Krew

252 30 45
                                    

Rano do Keigo przyszła blondynka, która ostatnio zyskała sławę jako Krwawa Psychopatka. Przez Takamiego sama zaczęła się tak podpisywać, który trochę ją do tego podpuścił. 

- Co chciałeś ptaszynko? - Zapytała od razu gdy zamknął za nią drzwi do mieszkania.

- Chciałabyś zabić dla mnie kogoś?

- Oczywiście! - Krzyknęła i przytuliła starszego kolegę. - A kogo?

- Shimura. 

- Tak! Tak! Tak! - Krzyczała i biegała po pokoju szczęśliwa. Takami często zastanawiał się dlaczego z nią gada ale jednak mimo dziwnego zachowania potrafiła łatwo mu poprawić humor swoim entuzjazmem. - Tenko na scenie był taki piękny! W krwi będzie jeszcze piękniejszy! W szkole się taki nie wydawał! 

- Tylko nie tykaj mi Todorokiego. - Upomniał ją blondyn.

- Mhm. Nie mój typ. Chociaż w krwi... - Zaczęła rozmyślać.

- Himiko. - Przerwał jej. 

- Jest twój. - Powiedziała obrażona. 

I cały dzień obmyślali plan na pozbycie się niebieskowłosego tak by im obu pasowało. 

W tym czasie dwójka morderców leżała przytulona w łóżku. 

- Piękny jesteś. - Mruknął Dabi i pocałował chłopaka w czoło. 

- Tobie i tak nie mogę dorównać. 

- Zobaczymy co będzie jutro w szkole. 

- Aż się boję. Śniadanie? - Zaproponował młodszy.

- W szoku jestem. - Zaśmiał się brunet. - Od kiedy to ty proponujesz by coś zjeść? 

- Od kiedy przez ciebie codziennie jem śniadania. Ale jak nie chcesz to mi jak najbardziej pasuje. - Powiedział zadowolony. 

- Idę robić. - Stwierdził starszy.

Cały czas siedzieli razem. Nawet gdy się nie odzywali i zajmowali swoimi sprawami starali się być blisko by cieszyć się sobą nawzajem. W internecie oczywiście było już pełno filmików z ich koncertu. Wszystkim bardzo podobał się występ Tenko i wiele osób prosi o więcej wspólnych utworów. 

Shigaraki widząc w lustrze malinki, które zrobił mu starszy ostatniej nocy, oczywiście zaczął krzyczeć, że ktoś może w szkole zauważyć co brunet zakończył szybko, całując go by w ten sposób go uciszyć. Niby już wszyscy wiedzieli, że są razem. W końcu pocałowali się na scenie. Ale przecież to Tōya. Dla niego nie ma stałych związków. Wiele osób zastanawiało się czy to było pod występ czy naprawdę łączy ich jakieś uczucie. 

Dzień spędzili razem przez większość czasu rozmawiając o mało istotnych rzeczach. Wieczorem gdy leżeli razem Todoroki zauważył, że Tomura znowu jest jakiś przygnębiony. 

- Coś się stało? - Spytał zmęczonym głosem.

- Nic. - Odpowiedział i odwrócił się do niego tyłem.

- Jakoś ci nie wierzę. - Odgarnął jego włosy i pocałował go w kark. - No już. Mów o co chodzi. - Po ostatniej nocy bardziej się do siebie zbliżyli i byli bardziej otwarci na takie czułości. Było to dla nich dziwne i nowe jednak podobała im się taka relacja. 

- Nie myślisz, że to za szybko idzie? Jakiś miesiąc temu się do siebie nie odzywaliśmy. Później od razu zamieszkaliśmy razem i zaraz potem zostaliśmy parą. A wczoraj... - Urwał nie wiedząc do końca co chce powiedzieć. 

- Może i poszło za szybko ale nie wiedzę w tym problemu. Skoro nam obu to pasuje i dobrze się z tym czujemy to chyba nie jest źle. Chyba oboje nie wiemy jak powinna wyglądać w pełni zdrowa relacja. - Młodszy ponownie się obrócił i spojrzał na swojego partnera. - Więc stworzymy swoją własną wyjątkową relację. Złóżmy sobie obietnicę. Przypieczętujmy naszą krwią, rytuały krwi są najsilniejsze. Jeśli jedno zdradzi, drugi go zabija. Jeśli jedno umiera, drugi też. Jesteśmy tylko dla siebie. 

Oboje wiedzieli jak głupie, nierozważne jest to. Skażą się w ten sposób na przedwczesną śmierć.

- Zgoda. - Odpowiedział młodszy sięgając po jeden z ostrzejszych noży. Im ostrzejszy tym mniej boli okaleczanie się nim. 

Zrobili sobie nawzajem nacięcia na prawych dłoniach i spletli je razem pieczętując to wszystko pocałunkiem. 

Byli świadomi, że jeśli dotrzymają obietnicy szybko umrą. Jednak byli pewni, że jej nie złamią. Żaden nie mógł jednak wiedzieć jak blisko nich jest śmierć. I jak w okrutny sposób ich spróbuje rozdzielić. Jednak czy tak silnego i specyficznego uczucia można rozdzielić? Czy jednak uda im się obronić przed czymś podobno nieuchronnym. 

Dwójka młodych dorosłych igrających z życiem swoim i innych na różnych poziomach świadomości. Rytuał krwi, najsilniejszy ze wszystkich. Nawet jak, któryś zdecyduje, że chce żyć bez drugiego, śmierć i tak po niego przyjdzie.

Krew zaczęła spływać po nadgarstku niższego. Dabi widząc to szybko ją zlizał by ta nie pobrudziła pościeli. Co spotkało się z prychnięciem młodszego i pogardliwym spojrzeniem. 

- Trzeba to teraz opatrzyć. - Stwierdził i wstał z łóżka a następnie poszedł do łazienki dalej nie puszczając niższego chłopaka.

- Zostanie ci blizna. - Mruknął młodszy nie patrząc na swojego partnera. - Przepraszam.

- To był mój pomysł. 

- Gdyby nie moje durne gadanie nigdy by to się nie stało. 

- I tak już mam blizny. To nie było durne. I lubie słuchać twojego gadania. Zawsze, nie ważne czy jest głupie. 

- Nie widziałem żadnych blizn u ciebie.

Wyższy chłopak ściągnął swoje spodnie by pokazać, że jednak ma ich już sporo. 

- Bo okaleczałem się w miejscu, w którym nikt nie zauważy. Nawet podczas seksu nie ma możliwości. Pilnuję tego.

Shimura dopiero teraz zauważył pełno blizn na udach chłopaka. Pozostając dalej w samej bieliźnie zaczął zajmować się raną swoją a następnie niebieskookiego.

- Dlatego zazwyczaj masz bokserki? By nie było widać? 

- Dokładnie. 

- Dziękuję. - Mruknął zawstydzony czerwonooki chłopak.

- Za co? - Zapytał trochę rozbawiony widząc zarumienione policzki młodszego.

- Że mi zaufałeś i pokazałeś. 

- Tobie w pełni ufam moja księżniczko.

- Pierdol się. - Powiedział i wyszedł z łazienki.

Niebieskooki szybko wybiegł za nim i złapał go, biorąc go w ramiona. 

- A to już w łóżku. - I zaniósł go do ich pokoju a następnie delikatnie położył na łóżku.

Sam również po chwili znalazł się obok niego i ponownie przytulali się. Z tą różnicą, że tym razem dość szybko zasnęli. 

Rano nie chcieli wstawać. Zastanawiali się co robić w szkolę. A dokładnie nie chcieli się rozdzielać na długo, bali się co może blondyn wymyśleć i jak inni będą się zachowywać z powodu ich wspólnego występu. 

Niechętnie wstali w końcu i zjedli wspólne śniadanie. Gdy byli gotowi wyszli z mieszkania kierując się w stronę budynku szkoły, ciągle oczywiście trzymając się za ręce. Przed wyjściem zmieniali bandaż na ręce jednak jest to dość delikatne miejsce, które cały czas się rusza dlatego będzie długo im się goić.  

Przed wejściem do szkoły zobaczyli stojącego blondyna przez co z jeszcze większą niechęcią zaczęli iść w tamtą stronę. Keigo widząc ich razem patrzył na Shimure z jeszcze większą niechęcią i odrazą. Tak jakby patrzył się na jakiegoś śmiecia. W końcu znaleźli się przed nim.

Toksyczna miłość - Shigaraki x DabiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz