Rozdział 13

76 3 0
                                    


Diana ponownie usiadła na tej samej znajomej arenie .Jej tętno przyspieszyło wraz z upływem sekund .Minął tydzień od bitwy i cały kraj stanął w miejscu .Odwróciła się w prawo i zobaczyła Timothee siedzącego obok niej .rozmawiającego szeptem z Armiem i Kianem .

Zaczęła bawić się materiałem swojej sukni .Kiedy się obudziła ,było jej tak wygodnie ,a teraz bała się każdej chwili .Diana spojrzała na zwykłych ludzi ustawionych w rzędzie w tym Koloseum .Rozmawiali między sobą i było głośno .Próbowała skupić się na oddychaniu ,ale było to coraz trudniejsze .Jej klatka piersiowa unosiła się i opadała .Diana zaczęła odczuwać panikę .

-Mój łabędź -Timothee kładzie swoje dłonie na jej dłoniach ,powstrzymując je przed wierceniem się -Wkrótce to się skończy -Diana zarumieniła się na przezwisko ,jakie jej ostatnio nadał .W zeszłym tygodniu czytali razem Ulotnego łabędzia ,co wieczór skuleni przy ognisku .

-Nigdy nie byłam bardziej przerażona -szepnęła Diana .Miała wrażenie ,ze wszyscy na nią patrzą ,nawet jeśli tak było .

-Diana ,spójrz na mnie -podniosła głowę i spojrzała na Timothee -Dopóki będę oddychać ,będziesz bezpieczna -zdeterminowany wyraz jego twarzy wywołał szał emocji w jej żołądku .Czuła ,jak jej ciało coraz bardziej się uspokaja ,patrząc mu w oczy .

Tłum zaczął krzyczeć z dezaprobatą i gniewem .Diana zerwała kontakt wzrokowy z Timothee i spojrzała przed siebie .Król Edward i księcia Charliego eskortowało wielu strażników z łańcuchami owiniętymi wokół ich nóg i ramion .Wyczuła ironię .Nie tak dawno król skuł Adriana w kajdany ,a teraz musi stawić czoła reperkusjom nie tylko tego ,ale także terroru ,jaki rozpętał w kraju .

Zaprowadzono ich przed dwa bloki ,które znajdowały się kilka stóp przed Diana i Timothee .Ich doradcy stali z tyłu .Diana martwiła się ,jak radzi sobie Nicholas .Nie chciała ,żeby to zobaczył ,wiec został w swoim pokoju w zamku .

-Królu Edwardzie -oznajmił Timothee ,a jego głos zagrzmiał i uciszał wszystkie rozmowy wokół nich -Zostałeś oskarżony o morderstwo ,zdradę i nadużycie władzy .Jak się tłumaczysz ?-Diana przygotowała się na kłamstwa ,które wypłyną z ust jej ojca .

-Winny -przyznał się .Diana podniosła wzrok w szoku .Zastanawiała się ,czy oszalał czy słyszy różne rzeczy .

-Nie twierdzisz ,ze jesteś niewinny?-Timothee starał się zachować spokój ,ale Diana potrafiła go odczytać .On również był zszokowany deklaracją Edwarda -Księże Charlie ,popełniłeś zbrodnie przeciwko temu krajowi .

-Proszę -błagał Charlie -Przysięgam ci wierność -Diana miała ochotę przewrócić oczami .Był takim tchórzem .Była tak wdzięczna ,ze nigdy go nie poślubiła .

-Odprowadź Księcia Charliego z powrotem do jego celi ,później porozmawiamy o traktatach -Timothee machnął lekceważąco rękami .Diana już wcześniej widziała ,jak dowodził ludźmi ,ale nie mogła nie zauważyć ,jak dobrze radził sobie w różnych sytuacjach .Musiała przyznać ,ze było to szalenie pociągające .

-Edwardzie ,czy jesteś świadomy ,ze te zarzuty skażą cię na śmierć?-Timothee wyjaśnił .

-Jestem świadomy ,chłopce -Diana ,była zmęczona postawą ojca .

-Nie mów do niego w ten sposób .On teraz rządzi -przerwała milczenie .Edward odwrócił się do niej ,płaszcząc się na kolanach .

-Nie mów do mnie w ten sposób .Nadal jesteś moją córką .Nadal jesteś moją własnością -wypuścił .Timothee pochylił się do przodu ,mięśnie jego szczęki napięły się .jego ręce były splecione razem .

-To moja -Timothee przerwał i wciągnął powietrze -Diana jest moją narzeczoną i niech mnie diabli pozwolą ,żebyś skrzywdził ją bardziej -Timothee spojrzał na jednego ze strażników stojących obok Edward i skinął głową .Strażnik pochylił się i zacisnął łańcuchy na dłoniach .

-Myślisz ,ze krwawe małżeństwo uzdrowi ten kraj ?Jesteś tylko naiwnym chłopcem !-wściekłość jej ojca się gotuje -A ty !-wrócił się do Diany -Jesteś tylko dziewką z tawerny .Zupełnie jak twoja matka !-Diana sapnęła na jego wybuch .Słuchający pospólstwo wpadli w furię i zaczęli krzyczeć na swojego króla .Rzucali kamieniami w arenę ,ale obszar był tak duży ,ze nigdy nie trafili Edwarda .

-Wystarczająco !-Timothee krzyknął .Jego głos niósł się wszędzie ,potwierdzając swoją moc -Edwardzie ,za znęcanie się i tortury ,którym poddałeś ludzi oraz za zdradę ,której dopuściłeś się przeciwko temu wspaniałemu krajowi ,ja Timothee Chalamet ,skazuje cię na śmierć-Kat podszedł do Edwarda ,jego gruby miecz lśnił w nowym słońcu przynosząc nową wiosnę .Nowy świt dla królestwa .

-Przyznaję -Edward zwrócił się po raz ostatni do Diany -Nie mogłem cię zabić ,ale zabicie Adriana było o wiele łatwiejsze .-jego szydercy śmiech był jedyną rzeczą ,którą Diana mogła usłyszeć .Widziała Armiego i Kiana stojących z boku i powstrzymujących się przed atakiem. Timothee odchylił się do tyłu ,a jego oczy zamgliły się smutkiem z powodu poległego brata.

Diana wstała .Miała zamiar go zabić .Przysięgła ,ze to zrobi .Timothee wyczuł ,co zamierza zrobić i wstał ,by ją powstrzymać .Było już za późno ,by Diana wyrwała miecz z rąk kata .Z głośnym okrzykiem całej złości ,którą trzymała ,Diana unosi ją w powietrze i uderza nią w szyję ojca .

Jej pierwszym zabójstwem był jej własny ojciec .Zaraz potem Diana zdała sobie sprawę ,co zrobiła .Cofnęła się i upadła na kolana ,upuszczając miecz na ziemię .Z jej oczu uciekło kilka łez .Zgromadzeni wstali z gromkimi brawami .Byli szczęśliwi ,ale ona nie .Zabiła swojego demona .Jedyna rzecz ,która blokuje ją przed szczęściem .Dlaczego więc nie była zadowolona?

Jej serce zaczęło szybko bić .Czuła ,jak otaczają ją ramiona Timothee .Zaczął szeptać jej coś słodkiego do ucha i próbował ją uspokoić .Jej oddech stał się ciężki ,gdy sapała i wydychała powietrze .Mimo ze wokół nich nie było żadnych ścian ,czuła otaczającą ją i zamykającą się presję .

Żal za jej zachowanie przepłynął przez jej ciało .Straciła panowanie nad sobą i wpadła w furię ,tak jak jej ojciec .Jej ojciec wściekł się i zabił Adriana .Ona zrobiła to samo .Myśli zamazały się w jej głowie .

-Jestem taka jak on -Diana krzyknęła .Zwykli ludzie nie zauważyli ,co się dzieje ,po prostu świętowali .Armie i Kian stali wokół młodej pary ,zastanawiając się ,czy z ich przyjacielem wszystko w porządku -Ja tylko ,,,ja tylko ,,-Diana poczuła zawroty głowy i ciemność zakryła jej pole widzenia .

-Hej ,mój łabędziu ,zostań tutaj .Nic ci nie jest .Zostań tutaj -Timothee błagał .Delikatnie potrząsnął nią w przód i w tył .Jego palce musnęły jej policzek .

-Jestem taka jak on -głos Diany był złamany .Nie mogła znieść otaczającej ją presji i odchyliła głowę do tyłu ,wpadając w pustkę ciemności .Dźwięki wokół niej ucichły i Diana nic nie słyszała .Była uwięziona tylko w swoich myślach .Myśli ,które krzyczały do niej prawdę .

Była wściekła jak jej ojciec .

Ciężka jest koronaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz