Minął równy tydzień. Tydzień odkąd życie ich obojga znów nabrało kolorowych barw. Tydzień odkąd ich usta nie musiały już za sobą tęsknić i...tydzień odkąd Taehyung czuł się jak najgorsza osoba na całej Ziemii. Co w niego wstąpiło? Co skusiło go potraktować tak bliską mu osobę takim samym sposobem jakim został zraniony on sam? Ba! Zachował się nawet gorzej. W końcu z Jeonem nigdy nie byli oficjalną parą i blondyn szybko dowiedział się o jego romansie z kimś innym, właściwie to na początku istnienia tamtej relacji. Kim natomiast dopuścił się najprawdziwszej na świecie zdrady. Zdrady, która była dla niego najobrzydliwszą na świecie i, którą sam dobijałby się chyba do końca życia! Pamiętał do dziś, kiedy poleciały z jego oczu łzy, gdy jego (była już) przyjaciółka dopuściła się tego samego, bo ten temat jest dla niego po prostu niezwykle wrażliwy. I również te same łzy poraz kolejny znalazły się w jego oczach, gdy myślał o tym co zrobił.
Była siódma rano, przygotowywał się do szkoły i zbierał się, by w końcu zerwać z Jisungiem. Postanowił porozmawiać z nim o tym od razu po lekcjach, bowiem chciał mieć to z głowy jak najszybciej oraz nie umawiać się specjalnie na osobne spotkanie, bo jedynie przedłużyłoby to ten cały proces, który i tak trwał już o wiele za długo. Choć minęło siedem dni to była to niezwykle ciągnąca się udręka, którą Tae odczuwał jakby była wiecznością! Chyba już do końca życia zostanie mu to na sumieniu. Brnął przez to tylko siedem, pieprzonych, dni, a po prostu zaczął się sobą brzydzić. Wyszedłszy z domu wziął głęboki wdech, by trochę ochłonąć. Marzył sobie, by w końcu mieć to za sobą i po prostu zakończyć ten okropny temat. Choć próbował skupić się na innych rzeczach - ta jedna wracała do niego jak bumerang. Może trochę dramatyzował? Przesadzał? Ale przecież zranił prawdziwego człowieka, który czuje, tak samo jak czuje sam Tae. Miał odrobinę nadziei, że Jisung po prostu się tym nie przejmie. I mogłoby tak być na przykład dlatego, że mu nie zależało albo coś w tym stylu, ale blondynowi by to nie przeszkadzało. Po prostu chciał zranić go w jak najmniejszym stopniu.
Wszedł spięty do szkoły, powędrował do klasy, w której miał za chwilę rozpocząć lekcję i wzrokiem odszukał swoich przyjaciół. Podszedł do nich i uśmiechnął się lekko, choć w prawdzie miał ochotę jedynie siedzieć i płakać. Poczucie winy zżerało go od środka i choć sam Hoseok powiedział mu, że przesadza to blondyn wcale nie czuł się jakby to robił. Wziął głęboki wdech i starał się ochłonąć. Dłonie trzęsły mu się ze strachu.
— Dzisiaj to zrobię. — Powiedział stanowczo.
— Wow, w końcu się po tygodniu zdecydowałeś czy lecisz na dwa fronty, czy nie? — Zaśmiał się Hoseok, a Jimin skarcił go wzrokiem. Choć cała trójka wiedziała, że najstarszy żartuje to ani Tae, ani Jiminowi nie było do śmiechu.
— Przestań. — Westchnął blondyn. — To nie tak, że...ugh, właściwie to tak, masz rację, leciałem na dwa fronty i okropnie się z tym czuję. Przynajmniej jeden z nich wie o tej sytuacji, a drugi, cóż...dowie się dzisiaj. Ja tak żałuję, że nie powiedziałem Jisungowi od razu albo nie, inaczej! Powinienem był mu powiedzieć, kiedy doszło do mnie, że dalej czuję coś do Jeongguka, przed tym całym pocałunkiem.
CZYTASZ
last friday ❦ taekook
FanfictionRodzice Yoongiego i Taehyunga wyjechali na parę dni, zostawiając dom pod opieką synów. Starszy z Kimów postanawia zorganizować imprezę, natomiast młodszy nie postanawia uprawiać seksu z przyjacielem swojego brata. Plany tego drugiego psują się, kied...