Chłopiec klęczy na podłodze w łazience. Obok niego leżą okulary w cienkich czarno-białych oprawkach. Ma na sobie za duże czarne dresy i szarą, spraną koszulkę. Przydługie czerwone loki opadają mu na oczy, przysłaniając widok. Płacze. Łzy rozmazują mu delikatny makijaż. W prawej dłoni ściska żyletkę. Szkarłatna krew ścieka mu z nadgarstków na białe kafelki. To jest jego sposób na radzenie sobie z problemami. Nawet największy ból fizyczny jest lepszy, niż ten psychiczny. W ten sposób chce chociaż na chwilę odwrócić swoją uwagę od tego, co niszczy go od środka. Nie robi tego dla atencji, tak jak sądzą inni. Po prostu nie umie poprosić o pomoc. Tylko ta krew świadczy o tym, że coś jest nie tak.
CZYTASZ
Z zewnątrz
AléatoireCo by było, gdybyś mógł popatrzeć na siebie, z innej perspektywy? Decydować o sobie z zewnątrz i widzieć siebie tak, jak widzą Cię inni?