Rozmowa

331 35 2
                                    

Dabi z niecierpliwością wyczekiwał piątku. Bo wtedy miał spotkać się z okrutnym mordercą.

Shigaraki tego nie podzielał. Nie ufał mu. Chwila nie uwagi i przecież niebiesko włosy może zginąć.

Chociaż jeśli dwie legendy zabiją razem to wtedy na pewno będzie się dziać. Nikt już nie będzie czuł się bezpiecznie. Może i to dobry pomysł?

Chłopak wychodził ze szkoły po ostatniej poniedziałkowej lekcji. Jak zawsze towarzyszył mu kaptur i słuchawki. Tym razem patrzył gdzie idzie by znowu nie wpaść na Tōye. I chociaż tym razem uważał zdziwił się gdy ktoś złapał go za ramię. Odwrócił się i już miał zamiar zacząć wyzywać. Podtrzymał się jednak  widząc, że to niebiesko oki.

- Czego chcesz? - Zapytał poirytowany. Nie ma teraz czasu na rozmowe z nim. - Coś z tatuażem lub kolczykami się dzieje? - Był tym szczerze zainteresowany. Słynął z idealnych prac. Mogło się dziać coś nie porządnego tylko w przypadku gdy to klient zaniedbał o jego pracę.

- Wszystko w porządku. - Na te słowa młodszy odetchnął z nie skrywaną ulgą.

Chłopak spojrzał na niego rozbawiony co nie spodobało się jego rozmówcy.

- Aż tak się o mnie martwisz?

- Martwię się o swoją pracę. To w takim razie co chcesz bo czasu nie mam?

Shimura starał się skupić na tym co mówi Dabi. A mimo to nie potrafił. Jego głos wydał mu się niezwykle znajomy. Na początku myślał, że to przez słuchanie jego muzyki ale po chwili zorientował się skąd może go znać.

- Niedługo będzie koncert.

Tenko nie ucieszył się z tego powodu. Chociaż była szansa na bilet. Niby obiecał ale na ile można mu zaufać? To i tak żeby wystarczająco zarobić nie miał czasu na takie rzeczy. Zakupy najpotrzebniejszych rzeczy. Cały jednorazowy sprzed i szybko kończący się tusz. Opłacenie rachunków. Nie było to tanie. Więc nie mógł sobie odpuścić chociażby dnia.

- Dalej jesteś chętny by wpaść? Jak będą bilety to od razu ci jeden przyniosę.

- Nie trzeba. - Powiedział i już miał odchodzić jednak został złapany. - Możesz mnie puścić?

- Nie. Skąd ta nagła zmiana u ciebie?

- Po prostu. Już mówiłem, że nie mam czasu dlatego zostaw mnie. - Zaczął mu się wyrywać.

- Lepiej odpowiedz o co chodzi bo inaczej będziesz tego żałować.

- O co chodzi? - Powiedział to najspokojniej jak tylko potrafił. - Chodzi o to że jesteś dupkiem. Popularny, bogaty debil, który myśli, że można mu wszystko. Nie każdy ma tak cudowne życie jak ty. Nie każdy może pozwolić sobie na wszystko czego pragnie. By coś mieć również trzeba z czegoś zrezygnować. Takie jest życie tych gorszych. - Podkreślił ostatnie zdanie. - Ktoś taki jak ty raczej nie zrozumie tego. Po co w ogóle przejmować się tym. Są nic nie warci, prawda?

Todoroki nie spodziewał się czegoś takiego. Korzystając z szoku jaki ogarnął chłopaka Shigaraki wyrwał się i szybko ruszył w kierunku swojego domu. Na szczęście wyższy za nim nie szedł.

W tym momencie zniszczył sobie życie. Chyba czas na przeprowadzkę. Albo na śmierć.

Zwyzywał niewłaściwą osobę. Ciekawe czy miałby duży problem po zabiciu go.

Albo... Jeśli podejrzenia chłopaka, że Tōya to Dabi to przyzna się kim jest i poczeka na śmierć? Albo po prostu go sprowokuje lub poprosi o zabicie go?

Gdy zaczęło się mu układać w życie, wszystko zniszczył. Nie mógł skłamać. Albo wziąć ten głupi bilet i nie przyjść. Musiał coś odwalić. I teraz za to zapłaci. Brunet jednym słowem mógł sprawić, że wszyscy go znienawidzą. Chociaż coś takiego mogłoby być za mało. Chłopak lubi się bawić innymi.

Chłopak już więcej w tym tygodniu nie pojawił się w szkole. Chodził jedynie do pracy i na szczęście nikt nic nie odwołał. Później szybko uciekał do domu i nie wychodził z niego. Mało przez ten tydzień spał i jadł.

Kochał ryzyko ale nie chciał na starcie zniszczyć sobie wszystkiego.

Dabi stał chwile zdezorientowany. Patrzył chwile jak chłopak od niego ucieka. Nie chciał go zranić. Chciał tylko porozmawiać. I może po koncercie się gdzieś spotkać. Planował już u niego kolejny tatuaż i może jeszcze jakiś kolczyk.

Myślał długo co musiało się wydarzyć, że tak źle zareagował. Normalnie cieszyłby się że doprowadził tak szybko kogoś do szaleństwa. I nie odpuściłby nikomu takich słów ale tym razem tak nie było.

Na swój specyficzny sposób już go polubił. Dlatego postanowił to już następnego dnia wyjaśnić.

Jednak chłopak się nie pojawił. Codziennie szukał go. Wiedział, że chodzi do studia ale postanowił go tam nie nachodzić. W końcu i tak musiał pojawić się w szkole.

Wiedział co Tenko może sobie myśleć. Jedno złe słowo a ludzie kończyli bez nikogo.

Trzeba przyznać chłopakowi, że był świetnym kłamcą i manipulatorem.

Myślał jak powinien w ogóle z nim porozmawiać gdy go spotka. Czuł się urażony słowami chłopaka. A jednocześnie myślał czy nie trzeba mu pomóc. Sam nie miał idealnego życia. Po prostu dobrze udawał. Zastanawiał się co się musiało wydarzyć.

W domu czasami myślał czy powinien do niego napisać. Ale nie ważne jakby kogoś lubił to nie w jego stylu. Nie ważne co by się działo on się nie będzie prosić.

Dni mijały w miarę szybko aż w końcu nadszedł wyczekiwany przez chłopaka piątek. Zastanawiać się czy nie prosić Shigarakiego o pomoc. I również myślał jakie zdanie ma o nim morderca. O nim jako o Todorokim. W sumie w rozmowie mógł wpleść ten temat.

Gdy nadeszła odpowiednia pora ubrał się tak jak podczas ich ostatniego spotkania i ruszył w stronę ustalonego miejsca.

Tenko wrócił do domu, wykończony wziął szybki prysznic i już musiał wychodzić.

Przez myśl mu przeszło żeby nie iść. Ale postanowił nie wystawiać Dabiego. Przez natłok pracy trochę się spóźnił.

- Myślałem, że już nie przyjdziesz.

Tenko już był pewny, że przed sobą ma Tōye. I nie wiedział czy mu mówić, że wie czy lepiej nie.

- Myślałem nad tym.

- Masz jakiś pomysł co porobić? - Zapytał Dabi.

- Pogadać? Nie mam ochoty na zabijanie.

Brunet spojrzał podejrzliwie na chłopaka ale usiadł na ziemi.

- Wydajesz się być nie w humorze. - Zagadał.

Niebiesko włosy usiadł naprzeciw mordercy.

- Długa historia. I nudna.

Zamknął oczy myśląc nad kolejnymi słowami.

- Nie układa się w życiu?

- A żebyś wiedział. - Położył się na ziemi. - U ciebie pewnie wszystko zajebiście jest.

- To rozsądne tak się odsłonić przede mną? - Wstał z ziemi i podszedł do młodszego. Postanowił zignorować ostatnie zdanie. - Mogę cię w każdej chwili zabić.

- Nie zależy już mi na życiu. I tak je zjebałem.

Czerwono oki zaśmiał się leczy w tym nie było ani trochę radości.

- Wstawaj.

- Po co?

- Idziemy. - Dabi już wiedział co chce zrobić.

- Dokąd?

- Morderstwo na poprawę humoru.

- Mówiłem, że mi się nie chce.

- Ale ja chce.

- To idź. - Tenko wstał i zaczął odchodzić od chłopaka.

Dabi od razu złapał go za rękę nie pozwalając mu odejść. Shigaraki natychmiast przypomniał sobie ich wcześniejsze spotkanie w szkole. I ponownie wybuchł. 

Toksyczna miłość - Shigaraki x DabiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz