Rozdział 8

10.6K 511 17
                                    

Siedziałam w tym pokoju... Właściwie nie wiem ile tam byłam. Louke mówił, że minął tydzień ale jakoś nie chciało mi się w to wierzyć. Przez tą bezczynność straciłam poczucie czasu i już zupełnie nie potrafiłam powiedzieć jaki mamy dzień ani jaką porę dnia. Wszystkie posiłki jadłam w towarzystwie Louke'a z którym za każdym razem targowałam się co do ilości spożywanego prze zemnie jedzenia. Cały czas sprawdzał czy zjadłam tyle na ile się umówiliśmy i namawiał mnie na jeszcze twierdząc, że i tak byłam bliska anoreksji. Niewiele z nim rozmawiałam moje wszystkie dni w tym pokoju wyglądały bardzo podobnie. Wstałam, skorzystałam z toalety, zjadłam coś, zamieniłam dwa słowa z Lou położyłam się i oglądałam ten obrzydliwy sufit po jakimś czasie jadłam "obiad" nie wiem czy można było tak nazwać kanapki i herbatę ale pomińmy ten szczegół, po zjedzeniu znowu odbywała się krótka rozmowa, leżałam, kolacja i ćwiczenia. Brzuszki, pompki, przysiady, podskoki i szpagat, później tylko szłam, się umyć i do łóżka "wieczorem" nie rozmawialiśmy bo ja nie miałam na to ochoty a jemu było to na rękę. Mniej więcej tak to wszystko wyglądało codziennie. Ten dzień miał być dokładnie taki sam lecz Louke widocznie chciał coś zmienić w tej rutynie i wieczorem kiedy już leżałam plecami do niego odezwał się.

-Śpisz?

-Nie... Co chcesz?- powiedziałam trochę zaspanym głosem

-Zapytać o coś.- czekał na jakąś moją reakcje

-Pytaj- powiedziałam zupełnie obojętnie

-A czy ty się nie możesz odwrócić kiedy ze mną rozmawiasz?- było słychać irytacje w jego głosie.

Odwróciłam się do niego a to gówniane światło, które ponoć miało oświetlać tą klitkę zaczęło mnie razić w oczy. 

-Dlaczego okłamywałaś przyjaciółki?

-Co...?- spojrzałam na niego zdziwiona- Nie okłamywałam przyja...- standardowo nie dał mi dokończyć bo się wtrącił...!

-Nie? A Krav maga? Karate? Judo? Kick boksing? Wymieniać dalej?  - Patrzyłam na niego i nic nie mogłam powiedzieć- Tak wiem o tym. Zastanawia mnie tylko jak one mogły się nie zorientować... Pływalnia, tańce i lekkoatletyka? Śmieszne. Miałaś im zamiar kiedyś powiedzieć?- spytał i czekał na jakąś reakcje nie mogłam mu nic odpowiedzieć po prostu patrzyłam. - Wiesz co mi się w tym najbardziej podobało? To, że przez tyle lat byłaś w grupie podstawowej tylko dlatego żeby się twoje przyjaciółki o niczym nie dowiedziały. Nie wiem jak udało ci się to ukryć na treningach przed Amy szczególnie, że cały czas razem trenowałyście. Hahah pamiętam te wszystkie propozycje z innych klubów i wyższych grup. Ale i tak najlepsze było jak na którymś treningu złamałaś żebro i udawałaś, że to na boksie. Hahaha tego nigdy nie zapomnę. Chyba nie masz ochoty ze mną rozmawiać. Dobra to pogadamy jutro przy Amy.

-Nie!- krzyknęłam - Nie powiesz jej o tym! Nie możesz!

-Mogę złociutka. Mogę. Ale w sumie masz racje nie będę jej nic mówił poczekam aż sam się o tym przekona. Dlaczego nigdy nam nie pokazałaś co potrafisz?- zapytał z głupim uśmieszkiem 

-Zobaczę jutro Amy?- spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem. 

-Tak. Dlaczego nigdy nam nic nie pokazałaś? - powiedział praktycznie śmiejąc się 

-Ciekawe... - powiedziałam przez zęby  

-Czyżbyś się nas bała?

-Nie no skąd że... W ogóle się was nie boję! A już w szczególności Bartka! Zostałam PORWANA przecież to nic takiego! Jak mam się nie bać?! No jak?! - wykrzyczałam mu prosto w twarz

- Mnie się jakoś nie boisz. Dlaczego?

-Kto ci powiedział, że się nie boję?- spojrzałam na niego i czekałam na jakąś reakcje. 

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz