Rozdział 8

87 5 0
                                    

Diana siedziała ,gotując się z niezadowolenia i nieokiełznanej wściekłości .Była na otwartej przestrzeni ,siedziała na krześle ustawionym na małej platformie .Miał płócienne pokrycie ,które chroniło przed ostrymi wiatrami ,ale szczerze mówiąc ,Diana była zbyt zirytowana ,by skupić się na ostrej zimie .Timothee usiadł po jej lewej stronie na środku krzeseł .Kilka stóp przed nimi ustawiono pusty rząd .Reszta armii Timothee była za nimi ,gotowa do działania w razie potrzeby .Adrian siedział po lewej stronie Timothee ,a Kian i Armie obok Diany .

Słychać było tupot i tupot opancerzonych stóp o ziemię .To była zbliżająca się sytuacja ,której nie można było uniknąć .Od czasu schwytania Nicholasa Timothee udało się dojść do porozumienia z królem .Spotkają się na otwartym polu ,aby omówić bunt .Wszyscy pokojowi ,bez środków do walki .Timothee i tak sprowadził swoją armię ,wiedząc ,ze jeśli coś pójdzie nie tak ,będą przygotowani .Ojciec Diany był gotów negocjować w zamian za Nicholasa.

To właśnie ze wzgórza prowadzącego na pole król zszedł kłusem w ich stronę wraz z częścią swojej armii .Ruszył w ich stronę pompatyczny król Edward IV ,a wraz z nim poczucie wyższości .Diana nie widziała go od miesiąca i dwóch tygodni ,Och ,jak bardzo chciałaby ,żeby tak zostało .Jego twarz wyglądała na bardziej poszarpaną niż ostatnim razem ,kiedy go widziała .Jego broda posiwiała i wyglądało na to ,ze przybrał na wadze ,chociaż Diana nie mogła tego stwierdzić po ilości zbroi ,którą nosił .

Diana zobaczyła ,ze Książe Charlie jedzie obok jej ojca .Podbródek miał wysoko .Chciała odejść ,kiedy nawiązała z nim kontakt wzrokowy .Wspomnienia spotkania go na okazjonalnym balu ,gdy dorastała ,zalały jej umysł .Poruszała się niewygodnie i Timothee wyczuł jej niepokój .Sięgnął w dół i chwycił jej dłoń pod stołem .Odwróciła się i posłała mu mały uśmiech ,a on ścisnął jej dłoń .

Skupiła się z powrotem na nich i zobaczyła zbliżającego się Hanry'ego .Trzymał łańcuchy ,które łączyły się z Nicholasem .Krew Diany  była gorąca .Nigdy nie wierzyła w przemoc ,ale widok Henry'go ciągnącego Nicholasa zakutego w łańcuchy sprawiał ,ze nie pragnęła niczego więcej jak podejść do niego i pobić go do krwi .Chciała zdjąć łańcuchy z Nicholasa i trzymać go blisko siebie ,chronić go przed krzywdą .

Król i jego główni doradcy usiedli na krzesłach kilka stóp przed nimi .Nadal byli blisko i słyszeli się nawzajem ,ale w takiej odległości ,żeby nie mogli od razu zrobić sobie krzywdy .Jest chwila ciszy .Timothee prostuje się ,zanim przełamie lody .

-Chciałbym ci podziękować ,ze zgodziłeś się na spotkanie tutaj .

-Diana -Książe Charlie przerwał Timothee -Wróć do mnie -jego głos wydawał się snobistyczny i utytułowany .Uścisk Timothee na jej dłoni wzmocnił się ,a jego szczęka zacisnęła się .

-Jesteśmy tutaj ,aby przedyskutować -Timothee próbował zwrócić ich uwagę .

-To moja córka ,chłopce -Król Edward warknął -Jestem jej właścicielem -Diana wzdrygnęła się na jego słowa .

-Jesteśmy tu tylko dla Nicholasa -Diana sfinalizowana .Ojciec posłał jej ostre spojrzenie .Wiedziała ,jak bardzo był zły i jak często nie mógł tego powstrzymać .

-Damy ci Nicholasa -zaczął Król .Serce Diany podskoczyło jej do gardła .Timothee wiedział ,ze za odzyskanie go trzeba zapłacić cenę ,ale był gotów wiele poświęcić -Z zamian za moją córkę .

-Nie -odpowiedź Timothee była natychmiastowa .Diana odwróciła się do niego i posłała mu błagalne spojrzenie .Zniżył głos do szeptu -Nie wrócisz do tego potwora ojca -serce Diana wezbrało na jego słowa .Uwielbiała przebywać w pobliżu Timothee i jego ludzi ,ale gdyby mogła to zmienić i wiedzieć ,ze Nicholas jest bezpieczny ,zrobiłaby to .

Ciężka jest koronaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz