Rozdział 12 "Serce czy rozum?"

432 103 422
                                    


Jak myślicie co wybierze Ewelina serce czy rozum? 


Ewelina

Chaos. Cały poranek w dniu ślubu, był niezaprzeczalnym chaosem. W dodatku to wyłącznie moja wina. Błądziłam jak we mgle. Nie mogłam się na niczym skupić i ze wszystkich sił jakie mi pozostały wypierałam z głowy Hugo.

Jego piękne orzechowe oczy, pełne usta, niski głos i jego władcze dłonie. Wymazywałam tak uparcie jak gdyby to miało w jakikolwiek sposób pomóc zapomnieć.

W takim stanie byłam bezużyteczna. Wysyłano mnie po tabletkę przeciwbólową, wracałam ze szklanką wody. Zamiast zimnej coli, przyniosłam banana! To było straszne! Ale nie potrafiłam inaczej.

Kasia cierpliwie znosiła moje zachowanie. Było mi przykro, że robię jej zawód, ale chorowałam na brak kontroli nad sobą. Moje nerwy były w strzępach.

Gdy miałyśmy już zrobiony makijaż i fryzury, ledwo powstrzymywałam się, żeby nie wybuchnąć płaczem. Trzęsłam się z przejęcia. Każdy udawał, że tego nie widzi i starał się nie wchodzić mi w drogę. Nawet Daga usunęła się w kąt i nie zaczepiała.

Jedynie Kasia obserwowała mnie ze zmartwioną miną. Kamerzysta i fotograf byli już na miejscu i wykonywali co chwilę nowe ujęcia. Okazało się, że nie wzięłam ze swojego pokoju rajstop. Cud, że w ogóle funkcjonowałam, nie robiąc nikomu krzywdy.

Podeszłam do Kasi i szepnęłam jej do ucha.

– Przepraszam zapomniałam rajstop, muszę się zawrócić – byłam pełna wyrzutów sumienia. Kasia spojrzała na mnie ciepło i złapała za ramię.

– Ewelina to drobnostka. Spokojnie, pójdź po nie i wracaj. Nic się nie stało – odpowiedziała opanowana. Trzymała nerwy na wodzy, a przecież to ona powinna być zestresowana. Uśmiechnęłam się drżącymi ustami.

– Przepraszam – wyjąkałam, ledwo powstrzymując łzy. Prawda była brzydka. Najzwyczajniej w świecie nie radziłam sobie z jej szczęściem. To paskudne!

– Nie masz za co! Będzie dobrze zobaczysz – uśmiechnęła się i postukała palcem czubek nosa. Nadal twierdziła, że nigdy się nie myli.

– Obyś miała rację, bo ja już w to nie wierzę – odparłam, ze stojącymi w oczach łzami.

– Ewelina muszę ci coś wyznać. Chyba popełniłam błąd. Przez chwilę myślałam, tylko o sobie – zaczęła. Wystraszyłam się, że chodzi o to, że jestem złą druhną.

– Nie, Kasiu. Dzisiaj nie czas na poważne rozmowy. To jest twój dzień i skupmy się na nim, dobrze? Będzie pięknie! – dodałam radośnie, ucinając rozmowę.

Musiałam stanąć na wysokości zadania. Zostać najlepszą druhną jaką świat widział. Byłam w bojowym nastroju, wręcz czułam się jak naćpana. Gotowa do walki. Wystarczyło narzucić na pięści rękawice i wypchnąć mnie z narożnika.

Na korytarz wypadłam jak szalejąca burza. Biegłam na bosaka, w samym szlafroku i patrzyłam na zegarek na nadgarstku, gdy nagle na kogoś wpadłam. Odbiłam się do tyłu jak piłeczka od ściany, ledwo utrzymując równowagę. Uniosłam wzrok do góry.

Przede mną stał Rafał, który był jeszcze w czarnym sportowym dresie.

– Gdzie tak pędzisz? – spytał rozbawiony, a mi się zatrzęsła broda. Nie mogłam się rozpłakać, cały makijaż by spłynął. – Jej, coś się stało? – zmartwił się. Pokręciłam głową. Nawet nie wiesz jak dużo się stało i jak mi jest źle.

Tylko z Tobą zatańczę / I Część Dylogii To tylko taniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz