-Oj Dazai.- zaczął Chuuya.- To jest najgłupsza rzecz w życiu na jaką mnie namówiłeś. Mori nas zaszlachtuje.
Siedzieli sami w pociągowym przedziale. Oddzielał ich od siebie stolik. Droga do Tokio miała zająć im trochę ponad godzinę. Przez ten czas Dazai postanowił przeznaczyć swoje wybitne zdolności umysłowe na granie w jakąś grę o hodowaniu roślinek. Za oknem rozpościerały się pola skąpane w pomarańczowym, porannym słońcu. W końcu była dopiero 6:00 rano. Chuuya w odróżnieniu od Bruneta, nadal nie posiadał telefonu i nie zabrał ze sobą żadnej książki by zabić czas. Zresztą dobrze się stało, ponieważ z tej podróży wrócą pewnie bez większości swoich własności. W każdym razie z nudów ciągle zagadywał do Dazai'a. Musiał naprawdę nie móc znaleźć sobie zajęcia, by posunąć się tak daleko.
-Chibi, najgłupszą rzeczą, do której Cię nakłoniłem jest wytatuowanie sobie „Fuck You" po drugiej stronie dolnej wargi. Pamiętasz? Po tym jak wypiłeś całą butelkę carlo rossi naraz.- uśmiechnął się wrednie.
-Jak mógłbym zapomnieć?!- Chuuya odchylił dolną wargę, ukazując tatuaż tak, żeby Dazai uważnie przeczytał sobie jego treść.- Zresztą to nie twoja zasługa. Wytatuowałem to sobie bo mnie zainspirowałeś.
Osamu tylko przewrócił teatralnie oczami po czym wrócił do swojej gry. Chuuya oparł głowę o zdrową rękę i utkwił wzrok w przesuwającym się obrazie za oknem. W oddali widać było las. Między drzewami nadal unosiła się poranna mgła. Chłopak poczuł nagle niesamowitą chęć znalezienia się między nimi, miał wrażenie, że tam znajdują liczne tajemnice, tajemnice których wcale nie chciał rozwiązać. Tajemnice, w których chciał się zatopić, wmieszać się w ich tłum i choć na chwilę zniknąć z tego świata. W końcu, sam był zagadką. Pasowałby tam.
Dyskretnie przeniósł wzrok na swojego partnera. Twarz Osamu skryła się za burzą włosów. Jego smukłe palce sprawnie biegały po ekranie telefonu. Biała koszula wisiała na nim luźno. Był taki spokojny, taki obojętny. Jakby wcale nie zmierzali w objęcia śmierci. Zresztą nic dziwnego. Chuuya zawsze zastanawiał się, jak to jest, zawsze wiedzieć jak potoczą się koleje losu, tak jak Dazai. Świat, w którym nic nie może Cię zaskoczyć... Gdyby nie znał Dazai'a, zapewne sądziłby, że to brzmi jak cudownie. Jednak znał Osamu, widział co świadomość przyszłości z nim robiła... co robiła z jego jedwabną i delikatną skórą . Co robiła z jego porcelanowymi rysami twarzy.
Zaczerwienił się. O czym On w ogóle myślał? Odwrócił wzrok do okna.
Skupił całą swoją uwagę na odwróceniu myśli od Dazai'a i przekierowaniu ich na sytuacje, w której się znaleźli. Ale te oczy...
Czekało ich nielada wyzwanie. Z tego co tłumaczył mu Osamu, Mori płacił mafii tokijskiej za przetrzymywanie jego „najcenniejszych egzemplarzy". Dlaczego? Dlaczego nie trzymał ich pod swoim nosem? Czemu powierzał cenne obiekty swojej kolekcji obcej organizacji? Odpowiedź jest prosta, tak prosta, że Chuuya zdziwił się, że sam na to nie wpadł. Dzięki trzymaniu Verlaine i innych pod nadzorem tokijskiej mafii, miał gwarancję, że nikt zamieszany w sprawy Jokohamy nie położy na nich swojej ręki.
Skąd miał tą pewność? Tu trzeba znać się na zasadach panujących między różnymi ruchami mafijnymi. Każda mafia ma swój teren. Mafia portowa sprawuje władzę w Jokohamie, mafia Tokijska- w Tokio. Proste? Proste. Organizacje oddalone o ponad godzinę drogi od siebie nie wchodzą sobie w drogę. No bo po co? Nie zrozumcie tego jednak opacznie. To nie tak, że pozostają ze sobą w pokojowych stosunkach. Gdy na terenie jednej mafii pojawi się inna organizacja, próbująca jej zaszkodzić, zostanie zlikwidowana bez mrugnięcia okiem. Gdyby mafia portowa zaatakowała mafię tokijską (lub na odwrót) rozpętałoby się krwawe piekło. Na szczęście to nigdy się nie stanie, głównie ze względu na charakter działania przestępczego światka- bezwzględnego posłuszeństwa wobec szefa i zwięzłych, powiązanych działań- co może zostać w prosty sposób zachwiane w przypadku kontrolowania zbyt dużego terenu naraz. Jednym słowem, im dalej od szefa, tym większe ryzyko, że straci władzę.
CZYTASZ
Soukoku final
FanfictionDlaczego Chuuya nagle stracił kontrolę nad swoją zdolnością? Kto do niego zadzwonił tuż przed uwolnieniem Arahabakiego? Opowieść o Soukoku i o ich końcu.... Zapraszam... Okładka nie moja.