Szkoła letnia

220 10 0
                                    


Kursywa" to mowa mentalna. 

 Szkoła zaczęła się na dobre dla siedmiorga dzieci, trzech dziewczynek i czterechchłopców w następny poniedziałek rano. O dziewiątej w klasie którą elfy przygotowałyobok apartamentu Remusa i Syriusza było sześć wyraźnych trzasków i pisków gdyuczniowie ze szkoły dziennej używali swoich nowych świstoklików, lądując w różnychnieudolnych postawach. Blaise i Susan wylądowali prawie na nogach, alebyli najbliżej. 

Remus, Syriusz i Shaun szybko pomogli każdemu wstać, podczas gdydwoje dorosłych chwaliło każde dziecko za swój pierwszy samodzielny raz świstoklikiem iobiecywało więcej ćwiczeń w lądowaniu później w ciągu dnia.Dzieci rozglądały się po klasie z różnym stopniem zdumienia i oczekiwania na twarzach.W pokoju znajdowało się siedem krótkich ale wygodnie dużych biurek ustawionych wpółkolu z dużą magiczną tablicą w jednym rogu, każde z własnym wyglądającym nawygodny skórzanym krzesłem; bardzo duże otwarte miejsce z grubą matą i mnóstwemdużych miękkich poduszek rozsianych zachęcająco. Pod tylnymi oknami różne zbiorniki iklatki trzymały kuszącą różnorodność magicznych i przyziemnych zwierząt a ostatniobszar zamykało laboratorium wielkości dziecka ale najwyraźniej dobrze zaopatrzone weliksiry. Czwarta ściana miała troje drzwi, które były zamknięte ale obiecywały więcejobszarów do zbadania później.

 Remus zawołał dzieci by usiadły przy swoich biurkach a one powłóczyły się po pokoju aż każde znalazło to, którego imię było starannie wypisane na górze. Ustawiono ichchłopca, dziewczynkę, wokół kręgu, zaczynając i kończąc na chłopcach bo było ojednego chłopca więcej niż dziewczynek. Remus spędził następne pół godziny chodząc pogrupie, pokazując jak prawidłowo trzymać pióro, jak nałożyć odpowiednią ilośćatramentu na jego końcówkę i jak prawidłowo ułożyć litery alfabetu. Syriusz pomógł alejego charakter pisma nie był nawet w przybliżeniu tak dobry jak staranne pociągnięciaRemusa, więc przeważnie po prostu zachęcał tak bardzo jak tylko mógł. 

Shaun myślał że jego prawa ręka odpadnie, jeśli jeszcze raz napisze alfabet więcprzerzucił się na lewą rękę i odkrył że jego nieczytelne rysy kurczaka są znaczniewyraźniejsze i łatwiejsze do odczytania. Remus zatrzymał się obok niego, mówiącdelikatnie: 

- Zdecyduj którą ręką łatwiej ci się posługiwać Shaun, teraz możesz ją zmienić ale o wiele łatwiej będzie ci się nauczyć, jeśli wkrótce zdecydujesz której rękiużyć. -Zmierzwił rozczochrane włosy chłopca i zwrócił się do Luny, która układała nowelitery pięknymi zawijasami na swoim pergaminie. 

Wszyscy byli szczęśliwi mogąc przenieść się na środek pokoju i rozłożyć na wygodnychpoduszkach, podczas gdy Syriusz zaczął opowiadać im historie o starożytnychczarodziejach i początkach magicznej społeczności. Shaun pomyślał że kiedy dorośnie,historia magii może być jego drugim ulubionym przedmiotem zaraz po eliksirach,oczywiście. 

Podczas gdy uczniowie zatracali się w wciągających opowieściach Syriusza oczarodziejach, Severus zatracał się a przynajmniej tracił panowanie nad sobą wzawiłościach dostosowania eliksiru tojadowego. 

„Nie ma sensu używać wszystkichoryginalnych składników do kontrolowania wilka, ponieważ wilk jest wyrzucany przezpopiół feniksa ale jeśli usunę skórę boomslanga akonit stanie się niestabilny ipotrzebuję go, aby zachować kontrolę nad ludzkim umysłem dopóki przemiana zwilkołaka w animaga nie zostanie zakończona... jeśli dodam olejek kameleona, którypozwoli osobie stać się kimś innym niż wilczym animagiem... może, jeśli usunę... " Jegoumysł skupił się całkowicie na zadaniu, kiedy w myślach dodawał i odejmował składniki. 

Severus był tak skupiony na swoim zadaniu że pora obiadowa już dawno minęła izbliżała się pora kolacji kiedy podniósł głowę, przeciągnął się, powodując trzask kilkukręgów w skardze i spojrzał załzawionymi oczami na zegar w mugolskim stylu wiszący naścianie. Mamrocząc kilka wybranych słów których miał nadzieję że Shaun jeszcze nieznał, szybko uprzątnął bałagan, wyczyścił swoje instrumenty, zdjął swoją szatę doeliksirów i umieścił ją w kadzi neutralizującego rozpuszczalnika dla elfów a następniewyszorował ręce tym samym neutralizującym eliksirem, którego używał przez ostatnie dziesięć lat zanim wyszedł ze swojego laboratorium, ostatnią serią machnięć różdżką gaszącąpochodnie, zamykającą szafki z zapasami oraz chroniąc i zamykając pomieszczenie przedwszystkimi intruzami.

Dorastanie Snape'a - TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz