„ Kursywa" to mowa mentalna.
Wraz z równoczesnym błyskiem światła w komnacie pojawiło się trzech czarodziejów ijedna czarownica, cztery duże portrety z niecierpliwością obserwują jak każdy rozglądał się wokół w różnym stopniu zdumienia i zainteresowania.Godryk odezwał się pierwszy
- Witamy w Komnacie Założycieli. Zakładam że jesteśOjcem, Dziadkiem i Babką młodego Shauna? Jestem Godrykiem Gryffindorem aprzynajmniej nim kiedyś byłem. Po mojej lewej stronie jest moja urocza żona Rowena,obok niej jest moja kuzynka Helga Hufflepuff a ostatni portret należy do SalazaraSlytherina.
Albus doszedł do siebie pierwszy i z zamaszystym formalnym ukłonem zaintonował: -Lordzie i Lady Gryffindorze, Lordzie Salazarze, Lady Hufflepuff jestem zaszczycony ipełen podziwu że mogę was poznać.
Minerva wykonała niezwykle wdzięczny dyg,podczas gdy Severus równie dobrze ukłonił się czterem szlachetnym założycielom.Dwóch Lordów odwzajemniło oficjalne ukłony własnymi małymi ukłonami aby wyrazićuznanie dla honoru i szacunku okazanego im przez dwóch dorosłych czarodziejów i jednączarownicę, podczas gdy dwie damy tylko spojrzały w dół, jak było to właściwe dla ichpozycji, niepewne jakie tytuły szlacheckie reprezentowała ta trójka,okazująca im taki szacunek.Gryffindor spojrzał na swoich współzałożycieli, zauważając ich skinienia głowy na zgodę.
- Proszę, wszyscy pracujemy dla tych samych celów w tym pokoju więc mówmy sobie po imieniu. Ponieważ jednak znamy was tylko po tatusiu, dziadku i babci, przyznam żejesteśmy w nieco niekorzystnej sytuacji. Wiem że dziadek jest dyrektorem, babcia jestwicedyrektorką a tatuś jest mistrzem eliksirów i opiekunem domu Slytherinu, ale tomniej więcej zakres naszej wiedzy. Także nasz młody został adoptowany i teraz nosi imięShaun Severus Snape; ale nie znamy jego imienia rodowego ani magicznego dziedzictwa,chociaż mamy co do tego poważne podejrzenia.
Godryku - Rowena delikatnie zbeształa swojego męża- Proszę usiąść, nie ma potrzeby stać takformalnie. Wszyscy jesteśmy tutaj rodziną, a nazwa Hogwart nas wszystkich łączy".
Severus obserwował emocje przemykające po wymalowanej twarzy Salazara, gdy Godryki Albus rozmawiali. Zaskoczyło go zwątpienie a nawet przebłysk bólu i tęsknoty zaprzynależnością, coś co dobrze znał z własnego dzieciństwa i czasów szkolnych. Coś, coz radością widział coraz rzadziej na twarzy swojego syna i miał nadzieję że i na własnejtwarzy.Severus podszedł do portretu założyciela własnego domu i ponownie się skłonił.
- Salazarze bądź pozdrowiony, jesteś moją osobistą inspiracją i głównym powodem, dla którego tak pilnie studiowałem eliksiry.Dziękuję za twój wkład i inspirację. - Ukłonił się jeszcze raz, jeszcze głębiej i opuścił wzrokna podłogę, co oznaczało głębokie zaufanie i szacunek; w końcu kłanianie sięprzeciwnikowi nie oznaczało że ktoś kiedykolwiek będzie patrzył na niego z góry.
Salazar wyglądał na zdumionego, zadowolonego i subtelnie zaszczyconego szacunkiem iakceptacją jaką obdarzył go młodszy czarodziej. Skłonił się w zamian, spuszczając wzroki żałując że nie może uścisnąć ręki śmiertelnikowi. Obdarzył go bardzo rzadkim, alemimo to prawdziwym uśmiechem który faktycznie dosięgnął jego zaskakującociemnobrązowych oczu, co rzadko zdarzało się w jego zwykle sardonicznych a nawetzłośliwych uśmiechach.
Severus odwrócił się i usiadł obok Albusa na jednej z kanap naprzeciwko czterechportretów. Minerva siedziała po drugiej stronie dyrektora i gdy tylko Severus usiadł,Shaun opuścił kolana Albusa i wspiął się na jego tatę, obejmując mężczyznę za szyję i dając lekko mokrego, śliniącego się buziaka w policzek, zanim się odwrócił. Siedmioro dorosłych roześmiało się z wybryków chłopca, po czym Albus zaczął rozmowę.
![](https://img.wattpad.com/cover/336279283-288-k143299.jpg)
CZYTASZ
Dorastanie Snape'a - Tłumaczenie
ФанфикKontynuacja Niewidzialnego przyjaciela Snape'a. Snape adoptował Harry'ego i teraz musi poradzić sobie z wychowaniem magicznie silnego przedszkolaka bez zabijania go. Ta historia nie będzie miała większego sensu jeśli nie przeczytasz „Niewidzialneg...