Sprawa Syriusza

269 7 1
                                    


Kiedy następnego ranka Snape'owie dołączyli do reszty przy śniadaniu w Wielkiej Sali, Albus natychmiast zwrócił się do Shauna i z błyskiem w oku zapytał: 

- Shaunie, dlaczego mój feniks Faweks, spał z tobą ostatniej nocy? 

Shaun spojrzał na swoje naleśniki i bekon a jego policzki poczerwieniały ze wstydu, gdy wyjąkał odpowiedź. 

- Ja... tak jakby aportowałem się... do twojego biura. Kiedy się przestraszyłem, to znaczy, kiedy wujek Lunatyk... oszołomił... tego szczura, byłem tak przerażony że trochę...

 Albus uniósł dłonią mały podbródek i spojrzał głęboko w zielone oczy chłopca. -  I?  - zachęcał. 

- Twój mały kurczak był całkiem sam, bez swojej mamusi i był... samotny i... - Głos Shauna ucichł, podczas gdy kilku członków personelu próbowało z wdziękiem dojść do siebie po tym, jak zakrztusili się kęsem jedzenia lub wypluli napój na myśl o Wspaniałym feniksie Albusa nazywanym „kurczakiem", nie mówiąc już o „młodym kurczaku". Oczy Albusa błyszczały wesoło, gdy ponownie zachęcał chłopca. - " I? " 

-Włożyłem go do kieszeni i zabrałem do domu żeby nie był całkiem sam. A potem powiedział że chce spać ze mną... więc zasnęliśmy. 

Shaun próbował opuścić głowę żeby ukryć się przed przenikliwym spojrzeniem dziadka.  Severus obserwował syna uważnie, po dniu pełnym wrażeń który chłopiec i wszyscy inni spędzili wczoraj, nie był pewien jak daleko można popchnąć Shauna zanim całkowicie zniknie. Nie przegapił więc szybko znikającego błysku zainteresowania i zdumienia, które pojawiły się apotem zniknęły z twarzy Albusa, kiedy Shaun powiedział coś o tym jak Fawkes „mówił" coś do chłopca. 

- Możesz rozmawiać z Fawkesem, dziecko? 

Głos Albusa był cichy, ale bezpośredni. Bardzo niewielu ludzi mogło wytrzymać bezpośrednie pytanie potężnego czarodzieja, kiedy patrzył ci prosto w oczy i używał tego miękkiego ale przekonującego głosu a Shaun nie był wyjątkiem. 

- Tak, proszę pana ale to trochę jak rozmowa z małym dzieckiem. Po prostu mówi takie rzeczy jak„ głodny "lub„ śpiący ". Myślę, że... kiedy dorośnie... może będzie mógł mówić lepiej? 

Shaun nie lubił być poddawany tak intensywnym badaniom ze strony kogokolwiek, nawet tych których kochał i którym ufał, jak jego dziadek. Wykazywał oznaki paniki a Severus stał się bardzo dobry w czytaniu jego mimiki przez ostatni rok, złapał wzrok Albusa znad małej, czarnowłosej głowy i cicho potrząsnął głową na „nie" starszemu mężczyźnie. Zrozumienie błysnęło w niebieskich oczach, gdy Albus cofnął się i uśmiechnął do dziecka. 

- Cóż, to oczywiste że Fawkes cię lubi a wczoraj wspaniale się nim opiekowałeś. Być może mogę poprosić cię o zaopiekowanie się nim ponownie dzisiaj, ponieważ będę musiał opuścić zamek i nie wiem kiedy wrócę. Chciałbyś tego, Shaun? 

Szeroki uśmiech rozjaśnił twarz chłopca i sprawił że jego uderzająco piękne i duże zielone oczy błyszczały z podniecenia. 

– Tak proszę pana i będę się nim jak najlepiej opiekować. Możesz na mnie liczyć, dziadku! 

Shaun odwrócił się do ojca i zaczął coś do niego paplać z podekscytowaniem kiedy Albus dotknął ręki Remusa, mężczyzna siedział obok niego po drugiej stronie, przesuwając jedzenie z jednej strony talerza na drugą w próżnym pozorowaniu że rzeczywiście jest w stanie zjeść cokolwiek tego ranka. Albus spojrzał ze współczuciem na zdenerwowanego mężczyznę. 

- Idziemy więc, Remusie? Do Azkabanu długa droga i wiem że bardzo zależy ci na odzyskaniu przyjaciela. Czy masz dla niego czyste szaty? 

W odpowiedzi Remus poklepał małą torbę leżącą u jego stóp. 

Dorastanie Snape'a - TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz