Rozdział 18

6.8K 432 15
                                    

Zaczęłam biec jeszcze szybciej. To jego darcie ryja oznaczało tylko jedno... Będą kłopoty. Dobiegłam do jakiejś rzeki... Niestety była za szeroka żeby przez nią przeskoczyć i za zimna żeby przepłynąć, więc zaczęłam biec wzdłuż rzeki najszybciej jak tylko potrafiłam mając nadzieję, że jednak uda mi się przedostać na drugą stronę.


Kuba Pov


Byłem już blisko Kat, widziałam ją doskonale ale nie chciałem jej od tak złapać. To byłoby nudne i nie nauczyło by jej, że ze mną się nie zadziera. Kiedy pobiegła wzdłuż rzeki wpadłem na pewien pomysł. Ruszyłem za nią jak najciszej się dało. Kiedy zobaczyłem, że zatrzymała się wykorzystałem okazje i wyciągnąłem nóż. Bezszelestnie podszedłem do niej i przyłożyłem ostrze do jej gardła. Wystraszyła się i lekko podskoczyła.

-Tęskniłaś?- zapytałem

-Nie!- wysyczała.

Próbowała odepchnąć nóż ale wtedy mocniej go przyciskałem. Kiedy się uspokoiła, złapałem jej ręce do tyłu i schowałem nóż. Po chwili poczułem mocne uderzenie w nos i zobaczyłem uciekającą Kat. Szybko ruszyłem za nią nie chciałem żeby znowu nawiała. Kiedy odwróciła się żeby zobaczyć gdzie jestem potknęła się o korzeń i wylądowała brzuchem na ziemi. Szybko usiadłem okrakiem na jej plecach i unieruchomiłem ręce. Kiedy miała już związane ręce, podniosłem ją z ziemi i z całej siły uderzyłem w brzuch a później w policzek. Nie odezwała się ani słowem.

-Pojebało cię do końca prawda?- zapytałem

-O co ci do cholery chodzi?!

-O co?! Kurwa jesteś porwana! Czy nie możesz w końcu przyjąć tego do wiadomości?! Nie uciekniesz nam i tak!

-Uwierz mi nie przestanę próbować! Nigdy!

Zatkałem jej budzie, wyciągnąłem nóż i wbiłem w plecy. Dobrze wiedziałem gdzie celować żeby nic jej nie uszkodzić i żeby się nie wykrwawiła. Krzyczała. Strasznie krzyczała. Wiem, że nie powinienem był tego robić... Kiedy wyciągnąłem nóż od razu przyłożyłem rękę do rany żeby zatamować krwotok.

-Tyyy... Du...dupku!

-Bądź cicho bo zrobię to jeszcze raz!

Wziąłem ją na ręce i zacząłem biec w stronę stacji. Cieszyłem się kiedy zobaczyłem, że ci idioci przestawili bliżej samochód. Od razu zawołałem Kacpra a kiedy ten spojrzał na młodą myślałem, że zaraz wyjmie broń i wpakuje mi kulkę między oczy. Podbiegł do płotu i przenieśliśmy ją przez niego, następnie sam przeszedłem na drugą stronę.

-Co on ci zrobił?- usłyszałem głos Kacpra.

Kat nic mu nie odpowiedziała tylko patrzyła na niego swoimi niebieskimi, załzawionymi oczami. Kiedy wszyscy byliśmy w samochodzie po policzkach młodej cały czas spływały łzy ale nie wydawała z siebie żadnego dźwięku. Cierpiała fizycznie i psychicznie, chciałem to zmienić ale nie mogłem. Musiała zobaczyć, że z nami nie ma żartów. Po około godzinnej jeździe w końcu zobaczyłem zajebiście wielką wille mojego brata. Kat co kilkanaście minut mdlała, nie wróżyło to nic dobrego. Musiała stracić dużo krwi. Po chwili Kacper wybiegł z auta, wpadł do domu i zaczął coś krzyczeć do Gin. Ta wybiegła z domu oceniła sytuacje i wbiegła z powrotem. Nawet nie zauważyłem kiedy Dominik wyjął nieprzytomną Kat z samochodu.

-Kuba rusz tą swoją chudą dupę!- krzyknął Bartek

-Zamknij mordę!- odwarknąłem 


Kacper Pov


Gina oczyściła, zdezynfekowała i zabandażowała ranę Kat następnie wyszła z pokoju nic nie mówiąc. Zeszła na dół i pierwsze co zobaczyłem to jak policzkuje Kubę.

-Ty jebany idioto! Czy ciebie już do końca pojebało?! - krzyczała a ten siedział niewzruszony 

-Kochanie nie możesz się teraz denerwować. - powiedziałem jej na ucho 

-Gówno mnie to interesuje! Co ona ci takiego zrobiła do jasnej cholery?! Kolejne dziecko chcesz zabić?!- wykrzyczała i wyszła z pokoju. 

Zmierzyłem Kubę wzrokiem i poszedłem sprawdzić co z Gin. Tak jak myślałem była w kuchni i piła wcześniej zrobioną herbatę.

-Nawet do mnie nie podchodź.- powiedziała- On ją głodził. Wiesz to, prawda?

-Ona ma zaburzenia odżywiania ale myślę, że mógł to robić...- stwierdziłem 

-Idę do niej. Niech ktoś chociaż wejdzie na piętro a przysięgam, że zastrzelę.- powiedziała i wyszła 

Wiedziałem, że w tamtej chwili nie żartowała więc od razy powiedziałem reszcie, że mają się tam nawet nie zbliżać. Rozeszli się do pokoi na dole a ja udałem się do swojego ukrytego biura i kończyłem planowanie akcji. Jedynym problemem była Kat... Nie mogłem jej zostawić z Gin ale zabranie jej ze sobą było chyba jeszcze gorsze... Kilka moich następnych godzin siedziałem nad papierami i wszystko dokładnie analizowałem. Nie mogliśmy popełnić żadnego błędu. Nie teraz. 


***

Tak wiem rozdział jest okropny... Pisałam go jakieś 4 razy ale z każdą kolejną próbą wychodziło tylko gorzej, nie martwcie się to tylko taki rozdział przejściowy. W 19 albo 20 zacznie się wszystko rozkręcać. 

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz