Rozdział 6.2 "Pamiętasz gdzie mieszkam?"

437 105 234
                                    


Hugo

Nadszedł czas na kulig. Do koni pozaprzęgano wielkie sanie. Ustawialiśmy się w kolejki, gdzie rozdawano ciepłe koce do okrycia. Marzyłem, żeby znaleźć się blisko Eweliny. Mógłbym ją wtedy objąć i cieszyć się chwilą.

Niestety rzeczywistość była zupełnie inna. Widziałem jak wsiada do sań, a natrętny brunet czule przykrywa jej plecy. Nie chciałem nawet myśleć, gdzie on ją dotyka pod tym kocem. Pieprzony bohater, to ja powinienem nim być. Siedzieć na jego miejscu i trzymać w ramionach Ewelinę.

Zagryzłem szczęki, jak tak dalej pójdzie mój dentysta będzie miał niezły zarobek.

Ja z kolei siedziałem ze swoją ekipą. Przyglądałem się im uważnie. Wszyscy zdawali się być szczęśliwi. Zdecydowanie odstawałem od nich ze swoją posępną miną.

Klaudii podejrzanie błyszczały oczy i tryskała humorem. Zastanawiałem się co było tego powodem. Widziałem jak zerkała w stronę pewnego mężczyzny. I co poczułem? Ogromną ulgę. Gdyby też chciała się rozstać, byłoby łatwiej. Może nie powinienem dłużej zwlekać z rozmową. Nawet jeśli miało mi nie wyjść z Eweliną, to już podjąłem decyzję i odchodzę od Klaudii. Nie ma co się oszukiwać, nawet sylwestra spędziliśmy w większości osobno i żadne z nas z tego powodu nie rozpaczało.

Antek przez cały kulig nie żałował sobie procentów. Ja szybko przystopowałem, chciałem jedynie się uspokoić i gdy się udało, zrezygnowałem. Patrzyłem na kolegę, jak wlewa w siebie coraz więcej i zastanawiałem się jak Magda to wytrzymuje.

– Przestań już, proszę cię. – Chwyciła go za rękę i próbowała zabrać butelkę, którą miał schowaną w kurtce. Ale on tylko odepchnął z całej siły jej dłoń.

– Zabieraj te ręce! – podniósł głos, ale Magda nie odpuszczała, przez co szarpali się coraz mocniej.

– Przestańcie! Nie róbcie wstydu! – syknęła Klaudia.

– Przecież wiesz, że to nie moja wina – odparła poirytowana Magda.

Wzrokiem przystopowałem żonę, która zażenowana przewróciła oczami i zrezygnowana westchnęła. Przywykliśmy do tych scen, więc nie było sensu reagować. Nauczyliśmy się już, że to i tak nic nie da, a jedynie napsuje wszystkim krwi.

– Im to się nigdy nie znudzi – szepnął mi do ucha Julek. – Podziwiam Magdę i zastanawiam się ile jeszcze wytrzyma. – Fakt wyglądało to coraz gorzej, wcale bym się nie zdziwił gdyby Magda w końcu się poddała.

Pokręciłem głową zniesmaczony. Czułem, że ta pijacka szarża skończy się źle. Byłem na siebie zły, bo sam zacząłem. Poprosiłem Antka o alkohol, czym sprowokowałem do sięgnięcia po kieliszek. Zresztą nie powinienem się obwiniać, wcześniej czy później i tak by do tego doszło. O ile na sylwestra dał radę i zapanował nad sobą, tak dzisiaj widać było, że wymknęło mu się to spod kontroli.

Mimo wszystko próbowałem czerpać przyjemność z przejażdżki. Z zachwytem podziwiałem śnieżne widoki. Po chwili wjechaliśmy do lasu i sunęliśmy leśnymi dróżkami.

Jakbyśmy się znaleźli w lodowej krainie prosto z bajki. Im wjeżdżaliśmy głębiej w las, tym robiło się ciemniej. Zapadła cisza. Nawet na mnie zrobiło to kolosalne wrażenie. Wokół były ogromne drzewa, a każde z nich zaśnieżone po sam czubek. Wszyscy zamilkli zachwyceni, oglądając cudowną naturę, która przykryła każdy, najmniejszy skrawek ziemi pod nami.

Klaudia wyjęła telefon i z zapałem kręciła wszystko co ją otaczało. A ja siedziałem stęskniony i pragnąłem się przytulić, ale nie do niej. Tylko do najwspanialszej kobiety na świecie, która była kilka metrów dalej.

Tylko z Tobą zatańczę / I Część Dylogii To tylko taniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz