V

387 27 6
                                    

Gdy człowiek śni trudno jest określić czy to co się dzieje jest rzeczywiste czy jest to wytwór naszej wyobraźni i chodź człowiekowi śniącemu trudno jest to odróżnić zawsze marzy aby ten dobry sen był rzeczywistością a ten zły wytworem wyobraźni..

-Mia...Mia obudź się- dziewczyna otworzyła oczy słysząc cichy szept.

-Leoś wróciłeś nic ci nie jest? Tak bardzo się martwiłam, która jest godzina- wyszeptała widząc brata który siedział tuż obok niej i wpatrywał się w nią w jak obrazek.

Dziewczyna ujęła policzki brata swoimi delikatnymi dłońmi i zaczęła dokładnie oglądać każdy najmniejszy szczegół jego twarzy jak by szukała chociaż by najmniejszego zadrapania

-Czwarta i spokojnie wszystko wporzadku- odpowiedział ujmując ręce siostry w swoje wielkie dłonie- Dlaczego płakałaś przez sen?- zapytał nagle

-Płakałam?- zapytała zaskoczona.

-Tak i drżałaś, przestaszyłaś mnie dlatego cie obudziłem.

-Poprostu miałam zły sen- odpowiedziała

-Rano o tym porozmawiamy, tak samo jak o śpiącym Neymarze na kanapie- powiedział z uśmiechem wychodząc z pokoju dziewczyny.

-Zaczekaj- zawołała a chłopak momentalnie stanął w miejscu- To nie tak, poprostu bałam się spać sama w tym wielkim domu to dlatego go zaprosiłam- dokończyła

-Okej, nie mam z tym problemu, poprostu wiem jaki jest Neymar, kocham go jak brata ale nie chce abyś przez niego lub przez kogokolwiek z klubu cierpiała to nie są faceci dla ciebie, tacy piłkarze nie potrafią kochać- odpowiedział patrząc na dziewczynę.

-Mogę Ci obiecać ze nigdy w życiu nie zakocham się w żadnym piłkarzu- powiedziała kładąc prawą dłoń na serce i mimowolnie uniosła kąciki ust delikatnie ku górze.

-Dobra sprobuj jeszcze się przespać, chciałem tylko sprawdzić czy wszystko u ciebie wporzadku- powiedział i wyszedł z pokoju siostry.

Dziewczyna została sama ze sobą i swoimi myślami, próbowała nawet zasnąć lecz na próżno, kręciła się, siadała, kładła się i tak wkółko aż wkońcu po godzinnej męczarni zasnęła z bezsilności i nudów.

Gdy na zegarze wybiła godzina dziesiąta dziewczyna otworzyła i przetarła dłońmi swoje zmęczone i zaspane powieki, nie zabardzo wiedziała czy obudziły ją hałasy wydobywające się z dołu posiadłości czy cudowny zapach wydobywający się z kuchni.

Brunetka wstała i powędrowała szybkim krokiem ku unoszącemu się zapachowi.

-Dzień dobry- powiedziała z niesmakiem.

W kuchni znajdował się jej brat ale to nie na jego widok jej humor zmienił się diametralnie, ale na widok kobiety która już od rana próbowała wbić swoje sidła w jej ukochanego brata a raczej w jego pieniądze i sławę.

-Dzień dobry- odpowiedziała z uśmiechem Antonella

-Cześć siostra- dodał argentyńczyk całując siostrę w policzek- Masz może ochotę na pyszne śniadanie i pobudzającą kawę? - zapytał

-Pewnie tylko skoczę do toalety- oznajmiła bratu powoli kierując się ku wyjściu z kuchni.

Tak naprawdę kłamała, chciała jak najszybciej stamtąd wyjść, poprostu wiedziała że ona i wybranka jej brata w jednym pomieszczeniu i oddychające tym samym powietrzem to naprawdę zły pomysł.

-Idź do tej na górze na dole jest Neymar- krzyknął

-Poważnie, jeszcze tu jest?- jęknęła

-Chciałbym Ci przypomnieć że to ty go tu zaprosiłaś

In Hiding ||Neymar Jr||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz