego mężczyznę?! W dodatku tak go pragnąc!
Wczoraj, gdy o mały włos nie nakryli nas znajomi Hugona, myślałam, że dostanę zawału. Gdy uciekałam w popłochu z balkonu i zbiegałam ze schodów, minęłam jego żonę. Jak mogłam być tak głupia?! On ma żonę! Co z tego, że twierdzi, że jest z nią nieszczęśliwy, jeśli ciągle są razem. Zrobiło mi się niedobrze i pokornie zawinęłam się do domu.
Jak mogłam tak postąpić? Właśnie to było najtrudniejsze, w jednej chwili go pragnęłam i nic więcej się nie liczyło, a później dobijało mnie sumienie, i obiecywałam sobie, że to koniec. Wykańczała mnie pomału ta emocjonalna huśtawka.
Nawet Kaście nie powiedziałam co się wydarzyło, a przed nią nie miałam żadnych tajemnic. Było mi wstyd za moje zachowanie, ale nic nie mogłam z tym zrobić. Myślałam tylko o nim. Nie robiłam sobie nic z tego, że miał żonę. Sama siebie nie poznawałam, straciłam dla niego głowę i jak się okazało nie pierwszy raz.
Od wczoraj dręczyły mnie wspomnienia. Były tak realne, że miałam wrażenie, że przeżywam deja vu.
Dziesięć lat temu stałam na scenie. Miałam ogromną tremę. Młoda, skromna kobieta, marzącą o wielkiej karierze, żeby nie powiedzieć naiwna. To był mój pierwszy poważniejszy koncert, który miał otworzyć drogę do sławy. Załatwił to mój agent. Tak dokładnie miałam wtedy swojego agenta!
Gdzieś tam wśród publiczności stała moja babcia, trzymając mocno kciuki. Brakowało mi tchu, nogi trzęsły się jak galareta. Gdy usłyszałam pierwsze takty muzyki, moje oczy w tłumie dojrzały jego.
Przyglądał mi się wnikliwie, miał założone ręce na umięśnionej klatce i słuchał jak śpiewam. Uspokoiłam się. Chłopak był wpatrzony we mnie, a na jego twarzy widziałam cień uśmiechu. Było w nim coś czarującego i obiecującego. Czułam magiczną nić, która nas splotła.
Zatraciłam się w tym spojrzeniu i zaśpiewałam znakomicie. Gdy skończyłam dostałam ogromne brawa. Mój występ się podobał! Byłam przeszczęśliwa.
Zbiegłam ze sceny i zaczęłam szukać chłopaka. Wbiegłam w tłum, odnalazłam grupkę z którą wcześniej stał, ale już go tam nie było. Biegałam jak w amoku, próbując go usilnie znaleźć. Moje serce rwało się jak szalone, nigdy wcześniej nie czułam czegoś tak intensywnego. Moje myśli krzyczały uparcie – szukaj go! Pomyślałam, że może skończyło mu się piwo, więc pobiegłam pod stragany, nie było go tam. Szukałam nawet przy toaletach i tez nie znalazłam. Zniknął.
Gdy wracałam rozczarowana, dojrzałam nieznajomego. Stał i rozmawiał z piękną blondynką, której czule poprawił włosy. Schyliłam głowę, żeby mnie nie zauważył i uciekłam. A jednak się myliłam, coś sobie ubzdurałam. Pewnie jedynie podobało mu się jak śpiewam, a ja głupia dopisałam resztę. Czy nie mówiłam, że byłam naiwna? Zdecydowanie za dużo oglądałam z babcią telenowel.
Znalazłam ją, w momencie gdy rozmawiała z moim agentem. Jak się później okazało moją drogą do sukcesu, miała być bliska relacja z pewnym producentem. Można było się domyśleć na czym ona miała polegać. Do dzisiaj pamiętam wyraz szoku i oburzenia, jaki wymalował się na twarzy babci, gdy zrozumiała co on sugerował.
CZYTASZ
Tylko z Tobą zatańczę / I Część Dylogii To tylko taniec
عاطفيةZAKOŃCZONE/W TRAKCIE KOREKTY I część dylogii ,,To tylko taniec" Do sylwestra zostało zaledwie kilka dni... Zdawałoby się, że mają przed sobą wyznaczone zupełnie inne cele i postanowienia. A w gruncie rzeczy wszystko sprowadza się do jednego - obydwo...