-I co tam wykombinowałeś?- podjęła Kyou.Klęczeli od dłuższego czasu przy stoliku w jadalni. Chuuya spał jeszcze w pokoju obok. Było wcześnie rano. Dazai mierzył ją tym swoim ciemnym wzrokiem nie do rozszyfrowania. Opary z herbat, które dla nich zaparzyła ogrzewały jej twarz. Postanowiła porozmawiać z Osamu na osobności gdyż czuła, że jeśli towarzyszyłby im Chuuya, to Dazai nie byłby z nią do końca szczery. Nigdy nie rozmawiała z nim w cztery oczy i zdziwiła się o jaki dyskomfort ją przyprawiał. Zawsze uważała, że jest tajemniczy, ale On miał w sobie coś bardzo, bardzo ciemnego. Coś czego kompletnie się nie spodziewała. Za oknem padało. Nic dziwnego, lato się kończyło, temperatura spadała. Deszcz miarowo pukał w szybę i miała wrażenie, że każda kropla dodaje trochę więcej ciemności do atmosfery w jadalni. Przeszedł ją dreszcz. Ją, członkinię mafii portowej.
-Chciałabym, żebyś był ze mną zupełnie szczery.- dodała.- Sprawa jest poważna.
-Martwisz się o niego co?- zapytał beznamiętnie powoli mieszając herbatę.- Nie przeżyłabyś gdyby coś mu się stało.
-Prawdopodobnie.- chciała szczerości, więc sama postanowiła być szczera.- Podejrzewam, że ty też?
-Prawdopodobnie.- odparł i wbił wzrok w bursztynową ciecz.- Myślę jednak, że narazie nic mu nie grozi. Wydaje się wyjątkowo żywy.- uśmiechnął się delikatnie. Kyou wyciągnęła z tego swoje własne wnioski, które potwierdzały jej podejrzenia. Nie była ślepa.
-To dobrze, ale nie ma na co czekać.- powiedziała stanowczo.- Chodzi o jego życie.
-Zgadzam się. - podniósł kubeczek do ust i podmuchał na herbatę.- Mam plan.
-Zdradzisz mi go?
-O ile chciałbym, żeby to był w całości mój plan i żebym był w stu procentach pewny, że zadziała to nie mogę dać gwarancji.- wziął łyka.
Oczy Kyou nieznacznie się rozszerzyły. Nie znała chłopaka osobiście, ale znała wszystkie te plotki, które o nim krążyły. Nigdy się nie myli, zawsze osiąga to czego chce, niesamowicie inteligentny. W tym momencie musiała się przyznać sama przed sobą, że miała cichą nadzieję, że Dazai przyjdzie do niej z konkretnym i skutecznym planem działania, który ukoi jej nerwy. Zawierzyła życie Chuu temu osiemnastolatkowi i zapominając o szarej rzeczywistości oczekiwała cudu.
- W dużej mierze opiera się on na słowach Verlaine i nie istnieje sposób na ich potwierdzenie. Jest taki człowiek, Tatsuhiko Shibusawa.- wymawiając to nazwisko jakby się zająknął.- Znany jest z tego, że ma niezdrową obsesję na punkcie natury zdolności i obdarzonych. Znany jest również z tego, że posiada bardzo... specyficzną zdolność. Nie wiadomo do końca jak ona działa. W każdym razie jest w stanie oddzielić zdolność od obdarzonego i obrócić ją przeciwko uzdolnionemu. Jednym słowem może zabijać ludzi ich własnymi darami. Pewnie już się domyśliłaś, że jeśli znane są o nim takie fakty, to jest też poszukiwanym mordercą.- przytaknęła.- Jest poszukiwany na całym świecie. Określany jest często jako amoralny, szalony i niebezpieczny.
-I co w związku z tym? W czym może pomóc Chuuyi?
-Tak jak powiedziałem, niewiadomo jakie możliwości daje mu jego zdolność. Według Verlaine mógłby pomóc Chuuyi. Tu właśnie leży kruczek, nie mam pojęcia w jaki sposób mógłby mu pomóc. Verlaine wiedział coś, czego my nie wiemy... ja nie wiem. Mogę tylko zgadywać.
-Myślisz, że kłamał?
Zatrzymał się na chwilę w połowie przykładania filiżanki do ust.
-Nie mam pojęcia.- wziął łyka.- Chcę wierzyć, że nie.
-No a jak go znajdziesz?
CZYTASZ
Soukoku final
FanfictionDlaczego Chuuya nagle stracił kontrolę nad swoją zdolnością? Kto do niego zadzwonił tuż przed uwolnieniem Arahabakiego? Opowieść o Soukoku i o ich końcu.... Zapraszam... Okładka nie moja.