19 | Classes

283 9 5
                                    

WAŻNA INFORMACJA

Na początku tego rozdziału chciałem was przeprosić za ostatnią, nieregularną aktywność tutaj. Nie będę się oczywiście tłumaczył, bo nie po to tu jesteście, ale obiecuję wam, że postaram się jak najszybciej wrócić do dodawania rozdziałów przynajmniej raz na tydzień lub czasem raz na dwa. Mam nadzieję, że wciąż czekacie na następne rozdziały i, że będziecie tu ze mną!!

...

Westchnął głośno, gdy usłyszał irytujący dźwięk budzika

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Westchnął głośno, gdy usłyszał irytujący dźwięk budzika. Ostatnio nienawidził się budzić, mógłby przespać wszystkie noce i wszystkie dni, ale niestety było to niemożliwe, przez tę męczącą szkołę! Przewrócił się na drugi bok i zięwnął. Miał już wracać do spania, jednak przeszkodziła mu w tym jego rodzicielka, wchodziwszy do jego pokoju.

— Jungkook, wstawaj, bo znowu się spóźnisz! — Krzyknęła i opuściła pomieszczenie z zamiarem wrócenia do niego za parę minut, by upewnić się, że jej syn podniósł się z łóżka.

Niechętnie podniósł się do siadu, by chwilę później wygramolić się spod ciepłej kołdry i skierować się do drugiego końca pokoju, podchodząc tym samym do szafy, przed którą stał chwilę w bezruchu, zastanawiając się, co powinien dziś załóżyć. Uznawszy, że nie ma dziś ochoty na strojenie się wyjął z niej czarne, bardzo luźne dżinsy i - tego samego koloru - bluzę z kapturem.

I nagle - boom, znów to w niego uderzyło. Jeszcze do niedawna myślał, że będzie potrafił to wszystko naprawić, ale kiedy usłyszał słowa "mój chłopak", które były opisem Taehyunga, wiedział, że już za późno. Wszystkie jego nadzieje zostały przekreślone przez to jedno zdanie, przez które serce bolało go jak cholera. Przymknął oczy i głośno westchnął, skierował się do łazienki, by wykonać poranną rytunę, a potem jeszcze spakował potrzebne mu rzeczy do jego plecaka i ułożył się z powrotem na łożku, zauważywszy, iż ma jeszcze dwadzieścia minut do wyjścia.

...

Dzień jak co dzień - z wyjątkiem tego, że niebo było ciemno szare, ozdabiały je pioruny, a chodnik był mokry od deszczu. Nie zrobiło to większego wrażenia na Jeongguku, choć odnalazł w tej pogodzie troszeczkę zrozumienia. Jakby musiał opisać swoje samopoczucie w jednym słowie, byłaby to właśnie burza. I niestety nie dlatego, że miał burzę myśli, a właśnie przez tę szarość i ponurość, która opanowała cały Seul. Ostatnio wszystko tak dobrze się układało, ale pewien słodki i czarujący blondyn sprawiał, że te wszystkie szczęścia nie były dla niego zbyt ważne. Czuł się cholernie głupio, bo w końcu zrobiłby wszystko, by odzyskać Taehyunga, ale równocześnie to przez niego dłużej się nie spotykają. A teraz, kiedy tamten znalazł już sobie kogoś innego - mógł tylko patrzeć i płakać nad tym co widzi. Ciężko było mu uporać się z tym bólem, ale przede wszystkim z myślą jak żenująco się zachował. Osowiały kręcił się chwilę po korytarzu, by ostatecznie wylądąwać w klasie, w której właśnie zaczynała się lekcja angielskiego. Przeprosił nauczyciela za spóźnienie i zajął miejsce obok jednego z dwóch nowych uczniów, a dokładniej Eunchae. Wyglądała na o wiele młodszą, niż faktycznie jest. Włosy miała ciemne, jednak przebijały się przez nie liczne blond pasemka, które idealnie wpasowywały się w jej styl. W zasadzie to Jeongguk nie przeprowadził z nią jeszcze żadnej rozmowy, ale musiał przyznać, że biła od niej pozytywna energia.

last friday ❦ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz