Węże i ślimaki oraz ogony szczeniaczków

247 5 0
                                    


kursywa" - mentalna mowa.   

Severus obudził trzech chłopców na czas by ich umyć, zanim zabrał ich do Wielkiej Sali na posiłek z dyrektorem, Poppy, Remusem i profesor McGonagall. Kiedy weszli do sali, Severus musiał machnąć ręką żeby Poppy się oddaliła, zanim zdążyła zabrać jego syna na kontrolę. Ta przeklęta kobieta zawsze próbowała wciągnąć Snape'a do skrzydła szpitalnego, najpierw jego a teraz jego syna. Severus pomyślał że nigdy nie była tak szczęśliwa jak wtedy gdy miała obu Snape'ów jako pacjentów, ale powinna po prostu zostawić biednego chłopca samego przed jego przyjaciółmi! 

Troje dzieci jadło coś, co nazywa się „nuggetsy z kurczaka" i jakieś cienkie smażone paski ziemniaczane, maczając je w jakimś dziwacznym czerwonym płynie. Severus pomyślał leniwie: „Która część kurczaka jest tak naprawdę samorodkiem?" delektował się własnym, delikatnie wypieczonym łososiem z pikantnym sosem cytrynowo koperkowym i doskonale schłodzonym kieliszkiem białego wina. Ach, posiłki latem były po prostu wyśmienite! Albus próbował nakłonić Severusa do spróbowania cytrynowej tarty zamiast ciasta ze świeżymi truskawkami, kiedy Remus wszedł do środka, żeby coś zjeść. Wyglądał na jeszcze bardziej zmęczonego i przemęczonego niż zwykle dzień przed pełnią ale opieka nad Syriuszem a następnie stresujące wydarzenia związane z niedawną kontuzją Shauna po których nastąpił intensywny trening Oklumencji dla Shauna, odbiły się na jego kondycji i zwykle kruchy zdrowiu. 

Wilkołaki były niewiarygodnie silnymi stworzeniami, ale miesięczne przemiany w połączeniu z wyższą niż normalnie temperaturą ciała sprawiły że wszystkie były niesamowicie chude przez resztę miesiąca a do tego dochodziły normalne samookaleczenia które bestie zadawały sobie, gdy żaden inny człowiek nie był dostępny, przez większość ich statystycznie krótkiego życia były niezwykle niezdrowe. Albus i Poppy wciskali mu jedzenie przy każdej okazji. Ostatnie sześć miesięcy regularnych posiłków w połączeniu z niezwykłymi miksturami odżywczymi Severusa, sprawiły że Remus przybrał potrzebną wagę ale po raz kolejny zgubił ją w wydarzeniach ostatniego miesiąca. 

Remus zerknął na chłopców spokojnie jedzących lunch, zbyt pochłoniętych własnymi podekscytowanymi rozmowami by zwracać uwagę na dorosłych obserwujących ich z ich własnego stolika. - Czy miałeś dziś rano jakieś problemy z pilnowaniem ich, Severusie? Jak oni dzisiaj wchodzili w interakcje? Czy Shaun miał jakieś problemy z ich blokowaniem? 

Severus uśmiechnął się do wilkołaka, gdy odchylił się do tyłu popijając wino z satysfakcją. - Absolutnie żadnego Remusie. Poszliśmy do Hagrida, nakarmiliśmy kałamarnicę a potem weszliśmy do środka gdzie uwarzyliśmy bardzo prosty eliksir. Później chłopcy bawili się w chowanego aż do lunchu. 

Widząc uniesioną brew Albusa, Severus spuścił głowę nie chcąc aby dyrektor zobaczył jego uśmiechniętą twarz. 

- Nie zrobiłeś tego! - McGonagall była oburzona, gdy prychnęła na niego. - Mogli wpaść w kłopoty kiedy zostawiłeś ich samy sobie! 

Severus tylko uśmiechnął się jeszcze bardziej i wykrzyknął z triumfem: - Nie, nie mogli, wszyscy smacznie spali! 

Kąciki jego ust drgnęły w tłumionym śmiechu. Remus potrząsnął głową z niedowierzaniem i opuścił czoło na jedną dłoń. 

- Powiedz mi że nie dałeś im eliksiru nasennego ani... 

Severus wyprostował się w udawanej obrazie. — Oczywiście, że nie! Po prostu chowali się tak cicho i nieruchomo, że wszyscy sami zasnęli . Zdecydowałem się ich nie budzić! 

Oczy Albusa błyszczały szaleńczo, gdy z wahaniem zapytał: - A jak długo się ukrywali, Severusie? 

- Nie więcej niż pół godziny! - brzmiała oburzona odpowiedź - Cóż, najwyżej czterdzieści pięć minut. 

Dorastanie Snape'a - TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz