Vingt Et Un

278 8 1
                                    

Nieprzespana noc, wory pod oczami widoczne z kilometra, rozmyślanie mnie dobija. A co jeśli... A gdyby tylko... nie umiem oderwać się od tego, chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do Oakley'a (Central Cee)

-Siema stara co tam?      ~Zapytał uradowany~

-Moja mama jest w szpitalu a ty jesteś jedyna osoba która mi może teraz pomoc..     ~Odparłam drążyć głosem~

-Gdzie jesteś, napisz mi adres za 10 minut będę. Nie zrób nic głupiego przez ten czas..

Tak jak powiedział tak również zrobiłam, nie minęło 10 minut a chłop był już na miejscu. Ostrożnie otwarłam mu drzwi, byłam na skraju położenia się na ziemie i leżenie do wybudzenia się mamy.

-Sue, powiesz mi gdzie masz sok pomarańczowy? Nic nie piłem od rana..    ~Lekko się zaśmiałam i podałam wyznaczona napój wraz z szklanka~

-O 8 jadę z tata zobaczyć mamę, chcesz jechać ze mna?    ~Zapytałam siadając na kanapie~

-Jeżeli chcesz aby przy tobie był to jak najbardziej jestem za    ~Odparł popijając sok pomarańczowy~. A ty kochana jak chcesz jechać do szpitala to przydałby ci się prysznic i dużo korektora pod oczy.     ~Puścił mi oczko po czym włączył swój utwór Doja Cat~

-Masz racje trzeba się odświeżyć, na stoliku masz pilot jakbyś chciał coś puścić a ja idę pod prysznic   ~Westchnęłam na co chłopak przytaknął głową~

Już z łazienki slyszałam basy które próbowałam rozerwać ściany, dlaczego ja je tak właściwej kupiłam? Wychodząc z pod prysznica przebrałam się w czarne jeansy i czarny golf. Włosy spięłam duża spinka z tylu głowy i przeszłam do makijażu.
Nałożyłam dość spora warstwę korektora i przykryłam pudrem aby zasłonić nieszczęsne wory pod oczami...

-No o wiele lepiej hahaha.    ~Krzyczał ponieważ zagłuszała go muzyka z basami~

-Weź to ścisz bo sąsiedzi pomyślą ze ja jakaś psychiczna jestem.     ~Mówiąc to byłam Oznajmiłam perfumując sie~

-Jasne.    ~Otworzył portfel i zobaczył~    Jest, razem z prawo jazdami i duuuuuża ilością gotówki~

-Hahah to dobrze. Dobra chodź bo tata czeka na dole już..     ~Wyszliśmy i skierowaliśmy sie do windy~

Ojciec wyglądał równie tragicznie jak ja, widać było zmartwienie w jego oczach pomimo rozwodu. Wszyscy wsiedliśmy do czarnej G-Klasy i pojechaliśmy. Droga się nam bardzo dłużyła, nikt nie odważył się odezwać, chociaż nie dziwie się sama nie miałam ochoty z nikim narazie rozmawiać. Gdy znaleźliśmy się pod szpitalem, stało tam już czarne Lamborghini z daleka rozpoznałam czyje to... Ale jakim cudem on wiedział ze my tu będziemy...

-Właśnie córeczko, poinformowałem Kyliana o tym wydarzeniu, od razu zaoferował wsparcie. Mam nadzieje ze to nie kłopot? ~Zapytał odpinając pasy~

-Japierdole to będzie równie ciężki dzień jak wcześniejsza noc. ~Powiedziałam pod nosem aby tylko Oakley słyszał~ Nie spokojnie tato jest okej. ~Sztucznie lekko się uśmiechnęłam i wyszłam z samochodu~

-Dzień dobry Panie Smitch, jak pan się czuje po tym wszystkim. ~Wyciągnął dłoń w stronę taty aby się przywitać co ten od razu odwzajemnił~

-Jak widać nie za dobrze, a tobie jak piłka idzie? ~Zapytał a mnie już gniew przewyższał~

-Czy my do cholery możemy iść do mamy a nie gadamy przed szpitalem o pierdolonej piłce?! ~Lekko uniosłam ton na co wszystko pokiwali znacząco na tak~

W recepcji oddałam dokumenty jako pierwsza aby najszybciej znaleźć się obok rodzicielki.. Pani za szybą była bardzo stara co mi nie ułatwiało sprawy, jej ruchu doprowadzały mnie do kurwicy. Po ukończeniu wszystkich formalności pobiegłam do łóżka mamy. Leżała cała poobijana na tym łóżku, dlaczego to jej się musiało trafić, nie potrafiłam tego pojąć. Jak ja widziałam z daleka łzy leciały mi jak szalone. Za bardzo ja kochałam
aby nie uronić ani jednej z nich...

-Boże mamo proszę wróć potrzebuje cię teraz.... ~Kryłam twarz w dłoniach aż nagle poczułam dłoń na ramieniu~

-Będzie dobrze mycha, jest silna kobieta poradzi sobie, wywalczy to i wyjdzie cała i zdrowa.. ~Odparł Kylian, wtedy nie zwracałam uwagi na to kto obok mnie jest i rzuciłam my się w ramiona~

-Przepraszam... potrzebowałam teraz się po prostu do kogoś przytulić....   ~Odsunęłam się od niego wycierając łzy~

Francuz bez słowa przybliżył się do mnie i mnie objął, pocałował mnie w głowę szepcząc.  „Będzie dobrze zobaczysz"...

POV: Tata Sue

Siedziałem bezradny w poczekalnie nie wiedząc co uczynił kolejne. Mimo fakt ze rozwiodłem się z Louise, dalej chce ja wspierać i być przy niej co by cię nie działo. Najbardziej boli mnie widok Sue płaczącej przy łóżku matki, i błagającej o wybudzenie się ze śpiączki...

-Jak się pan trzyma? ~Zapytał przyjaciel córki~

-Jest ciężko ale dziękuje ci ze nie zostawiłeś jej samej ~Odparłem lekko się uśmiechając~

-Nie miałbym sumienia zostawić jej samej, jest dla mnie jak rodzina ~Westchnął kierując się w stronę wyjścia~

-Już idziesz? Nie chcesz zostać, wybieramy się za niedługo do restauracji coś zjeść? ~Zapytałem ponieważ wiedziałam ze Sue będzie czuła się lepiej w jego towarzystwie~

-No niech mi będzie to po obiedzie pojadę do studia bo muszę nagrać piosenkę hahaha. ~Odparł opierając się o ścianę~

POV Sue
Wychodząc ze szpitala dalej nie umiałam uwierzyć w fakt ze moja mama która opiekowała się mna cały czas, znajduje się w łóżku podpięta pod kroplówkę... Podjechaliśmy pod ulubiona restauracje ojca, znaleźliśmy odpowiedni stolik i w czwórkę zajęliśmy miejsca. Jak na mnie przystało aby umilić chociaż trochę trudny dla mnie czas postanowiłam zamówić ulubiony makaron z krewetkami.

-Sue, dalej pracujesz w tym biurze?    ~Zapytał tata jedząc przystawkę~

-Tak. Bardzo przyjemnie mi się tam pracuje, a dlaczego pytasz?     ~Zapytałam a moja noga ze zdenerwowania latała jak szalona pod stołem~

-Słyszałem o niej bardzo dużo dobrych opinii. Jestem bardzie z ciebie dumny..    ~Odpowiedział uśmiechając się~

Jedzenie zjedzony, brzuchy zapełnione. Odwieźliśmy Oakley'a pod studio, a mnie pod apartament, co wiązało się z tym że Kylian będzie wiedział gdzie mieszkam... Tata postanowił wrócić do wynajmowanego hotelu, pomimo milionowego naniesienia go przeze mnie.

-Dziękuje wam za wsparcie, bardzo to doceniam.  ~Wydusiłam z siebie pomimo faktu wyczerpania~

-My tez ci córeczko dziękujemy. Idź odpocznij napewno tego teraz potrzebujesz, praca się nie martw.     ~Odparł tata przytulając mnie na pożegnanie~

-Do zobaczenia Sue....     ~Na twarzy francuza był widoczny smutek~

-Może kiedyś się jeszcze spotkamy.     ~Prychnęłam z lekkim sarkazmem, przypominając sobie co on odwalił~

Po wejściu do mieszkania ściągnęłam z siebie niepotrzebne warstwy ubrań, i położyłam się do najwygodniejszego łóżka jakie kiedykolwiek istniało.. Jednak usłyszałam przeraźliwy pisk na korytarzu...

______
Rozdział 21 dla was!❤️
IG Sue——>. suesmitch_official
Sorki za lekkie opóźnienia ale zawalony tydzień mam 😩
Do zobaczenia w kolejnym❤️❤️

Mon Amour ;I Kylian MbappéOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz