R10

471 33 32
                                    

Ogarnęłam się i wyszłam z łazienki. Jake natomiast siedział już przy laptopie i wyrabiał nam potrzebne dokumenty. Stwierdziliśmy, że nie zmieniamy swoich imion i nazwisk, bo i tak nie jesteśmy jeszcze poszukiwani listem gończym w kraju.

Jeszcze.

Usiadłam na łóżku i postanowiłam wyciągnąć laptopa i napisać do Jessy, że jesteśmy cali i zdrowi.

*Vi jest online*

-Cześć Jessy, u nas wszystko w porządku. Zatrzymaliśmy się w hotelu jakoś 10 min od  lotniska. Przekaż wszystkim, że dziękujemy im za to co zrobili. Wrócimy za jakiś czas, jak Alan i reszta policji zdąży o nas zapomnieć.

*Jessy jest online*

Jessy: Vi! Cieszę się, że wszystko z wami w porządku. Nie musisz za nic dziękować, od tego są przyjaciele. Kiedy dotrzecie na miejsce, napisz mi tylko, że udało się wam wylądować. Potem możemy się kontaktować co jakiś czas. Zasługujecie na odpoczynek, po tym wszystkim co was spotkało. Jeśli mogę zapytać, jaki jest cel waszej podróży? 

-New York! Jake zapytał się mnie, jakie miejsce chciałabym odwiedzić i to miasto od zawsze było moim marzeniem.

Jessy: Jak cudownie! Musisz mi przesłać parę zdjęć! 

-Oczywiście Jessy.

Jessy: A właśnie, jak tam z Jake'm? Jesteście razem?

W tym momencie Jake jak na zawołanie, odwrócił się w moją stronę.

-Nadal czytasz? Myślałam, że mamy to za sobą. -mruknęłam nie odrywając wzroku od urządzenia.

Jake: Chcesz jej powiedzieć? -zignorował moje pytanie.

-To już zależy od Ciebie. Jeśli czujesz się z tym komfortowo to chętnie jej powiem, ale jeśli nie to uszanuje twoją decyzję. -spojrzałam na niego z uśmiechem.

Jake: Możesz jej powiedzieć, ale proszę żeby nie mówiła reszcie. Kiedyś sami o tym powiemy.

-Oczywiście. -mój wzrok uciekł już na ekran.

Brunet odwrócił się i wrócił do pracy.

Jessy: Viiiiiiiiiii...jesteś?

-Tak jestem juz, przepraszam. Musiałam coś przegadać z Jake'm. I tak, odpowiadając na twoje pytanie. Jesteśmy razem.

Jessy: Gratuluję! Pasujecie do siebie.

-Dzięki Jessy. Miałabym do Ciebie ostatnią prośbę.

Jessy: Słucham Vi.

-Nie mów proszę reszcie o nas. Jak wrócimy do Duskwood, wtedy się spotkamy i wam wszystko opowiem.

Jessy: Nie ma sprawy. Powodzenia!

-Trzymajcie się tam.

*Vi jest offline*

*Jessy jest offline*

Zamknęłam konwersację z dziewczyną i przeglądałam pliki, jakie mam zapisane na laptopie. Wszystko dotyczyło Hannah i poszukiwań. Filmiki, które otrzymywałam od człowieka bez twarzy nadal sprawiały, że mam gęsią skórkę. Włączyłam jeden z nich i zobaczyłam las , potem natomiast od razu zobaczyłam Richy'ego. Czasami nadal nie wierzę, że to on stał za tym wszystkim. 

-Kiedy wrócimy do Duskwood?-zadałam dosyć głupie pytanie. Nawet jeszcze nie zdążyliśmy wyjechać.

Jake: A co już tęsknisz za Philem?-powiedział nie patrząc na mnie.

Na jego słowa odłożyłam laptopa na komodę, wzięłam poduszkę i rzuciłam, trafiając chłopaka w głowę.

Jake: No co?-wreszcie odwrócił się w moją stronę.

-Dalej będziesz ciągnąć jego temat?

Jake: A czemu nie? Zabawnie jest jak się denerwujesz.

-No chyba dla ciebie. Nie chce już nic słyszeć na temat Phila.

Odwróciłam się do niego plecami i schowałam się pod kołdrę.

Z barmanem po ostatnim spotkaniu nie mam za dobrych wspomnień. Jak słyszę jego imię to przed oczami mam tylko to, jak się do mnie dobierał. Na samą myśl czuję łzy w oczach. Nie chce mieć z tym człowiekiem nic wspólnego. 

Pociągnęłam nosem i otuliłam się jeszcze bardziej.

Chłopak nie odzywał się dłuższą chwilę. Usłyszałam tylko dźwięk odsuwanego fotela.

Poczułam, że łózko się za mną ugina.

Jake: Nie powinienem tego mówić, przepraszam.-przytulił się do moich pleców.-Czasami powinienem ugryźć się w język.  

-Czasami?-odwróciłam się w jego stronę, wychylając głowę zza kołdry.

Brunet tylko wywrócił oczami i uśmiechnął się.

Jake: Jeszcze raz przepraszam.

Kiwnęłam głową, że wszystko jest już w porządku. Przysunęłam się bliżej do Jake'a i przytuliłam go. Mimo, że jego słowa mnie trochę zabolały, nie potrafię się na niego gniewać. 

-Wszystko gotowe na jutro?-zapytałam po chwili ciszy.

Jake: Paszporty są gotowe, jeszcze tylko wydrukować bilety i mamy to.

-Cieszę się. Zaczynamy nowe życie. Jeśli tak to można nazwać.

Jake: Dobrze ujęte. Zaczynamy. Razem.-powiedział bawiąc się moimi włosami.-Nigdy bym nie pomyślał, że znajdę kogoś takiego jak ty i że będziemy razem uciekać przed wymiarem sprawiedliwości.

-Uciekasz już długi czas. Teraz rozumiem, że jest to męczące. Szczególnie psychicznie.

Jake: Kwestia przyzwyczajenia. Zawsze miałem w głowie, że nie zostanę w jednym miejscu dłużej niż tydzień. Teraz chce dać sobie ten rok i zobaczyć, czy takie życie mi odpowiada. Czuję, gdzieś w głębi duszy, że jednak ucieczka to jest rzecz, którą umiem najlepiej.

-Jestem pewna, że dasz radę. Pamiętaj, jestem zawsze z tobą. Nie ważne co by się działo.

Jake: Wiem i dziękuję Ci za to.

-Ja też byłam typem samotnika. Przed Duskwood nie miałam w ogóle znajomych. Nawet w szkole, mimo że potrafiłam się dogadać z każdym, to nie nawiązywałam żadnych relacji. Od razu po skończeniu liceum znalazłam pracę w jakimś biurze i wyniosłam się z domu. Nie miałam ochoty więcej znosić mojego ojca. On chyba też nie darzył mnie sympatią, bo do dzisiaj nie odezwał się słowem. Gdy byłam już na swoim to nie próbowałam szukać współlokatora, ponieważ czułam się lepiej sama ze swoimi myślami. No i oczywiście z moją pierwszą książka, którą wtedy miałam napisaną w połowie.

Jake: Miałem podobne relacje w szkole. Chociaż ja się średnio dogadywałem z ludźmi, ale jakoś udało się to przetrwać. Nie angażowałem się w nic, żeby nie zwracać na siebie zbytniej uwagi i żyłem trochę w cieniu. Uczyłem się dobrze, więc nauczyciele nie mieli powodu, żeby się do mnie doczepić.

-Więc oboje musimy się nauczyć żyć z drugim człowiekiem, ale spokojnie. Mamy czas, bo aż rok.

Jake: Nie mogę się doczekać.-uśmiechnął się.

Nie odezwałam się już. Ułożyłam się wygodniej i zamknęłam oczy, będąc oparta o Jake'a.

Po paru minutach zasnęłam z myślą, że jutro będę już w moim wymarzonym miejscu. Na dodatek z moim chłopakiem.

-----------------------------------------------------------
miałam króciutką przerwę, ale rozumiecie. szkoła i te sprawy.
mam nadzieję że rozdział się spodoba:)
dziękuję za gwiazdki i za to że ktoś chce czytać moje wypociny. <333
w weekend postaram się coś wrzucić.
nie mogę się doczekać podróży naszych bohaterów :))
~Vi

•Raven• DUSKWOOD ||Jake x Mc||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz