16 | Love

304 13 8
                                    

Rok szkolny był już tuż, tuż, ale Taehyunga przestała przerażać ta myśl

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Rok szkolny był już tuż, tuż, ale Taehyunga przestała przerażać ta myśl. Na jego twarzy znów pojawiał się uśmiech i co chwilę parskał śmiechem, znów się rumienił i zawstydzał. Znów mógł poczuć czyjąś dłoń trzymającą tę jego i znów miał komu pisać słodkie wiadomości na dzień dobry i dobranoc. Wszystko zaczęło się układać na nowo i tak jakby zaczęło być prawidłowe, takie jakie powinno być od początku.

Jęknął cicho czując jego dłonie na swoich pośladkach, ale chwilę później przestało mu się to podobać.

— Jisung — zaczął nieśmiało — nie mam ochoty. — Dodał i spojrzał na swojego chłopaka wyczekująco. Jeszcze ani razu się nie kochali, bowiem Tae zawsze tracił chęć. Nie wiedział czemu, bo oczywiście starszy bardzo go pociągał i nawet wyobrażał sobie, że to robią, ale kiedy dochodziło już do jakichś czynności wszystko się psuło.

— W porządku, skarbie. — Uśmiechnął się przyjaźnie i ułożył dłoń na jego policzku, by następnie ucałować delikatnie jego czoło.

Wszystko zaczęło się tego pamiętnego wieczoru, kiedy powiedział Jungkookowi, że usuwa się z jego życia. Jakie miał szczęście, że tamten akurat wyjechał gdzieś na ostatnie kilkanaście dni wakacji i nie musiał go widywać! Jisung zaoferował wtedy pomoc młodszemu, a ten przyjął ją i przy okazji okazało się, że świetnie się dogadują. Wymienili się swoimi numerami i szybko zaczęli ze sobą kręcić. W końcu nadeszła pierwsza randka, pierwszy pocałunek i choć na początku Taehyung nie był przekonany co do takiego szybkiego wejścia w związek, to kiedy Jisung mu go zaproponował nie potrafił i nie chciał odmówić. Kim nie narzekał, że tak to się wszystko potoczyło. Przemyślał sprawę i doszedł do wniosku, że Jeon nie był po prostu tą właściwą osobą i również nie był tym jedynym. Przy Jisungu czuł się tak samo wspaniale, a przy okazji nie musiał przez niego tyle płakać! Czyż to nie wspaniałe? Mógł potrzymać jego rękę przy wszystkich i nie udawać, że niczego między nimi nie ma, gdy tylko pojawiali się ich znajomi. Park miał tyle wspaniałych cech, których Jeonowi brakowało. Właściwie jego największą - i chyba jedyną - wadą było to, że nie był Jeon Jeonggukiem, ale Kim nie zwracał na to uwagi. Całość zaczęła tworzyć piękną i idealnie złożoną układankę. Pożegnał trudny okres, który trzymał go w łóżku, przez całkiem długi czas i w końcu zaczął korzystać z wszystkich możliwości jakie pojawiały się w jego życiu.

...

Wciągnął dym z papierosa i podał go swojemu towarzyszowi. Siedzieli właśnie na dachu jednego z Seulskich bloków w lekko niezręcznej ciszy. Taehyung utknął w swoich myślach i ciężko było mu z nich wyjść, a Jisung w końcu poddał się z próbami zagadywania go. Nie było to przyjemne, mówiąc szczerze Park chciał już się jak najszybciej zebrać do domu. Choć pozornie tworzyli dobrą parę to czasem coś nie grało, jednak nie do końca wiedzieli o co chodzi. O wiele lepiej ich relacja wyglądała, gdy nie widzieli się przez kilka dni i tylko pisali lub rozmawiali przez telefon. Kiedy dochodziło do spotkania czasem wychodziło, a czasem nie.

— Wiesz... — Zaczął starszy ostrożnie oddając fajkę z powrotem Tae.

— Mogę zostać u ciebie na noc? — Nie dane było tamtemu skończyć, ponieważ blondyn wciął mu się w słowo. Po kolejnej chwili ciszy uśmiechnął się słodko, a rudowłosy nie mógł odwzajemnić tego gestu!

Oh, jaki on był uroczy! Piękny, wręcz najpiękniejszy. Sam Jisung również był niczego sobie. Sto osiemdziesiąt cztery centymetry wzrostu, lekko umięśnione ciało, włosy farbowane rudą farbą sięgały mu lekko za uszy. Zwykle zaczesane w zwykły przedziałek na środku, ah i ciemne, brązowe oczy! Jego mama pochodziła z Tajlandii, a ojciec był Koreańczykiem. Mieszkał w Seulu od niedawna i idealnie złożyło się, że przepisał się do szkoły Taehyunga, więc już po wakacjach będą mogli widywać się codziennie (choć czy to na pewno "na szczęście"?)! Nie wyróżniał się jakoś bardzo z tłumu, był kulturalnym i miłym osiemnastolatkiem, który wprost kochał spędzać całe dnie grając w najróżniejsze gry, a szczególnie strzelanki. Często gdy tak sobie grał to Tae siadał na nim okrakiem i siedzieli sobie przytuleni, gdy ten zabijał swoich przeciwników.

— Oczywiście, że możesz. — Ułożył rękę na jego policzku i musnął go palcami. Później zbliżył ich twarze i lekko ucałował usta swojego partnera. — Jesteś najpiękniejszy. — Dodał, a młodszy zarumienił się delikatnie. — Chodźmy już. — Powiedział, wstał i podał rękę Taehyungowi, by pomóc mu się podnieść.

Dotarcie na miejsce, czyli do domu Jisunga, zajęło im ledwo piętnaście minut. W środku zastali jedynie starszą siostrę chłopaka, ponieważ oboje jego rodziców pracowało dziś do późna. Zupełnie im to pasowało, a nawet woleli kiedy tak było, bo pani Park często wchodziła do pokoju osiemnastolatka, gdy ktoś u niego był i z wielką chęcią przeszkadzała mu i gościowi we wszystkich planach jakie mieli. A do tego Taehyunga stresowała jej obecność, bo to jak mierzyła wszystkich wzrokiem i oceniała każdy najmniejszy ruch drugiej osoby (z czym nawet się nie kryła) było przerażające! Sung był już zmęczony po męczącym dniu, więc położył się od razu na łóżku, a Tae skopiował tę czynność przy okazji wtulając się w starszego. Kiedy czuł go tak blisko wszystkie problemy, o których jeszcze przed chwilą myślał siedząc na dachu, zniknęły. Był najszczęśliwszy i nic nie mogło tego zepsuć!

— Niewygodnie mi. — Westchnął blondyn. — Będzie ci przeszkadzało, jeśli zdejmę koszulkę? — Zapytał nieśmiało. Sung jedynie pokręcił głową i posłał młodszemu miły uśmiech.

Taehyung pozbył się ubrania i ułożył głowę na piersi swojego chłopaka, który objął go rękoma i ucałował w czoło. Tym razem cisza, która między nimi trwała była przyjemna i luźna. Choć wtedy na dachu Park marzył tylko o tym, by zakończyć spotkanie, tak teraz chciał, by trwało ono jak najdłużej. Tae miał podobne odczucia, było mu miło, komfortowo i wygodnie. Chciał czuć się tak zawsze, a dzięki Jisungowi miał na to szansę, której zdecydowanie nie było przy Jeonie. Choć czuł, że już się ogarnął po tym co między nimi zaszło to nie mógł przestać porównywać różnych zachowań swojego chłopaka do tych Jeongguka. Liczył na to, że po prostu w pewnym momencie mu to przejdzie i będzie mógł w pełni cieszyć się spotkaniami z swoim partnerem. Jimin natomiast uważał, że decyzja o wejściu w związek z Parkiem była zła. Bardzo go lubił i uważał, że razem z Taehyungiem do siebie pasują, ale równocześnie twierdził, że blondyn za szybko wszedł w nową relację oraz, że to porównywanie jest tylko dowodem na to, że ma rację. I może miał? Ale siedemnastolatek był jak zwykle uparty i nie chciał przyznawać racji nikomu innemu.

— Kocham cię. — Oznajmił nagle starszy.

— Ja ciebie też kocham. — Odpowiedział z dziwnym bólem serca.

last friday ❦ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz