12 - help me

72 7 0
                                    

Słowa wypowiedziane przez Felixa wpadły do głowy Hyunjin'a. Uśmiechnął się na samo usłyszenie ich, a w dodatku były one wypowiedziane przez najważniejsza dla niego osobę to od razu był szczęśliwszy.

- Ja ciebie też. - odrzekł dalej przytulając młodszego. - Jesteś wspaniały Felix.

Odsunął się od niego i popatrzył mu prosto w oczy. Widział, że blondyn jest jego oczkiem w głowie. Nie mógł go stracić. Był przy nim najszczęśliwszy.

- Wracamy już? - zapytał.

- Jasne. - odrzekł Lix.

Wtulił go prosto w siebie i Lee znowu poczuł unoszenie się w górę. Miał mocno zamknięte oczy i nim zorientował się co tak naprawdę robi byli już w hotelu. Stanęli na balkonie.

- Dobranoc - pocałował go w usta i zniknął.

- Dobranoc, mam nadzieję, że się jutro zobaczymy! - krzyknął w stronę Hwang'a.

- Na pewno - usłyszał ostanie słowa wypowiedziane przez czarnowłosego.

Lee wpatrywał się i po zorientowaniu, że stoi tak z kilka minut, wrócił do pokoju.
Usiadł na łóżku i wpatrywał się w okno. Nie mógł tej nocy zasnąć. Jego myśli były tylko związane z Hwangiem.

Wstał i udał się znów na balkon. Rozglądał się wokół, same pustki. Czasami słychać było przejeżdżający samochód albo jakieś nastolatki śmiejące się. Nie było chłodno i nie było też ciepło. Było w sam raz jak dla Felixa. Uśmiechnięty stał na balkonie przez co najmniej godzinę.

Przesiedział chwilę na balkonie, a potem wrócił się do pokoju hotelowego. Iż mu się nie chciało spać to włóczył dramę. Oglądał ja do puki nie usłyszał pukanie do szyby. Spojrzał w tamtą stronę i nikogo nie widział. Zignorował to, jednak pukanie nie ustało.  Podszedł bliżej rozejrzał się przez okno lecz nikogo nie było. Wahał się za otworzeniem balkonu. Postanowił ominąć to i wrócił do oglądania, ale gdy już usiadł na fotelu dalej ktoś pukał i pukał.

Zdenerwowany Lee poszedł na balkon. Ktoś na niego skoczył i włożył worek na głowę, przez co Felix nic nie widział. Sprawca się nie odzywał, więc nie wiedział kto to jest. Był przerażony i krzyczał jednak worek umożliwiał mu wydanie głośniejszego dźwięku. Chciał, aby jakimś cudem pojawił się tutaj Hyunjin i go uratował. 

Został zabrany w niewiadome mu miejsce. Nic nie widział i nie słyszał. Próbował się uwolnić, ale to na nic. Był w jakimś pomieszczeniu. Było tam ciemno i nie mógł zobaczyć gdzie są drzwi. Poza tym został przywiązany do rury, więc umożliwiło mu to wydostanie się. Bolały go dłonie od sznurka. Był gruby i mocno zaciśnięty. Czuł się niedobrze. W pomieszczeniu śmierdziało jakimiś substancjami chemicznymi. Oczy Lee zamykały się i nic z tym nie mógł zrobić.

- Pomocy! - ostatkiem sił wydusił z siebie słowo po czym zemdlał.

______________________________________________________________________________________________

Trochę późno wstawiam, ale niech będzie. Akcja za akcja można tak powiedzieć haha.
Ten rozdział miał być wcześniej, ale kompletnie czasu nie miałam, a do tego był poprawiany z 4 razy. Zawsze coś mi nie pasowało.

A fallen world that no one knows about || HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz