XIII

172 11 3
                                    

Cały ból przechodzi w jednym momencie, nie liczy się już denerwujący i pyskaty Neymar czy kłótnia z bratem. Dla Mii świat się zatrzymał gdy ujrzała Hache.

Był jej najlepszmym przyjacielem zaraz po Ramosie. Niestety tak jak i Ramos nie miał dla niej zadużo czasu. Nie nie był piłkarzem ale był światowej sławy projektantem, jego ciuchy pojawiały się wszędzie gdzie to było tylko możliwe. A jego sklepy normalne jak i internetowe pękały w szfach. Ludzie próbowali się tam dostać dosłownie drzwiami i oknami, byle by kupić coś od słynnego Hache.

Skąd się znali? Z Argentyny to rzecz jasna. Znali się od dziecka, bawili się razem jeszcze w piaskownicy. Niestety zostali rozdzieleni gdy Leo został piłkarzem i rodzina postanowiła wyprowadzić się do Paryża.

-Boże co ty tu robisz?- krzyknęła z uśmiechem na twarzy wycierając ostatnie łzy.

Przyjazd chłopaka momentalnie zmienił jej humor, tak było zawsze. Gdy Mia płakała pojawiał się chłopak i wszelkie łzy znikały, a wzamian pojawiał się usmiech.

-Leo ci nie mówił?- spytał zdziwiony Hache.- Przeprowadziłem się tu, ale musiałem pozałatwiać parę spraw w Argentynie dlatego dopiero teraz tu przyjechałem- odpowiedział trzymając dziewczynę mocno w swoich ramionach.

-Ty masz kontakt z Leo? - spytała znów zdziwona.

-No tego miałaś nie wiedzieć, to miał być twój prezent na urodziny.- oznajmił ze śmiechem.

-Przepraszam mogę przejść- wtracił się brazylijczyk patrząc na parę i czekając aż łaskawie go przepusci.

-Tak, tak- odpowiedziała Mia przepuszczając chłopaka.

Nie zwracała na niego najmniejszej uwagi, jego wcześniejsze, zachowanie które ją tak bolało uleciało z niej w mgnieniu oka.
A Neymar chyba pierwszy raz był tym zawiedziony.
Pierwszy raz w życiu poczuł dziwne ukłuci w okolicach klatki piersiowej i nie wiedział z czym ono się wiąże.

-Chodź musimy pogadać- odpowiedziała Mia i wyciągnęła przyjaciela na spacer.

Rozmawiali tak jak za dawnych lat, jak by wcale się nic nie zmieniło, jednak Mia czuła że coś się zmieniło. Ostatni raz widziała chłopaka gdy miał jedynaście lat, teraz jest w jej wieku, wydoroślał, zmienił się, można by rzecz że zachwycił dziewczynę, swoim wyglądem i inteligencja.

-No to to by było na tyle- powiedziała dziewczyna kończąc swoją historię.

Opowiedziała mu wszystko o Leo, o Brunie o rodzicach a nawet o Neymarze. Wiedziała że jest on jedyna osoba której może powiedzieć wszystko i która nie odwróci się do niej plecami, tak samo miała z Sergio.

-Słuchaj co ci mogę powiedzieć, z Leo się pogodzisz, od małego się kłóciliście i zawsze się godziliscie, szczerze moge przyznać że jesteście najlepszym rodzeństwem jakie do tej pory poznałem. Jest twoim bratem i to nigdy sie nie zmieni pamiętaj on cię kocha jak nikt inny- powiedział Hache.

-Wiem, ja też go kocham ale ciężko mi jest z tym i jeszcze rodzice i Neymar- powiedziała z wyczuwalnym smutkiem.

-Co do rodziców, kochana teraz kiedy jestem blisko, możemy usiąść naspokojnie, porozmawiać z Leo i wspólnie poszukać twoich biologicznych rodziców, i pamiętaj nigdy nie zabiłaś tych ludzi, masz to wyrzucić ze swojej pięknej głowy, oni pojechali po ciebie na imprezę bo się martwili kochanie, a wypadek mógł zdążyć się każdemu, poprostu byliście wtedy w złym miejscu o nie właściwym czasie- odpowiedział na moje marudzenie.

-Dziękuję że jesteś wiesz- opowiedziała przytulając chłopaka z całych sił.

-Poczekaj jeszcze nie powiedziałem Ci najlepszego- zaczął znowu.- Co do tego twojego Neymara i Bruny... Jeśli jest tak jak mówisz ona się nim tylko bawi, ale nie podobał mi się jego wzrok gdy przyszedłem, patrzył na nas tak dziwnie, żekłbym nawet że patrzyła na ciebie.- powiedział poruszający brwiami.

-Chyba zwariowałeś, nie słyszałeś co mówiłam? To wyrachowany cham i prostak, już przyjęłam do wiadomości fakt że jest wyrachowanym psychopatą bez zalet.

-Coś mi się zdaje że jest inaczej- rzekł patrząc głęboko w oczy dziewczyny.

-Jak byliśmy mali to działał na mnie twój wzrok teraz już nie masz na co liczyć- odpowiedziała że śmiechem.

-Dobra zobaczymy, jutro twoje urodziny? Zobaczymy jak się sprawy potocza- powiedział wzruszając ramionami.

-Co?

-No chyba go zaprosisz?

-Po co żeby przyszedł z nią? Żebym miała najgorsze urodziny na świecie?

-No właśnie o to chodzi chce poznać tą Brune Mia- powiedział- A tak po za tym co szykujesz na urodziny?- zapytał z ciekawością

-Nic, nawet nie mam gdzie ich zrobić.- powiedział smutno.

-Chyba żartujesz? Idziemy do Leo, masz się z nim pogodzić i macie spędzić jutro najlepszy dzień w twoim życiu i z twoimi najbliższymi, nie po to tu przyjechałem- rzekł ze śmiechem.

******

-Nie to byl zły pomysł- rzekła Mia

Hache właśnie ciągnął ją w stronę drzwi ich posiadłości w celu pogodzenia dwóch najbliższych sobie osób. Wkońcu musiało do tego dojść. Leo i Mia byli jak ogień i woda , w jednej chwili potrafili rzucać w siebie talerzami i wyzywać od najgorszych a w drugiej przytulać się oglądając komedie.

-Chodź i mnie nie wkurwiaj- krzyknął wkurzony stojąc przed drzwiami do których już zapukał.

Nikt nie otwierał przez dłuższą chwilę. Dziewczyna już cieszyła się ze zwycięstwa że nie będzie musiała rozmawiać z bratem, chodź w głębi duszy chciała tego, potrzebowała tej rozmowy i jego ...

Mieli już odchodzić kiedy drzwi się nagle otworzyły a w drzwiach stanął Leo.

-Hache co ty tu robisz?!- krzyknął przytulając blondyna.

Dziewczyna czuła się dziwnie, widziała że są pokłóceni i że sprawili sobie przykrości ale nie wiedziała że brat tak po prostu ja ominie i nawet się z nią nie przywita. Wiele razy się kłócili ale zawsze potrafili się do siebie przytulić czy ze sobą przywitać nawet jeśli było to robione na przymus.

Gdy Argentyńczyk odkleił się o Hache spojrzał na dziewczynę podszedł do niej powoli..

-Mia- powiedział i zrobił krok w tył.

Tego dziewczyna się nie spodziewała.
________________
Rozdziałek jest!!!
Miłego czytania robaczki wy moje ❤️
Zapraszam do dwóch książkę w których też są nowe rozdziały ❤️
Przepraszam za błędy ale już nie mam siły sprawdzać naprawdę ❤️

In Hiding ||Neymar Jr||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz