1 dzień do sylwestra
Ewelina
Poranek nie zaczął się dla mnie łaskawie. Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Wczoraj przeholowałam. Alkohol nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem na miłosne rozterki. Bo nie dość, że nic nie pomaga, to w dodatku zostawia męczącego kaca, utrudniającego funkcjonowanie.
Leżałam, patrząc tępo w sufit i przypominałam sobie każdy szczegół z wczorajszego wieczoru. Dzień ledwo się zaczął, a już o nim myślałam. Westchnęłam rozmarzona i zerknęłam na telefon, która godzina. Było jeszcze bardzo wcześnie. Miałam dzisiaj wolne, więc nigdzie nie musiałam się spieszyć. Jedyne plany jakie miałam to wyprowadzenie Mączki na spacer.
Ubrałam się ciepło i wyszłyśmy na dwór. Mroźne powietrze od razu przyniosło ulgę, mojej zmęczonej twarzy. Czułam się opuchnięta i piekły mnie oczy. Zdawałam sobie sprawę, że winą nie było tylko niewyspanie, ale też płacz. Nie pamiętałam dokładnie drogi powrotnej do domu, ale musiałam wyglądać żałośnie. Pijana i roniąca łzy nad swoim nieszczęściem, miałam nadzieję, że żaden z sąsiadów nie widział tego przedstawienia.
Zamknęłam oczy i zaczerpnęłam rześkiego powietrza. Dzisiaj było wyjątkowo zimno. Mróz szczypał w nos i zapierał dech w piersi. Dzień zapowiadał się śliczny, słońce wychodziło coraz śmielej i wyglądało na to, że będzie piękna pogoda.
Pod wpływem impulsu, postanowiłam, że wybiorę się na jarmark świąteczny, którego jeszcze w tym roku o dziwo nie widziałam. Warto tam pójść, mimo, że już po świętach i nie potrzebowałam nikomu kupować prezentów. Można tam było znaleźć najprawdziwsze skarby.
Nagle podskoczyłam wystraszona na dźwięk telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz, Kaśka. Zignorowałam połączenie, nie miałam ochoty z nią teraz rozmawiać. Musiałam najpierw wziąć gorącą kąpiel.
*
Nasypałam do wanny pachnącej, różowej soli i czekałam, aż się napełni po brzegi. Gdy w końcu wody było wystarczająco, żeby się w niej zanurzyć, rozebrałam się i weszłam do środka.
Ciało opatulił przyjemny, parzący wrzątek. Rozłożyłam się wygodnie i zamknęłam oczy. Niestety, gdy tylko to robiłam, oczom ukazywał się obraz Hugona.
Analizowałam dokładnie każdy najmniejszy szczegół jego twarzy. Pełne usta, szersze i mocno zarysowane szczęki. Kilkudniowy zarost, który dodawał szczypty zadziorności. Na samo wspomnienie jego dotyku, oblizałam się tęsknie.
W moim ciele rosło pożądanie, którego nie byłam w stanie poskromić. Chciałam się wgryźć w jego usta. Coraz częściej wyobrażałam sobie jak go całuję i jak smakuje jego ciało. Od samego myślenia robiło mi się gorąco.
Sprawiał wrażenie mężczyzny pewnego siebie, ale gdy na mnie patrzył widziałam czasem w jego oczach niepokój. Jakby nie wiedział co ma robić i był rozdarty. Wcale mu się nie dziwię, bo jeśli coś do mnie czuł, musiał mieć straszne wyrzuty sumienia.
Snując swoje teorie i po raz setny odtwarzając wydarzenia wczorajszego wieczoru, nie zauważyłam, że woda w wannie całkowicie wystygła. Jedynymi znakami w łazience, wskazującymi, że brałam gorącą kąpiel były zaparowane okno i lustro. Dostałam gęsiej skórki, wyszłam szybko z wanny i owinęłam się ręcznikiem.
Gdy szłam do sypialni, po raz drugi rozległ się dźwięk dzwonka. Ależ jest uparta! Chwyciłam telefon i spojrzałam, że tym razem dzwonił Rafał. Niechętnie wcisnęłam zieloną słuchawkę.
– Cześć! Już się martwiłem! – Usłyszałam w jego głosie nieskrywaną ulgę. – Kasia mówiła, że się nie odzywasz.
Widzę wszyscy nie mają o czym rozmawiać, tylko o mnie. Najciekawszy temat. Nie wiem skąd się wzięła ta nagła irytacja.
CZYTASZ
Tylko z Tobą zatańczę / I Część Dylogii To tylko taniec
عاطفيةZAKOŃCZONE/W TRAKCIE KOREKTY I część dylogii ,,To tylko taniec" Do sylwestra zostało zaledwie kilka dni... Zdawałoby się, że mają przed sobą wyznaczone zupełnie inne cele i postanowienia. A w gruncie rzeczy wszystko sprowadza się do jednego - obydwo...