Sixth date

1.1K 119 1
                                    

-DLACZEGO NIE ODBIERAŁAŚ TELEFONU?! DZWONIŁEM CHYBA CZTERDZIEŚCI RAZY TYLKO W CIĄGU PIĘTNASTU MINUT.- Dobitny głos Ashtona wywierca mi dziurę w głowie, a ucho, do którego przykładam komórkę, zaczyna pobolewać.

-Przepraszam, Ash.

-Nie przyjmuję twoich nieszczerych przeprosin.

-Byłam z Luke'iem.- Dodaję, w głębi siebie mając nadzieję, że ta informacja jakkolwiek poprawi moją sytuację. Chłopak milknie na krótką chwilę.

-Okej, wybaczam. Opowiadaj co robiliście i jak ci się podobało. A z resztą co będziemy naciągać twoją mamę na koszty, będę u ciebie za dziesięć minut.- Rozłącza się, a ja zaczynam się śmiać. Jestem sama w domu, za oknem nieprzerwanie od wczoraj szaleje deszcz, a ja nie mogę się do tego przyzwyczaić. Chcę w końcu wyjść na świeże powietrze, a nie gnić w czterech ścianach pokoju. Zakładam na siebie czystą bieliznę, krótkie spodenki i za duży sweter, który dostaje niemal do moich kolan. Wiążę włosy w niedbałego koka i zakładam kilka krótkich pasm za ucho. Nastawiam wodę na herbatę, ale zanim zdążam ją zrobić, do domu wpada przemoczony przyjaciel.

-Kuźwa, przez okno to nie wyglądało tak groźnie.- Uśmiecham się, kiedy roztrzepuje włosy jak pies, chlapiąc kroplami po całym korytarzu. Kończę robić gorący napój i przechodzę z kubkami do salonu, gdzie po chwili zajmuję miejsce na wygodnej kanapie. Ashton wyciera się w znaleziony w suszarce ręcznik i wrzuca go do kosza na pranie, podczas gdy ja włączam telewizor i szukam jakiegoś ciekawego serialu, który możemy obejrzeć. Podczas długich zimowych wieczorów chłopak często przychodził do mnie i siedział do późna, a czasem nawet zostawał na noc. Robiliśmy sobie maratony serialowe, na które właśnie przyszła mi ochota. Dodatkowym powodem do tego, aby spędzić ten dzień z przyjacielem jest fakt, że Luke wcześniej powiadomił mnie, że dzisiaj nie da rady się ze mną spotkać.

Ashton wchodzi do salonu w samych bokserkach i luźnej koszulce na ramiączkach, która nie przemokła tak bardzo jak spodnie. Zostawia małego całusa na mojej skroni i z głośnym jękiem opada na poduszki obok mnie.

-Co będziemy robić? Oprócz tego, że opowiesz mi ze szczegółami co się wczoraj działo.- Porusza śmiesznie brwiami. Wywracam oczami, jednak mimo to zaczynam wszystko opisywać, nie pomijając szczegółu o pocałunku. Chłopak wydaje się być zamyślony i nie odzywa się przez kilka minut.

-Chyba cię lubi.

-Zauważyłam.

-Teraz pytanie, czy ty jego też?

***

Trzy godziny przed spotkaniem z Luke'iem zaczynam się przygotowywać. Myję włosy i dokładnie je suszę, a moje ciało wciąż zakryte jest tylko ręcznikiem. Wczorajsza rozmowa z Ashtonem zakończyła się bez jakiejkolwiek odpowiedzi z mojej strony. Sama przed sobą nie potrafię się określić, a co dopiero przed przyjacielem. Wiem, że dla niego to jedynie zakład, nawet jeśli Ash twierdzi inaczej.

Lekko tuszuję rzęsy i maluję usta ledwo widoczną szminką. Przeczesuję włosy palcami, kiedy szukam odpowiednich spodni w stercie ubrań. Ubieram na siebie czarne, obcisłe jeansy i luźną, białą koszulkę, którą wiążę na końcach. Luke pojawia się pod moim domem o równej szóstej, więc szybko zamykam za sobą drzwi i idę w stronę samochodu. Chłopak wita mnie całusem w policzek, który na moment odbiera mi mowę. Nie pytam już o cel podróży bo wiem, że i tak mi nic nie zdradzi. Droga jest zasadniczo krótka, jedziemy tylko dziesięć minut. Hemmings zatrzymuje się przed wjazdem na dużą posesję. Żelazna brama otwiera się, a chłopak wjeżdża do środka po żwirowej drodze. Po obydwóch stronach rosną wysokie drzewa, teraz zszarzałe przez nieustępujący deszcz.

-Luke, gdzie my jesteśmy?- Pytam niepewnie, wyglądając przez szybę. Chłopak gasi auto i zerka na mnie z uśmiechem.

-Przed moim domem.

-Chyba żartujesz.- Wyduszam, co spotyka się z cichym śmiechem towarzysza. Wychodzi z pojazdu i korzystając z mojego osłupienia, otwiera mi drzwi i wplątuje palce w moje, łącząc nasze dłonie.

Jego dom jest ogromny, pełen koloru białego i kremowego. Szerokie schody prowadzą na pierwsze piętro, gdzie znajduje się jego sypialnia.

-Moi rodzice są w podróży służbowej.- Mówi, zanim zdążam o to zapytać. Pokój blondyna utrzymany jest w ciemnych barwach, łóżko na szybko pościelone, a z szafy wystają resztki upchanych tam ubrań. Mimo wszystko robi mi się ciepło na sercu przez fakt, że posprzątał ze względu na moją obecność.

-Chcesz się czegoś napić?- Pyta, na co kręcę przecząco głową.

-Grasz?- W końcu się odzywam, co Luke najwidoczniej przyjmuje z ulgą. Od kilkunastu minut nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Moje oczy patrzą w stronę umieszczonej w kącie gitary.

-Um, tak. Można tak powiedzieć.- Zerkam na niego i widzę, że pociera kark w zażenowaniu.

-Zagrasz mi coś?

-Jasne...- Uśmiecha się nieśmiało i zabiera instrument, po czym siada na skraju łóżka. Bez wahania zajmuję miejsce obok niego i patrzę, jak zabiera się do ukazania mi swojego talentu.

-Nie śmiej się.- Mruczy, zanim zaczyna grać. Po chwili dołącza też śpiew i muszę przyznać, że idzie mu znakomicie. Ma bardzo czysty głos.

Kiedy kończy, odwraca głowę w moją stronę, a na jego policzkach widnieją rumieńce.

-To było niesamowite.- Mówię to, co mam na myśli. Chłopak pochyla się w moją stronę, ale nie całuje mnie. Zatrzymuje usta w niewielkiej odległości od moich, dając mi możliwość. Przez moment czuję jedynie zniecierpliwienie, że tak długo się do tego zbiera. Szybko przyciągam go do siebie, wplątując palce w jego włosy. Pocałunek jest niemal tak namiętny jak ten, kiedy nocowaliśmy w domku na plaży. Na ramionach pojawia mi się gęsia skórka, kiedy chłopak delikatnie przesuwa językiem po mojej dolnej wardze. Odkłada gitarę i lekko mnie podnosi, abym mogła przemieścić się na środek łóżka. Jego usta napierają na moje coraz bardziej, aż w końcu brakuje mi tchu. Odsuwamy się od siebie, głośno oddychając. Luke odsuwa kawałek mojej koszulki, a jego ciepłe wargi zostawiają delikatny pocałunek na wgłębieniu między piersiami. Wzdycham cicho, kiedy kładzie się obok mnie i przyciąga mocno do siebie. Odwracam się przodem do niego, chowając twarz w jego klatce piersiowej. Słyszę szybkie bicie jego serca, kiedy powoli przeczesuje moje włosy.


____________________________


miałam dodać później, ale jadę na wycieczkę klasową i nie będzie mnie aż do soboty, także miłego czytania!

kocham was x

10 dates ✔ || l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz