VI Rozdział

425 3 0
                                        


Minął tydzień odkąd dostałam pierwsze kwiaty. W tym czasie, codziennie o tej samej godzinie do moich drzwi pukał kurier z kolejnymi bukietami. W domu miałam już całą kwiaciarnię. Do Dominika nadal się nie odzywałam, nawet słowem. W szkole na niego nie patrzyłam i trzymałam się cały czas przy przyjaciołach. Próbował podejść i zagadać, ale to ignorowałam. Nie wyrzuciłam go z głowy, nie potrafiłam zwłaszcza, że on się tak starał. Jednak chciałam udowodnić samej sobie, że tak ma być. 

 Był piątek, byliśmy już po lekcjach i szykowaliśmy się do wyjścia na miasto. W planach były jakieś kluby, żeby się rozerwać.  Z Sarą właśnie się malowałyśmy, oczy miałam pomalowane na fioletowo ze złotym brokatem, usta na czekoladowo. Sara wybrała kolory beżu i różu. Stanęłam przed szafą i rozmyślałam co ubrać. Chyba zaszaleję, pomyślałam i wyjęłam ciemno fioletową sukienkę w wersji mini, z wyciętym dekoltem i rękawami 3/4. Do tego czarne kozaki za kolano i byłam gotowa.

- Mateusz! Wyjmij wino z lodówki i nalej nam po kieliszku! - krzyknęłam z pokoju.

- Wyglądasz zjawiskowo, laska! - powiedziała Sara.

- Dziękuje, ty też. Ta sukienka idealnie na Tobie leży. - odpowiedziałam. Wyglądała inaczej niż na codzień. Miała na sobie małą czarną, która podkreślała jej figurę i srebrne botki. 

- Dobra, chodźmy się napić. Taksówka ma być za godzinę.

 Wyszłyśmy z pokoju, a w salonie czekał już na nas Mati. Ubrany w ciemne spodnie, i granatowy t-shirt z małym logo Boss. Napiliśmy się wszyscy i obiecaliśmy sobie dobrą zabawę. Po godzinie, dostałam sms-a, że taksówka już czeka więc zebraliśmy się i poszliśmy na dół. Na parkingu zauważyłam stojące BMW i serce zabiło mi mocniej. Był w domu. Zerknęłam w stronę jego okien, nie widziałam go, bo w sumie po co miałby siedzieć i patrzeć na parking. Ruszyliśmy przez miasto w stronę naszego ulubionego klubu Night Sky. Przed wejściem, zapaliliśmy i oglądneliśmy się wokół czy nie ma nikogo znajomego. Po chwili podeszła do nas grupka ludzi.

- Cześć wam! Gdzie dzisiaj balujecie? - zapytał jeden z chłopaków. Chyba najprzystojniejszy. Patrzył na mnie więc to ja odpowiedziałam:

- Hej, w Night Sky. Bardzo polecam.

- Jak polecasz, to musimy na pewno tam zajrzeć.

- Zapraszamy.

- Paweł jestem. - przedstawił się.

- Wiktoria, miło mi. To moi przyjaciele, Sara i Mateusz.- powiedziałam po czym on nam przedstawił swoich znajomych. Umówiliśmy się, że jakoś później się stykniemy i weszliśmy do klubu.

 Nie było jeszcze tłoczno, ale ludzie z każdą minutą się pojawiali. Muzyka od razu poruszyła całym moim ciałem i już miałam ochotę zostać na parkiecie, ale reszta zawołała mnie do baru. Zamówiłam dla nas po dwa shoty, jednak coś mnie podkusiło i domówiłam jeszcze po jednym. Dzisiaj miałam zamiar bawić się na całego. Po wypiciu shotów, weszłam na parkiet, a zaraz za mną Sara. Mati spotkał jakiegoś kolegę i właśnie z nim rozmawiał. Tańczyłyśmy chyba przez jakąś godzinę, kiedy zachciało nam się pić. Dołączyłyśmy do Mateusza do baru i zamówiłyśmy po drinku, on już pił piwo.

- Ja stawiam. - usłyszałam za plecami. Odwróciłam się i ujrzałam Pawła, jednak był już tylko z jednym kolegą. Jak dobrze pamiętam, miał na imię Robert.

ProfesorekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz