Rozdział 23

6.4K 417 19
                                    

-Kat błagam cię, powiedz co się tam działo.- prosiła Gina a ja kręciłam głową- Te wszystkie siniaki. Jakie siniaki, ty jesteś cała sina! Co on ci robił?!- zaczęła krzyczeć 

-Nie chcę!- krzyknęłam i wybiegłam z pokoju 

Chciałam pobiec gdzieś, gdzie nikt by mnie nie znalazł. Potrzebowałam spokoju ale wszyscy sobie przypomnieli, że powinnam im powiedzieć co się tam działo. Gówno prawda! To była ich wina! Gdyby mnie nie porwali i nie zabrali na akcje wszystko byłoby w porządku!

Nawet nie wiem kiedy wybiegłam z domu. Łzy już dawno leciały po moich policzkach a ja biegłam... No właśnie... Gdzie ja biegłam? Przed siebie to pewne ale czy miałam jakiś konkretny cel? Chyba nie. Gdyby ktoś wtedy na mnie spojrzał pomyślałby, że zaraz się przewrócę. Mój bieg wyglądał jak jakiejś kaczki. Ciało odmawiało mi posłuszeństwa i dosłownie krzyczało żebym stanęła ale nie chciałam tego robić. Z impetem wpadłam w coś, a właściwie kogoś i wylądowałam na ziemi. Ten ktoś szybko kucnął obok mnie.

-Nic ci się nie stało?- zapytał 

-Nic! Zostaw mnie.- odparłam a on widząc łzy mocno mnie przytulił. 

Siedzieliśmy na ziemi dobrych kilka minut a ja minimalnie się uspokoiłam. 

-A teraz jesteś w stanie opowiedzieć mi co się stało?- zapytał cicho

-Nie chce.- powiedziałam

-Dlaczego?- kolejne pytanie

-Nie...- odparłam cicho- Kim ty w ogóle jesteś ?

-Mam na imię Igor.- Okay dobrze wiedzieć... - Jestem młodszym bratem Kuby, Kacpra i... No ich... Możesz mi powiedzieć co się stało? 

-Chodzi o... O to co działo się u Bastiana...- powiedziałam na jednym wydechu 

-Czekaj... Czekaj... Ty byłaś u Bastiana?!

-On.. Tak jakby mnie porwał...

-Dlatego tak wyglądasz?-zapytał a ja pokiwałam głową- Dobra nieważne powiedz mi dlaczego płakałaś. 

-Wszyscy próbują wyciągnąć ze mnie co się tam działo... Nie chce tego mówić ani pamiętać. 

-Może gdybyś komuś wszystko opowiedziała byłoby ci lżej?- pokręciłam głową- A powiesz mi chociaż co to jest na twoim boku?-  Zapytał a ja od razu to zakryłam- Zdajesz sobie sprawę, że zakrywasz się moją bluzą?

-Nie pamiętam.- wycedziłam przez zęby

-Co...?- zapytał 

-Nie pamiętam dlaczego to zrobił

                                          ***

-Nigdy nie będę twoja ty dupku!- krzyknęłam chociaż każda część mojego ciała krzyczała z bólu. 

Po chwili podszedł do mnie, złapał za włosy i podciągnął do góry. 

-Pozwoliłem ci się odezwać suko?!- krzyknął 

-Głęboko w dupie mam twoje pozwolenie idioto! Jesteś powalonym psychopatą!

-Szybko to odkryłaś.- powiedział i zaśmiał się

-Szybko to odkryłaś- powtórzyłam za nim i zrobiłam dziwną minę

Dosłownie rzucił mną o podłogę i zaczął kopać. W sumie nic nowego. Kiedy przestał spojrzałam na niego i zaczęłam się śmiać. 

-I to ja jestem nienormalny? Ty właśnie zostałaś skopana i się śmiejesz... To nie jest normalne.- stwierdził

-Chyba udziela mi się od ciebie.- powiedziałam i spojrzałam w jego rozwścieczone oczy.- Śmiało uderz mnie. Nie robi to na mnie żadnego wrażenia. Serio. Ale w sumie... Jedna rzecz nie daje mi spokoju.- spojrzał na mnie i uniósł brew- Ta twoja blizna po pół ryja. 

-Co z nią? - zapytał

- Zrobiła ją twoja dziewczyna żelazkiem kiedy zobaczyła co masz w spodniach?- zapytałam z poważną miną. No dobra innej nie mogłam zrobić bo miałam spuchniętą twarz. 

-Mała dziwka!- warknął 

-Powtarzasz się. A ja bardzo tego nie lubię.- stwierdziłam 

-W końcu cię zabiję!- krzyknął 

-Miałeś już tyle okazji... Było to zrobić. Nie obraziłabym się za to. A nie czekaj jednak bym to zrobiła.- powiedziałam i spróbowałam się uśmiechnąć co wyglądało bardziej jak grymas niezadowolenia. 

-Ian!- krzyknął- Ian kurwa!- krzyknął jeszcze głośniej a po chwili ten idiota stał w drzwiach.- Zabierz ją na znakowanie.- powiedział i uśmiechnął się 

-I tak was zabiję.- stwierdziłam a oni jak na zawołanie zaczęli się śmiać 

Kiedy worek był już na mojej głowie Ian złapał za moją rękę i zaczął mnie ciągnąć po ziemi. Spodziewałam się czegoś gorszego z ich stroni niż ciągnięcie po ziemi... Kiedy byliśmy już w pokoju, ręce zakuli mi w kajdanki i przyczepili gdzieś nad głową. Dopiero po tym worek zniknął z mojej głowy, od razu zobaczyłam Bastiana z wielkim uśmiechem na twarzy.

-Tak, ta blizna do zdecydowanie robota twojej BYŁEJ dziewczyny.- powiedziałam i zaczęłam się śmiać

-Zaraz nie będzie ci tak do śmiechu.- stwierdził po czym z zza pleców wyciągnął jakieś metalowe coś, które jak się chwili później okazało było rozgrzane i to nawet bardzo. 

Krzyczałam. Najgłośniej jak tylko potrafiłam. Błagałam go, żeby przestał ale zdecydowanie za bardzo go wcześniej wkurzyłam. Zły leciały ciurkiem po moich policzkach a on nie przestawał. Czas jakby zwolnił a ból przybrał na sile. Moje gardło było już tak zdarte, że wydobywały się z niego tylko ciche dźwięki. Mogłabym się zakładać, że mój krzyk słyszeli w całym budynku. Dosłownie. 

-Od teraz należysz do mnie- powiedział i wyszedł 

Nawet nie zauważyłam kiedy zabrał to od mojego ciała... 

                         ***

-Naprawdę nie pamiętasz co się wydarzyło, że aż cię oznakował?- zapytał ze zdziwieniem 

-Nie.- powiedziałam i szybko wstałam. Chciałam już biec ale złapał mnie za rękę- Proszę zostaw mnie.- poprosiłam a pierwsze łzy były już  na moich policzkach 

-Może kiedyś mi opowiesz.- usłyszałam zanim pobiegłam przed siebie. 



                                ***

Wiem rozdział beznadziejny ale mamy nowego bohatera...

Miałam napisane 3 rozdziały ale mój kochany laptop coś odwalił i musiałam go oddać do naprawy (dzisiaj a już właściwie wczoraj wrócił). Niestety nic nie odzyskałam i dlatego wszystko pisze na bieżąco... 

Przepraszam, że musieliście tyle czekać. 

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz