Rozdział 20

6.9K 406 18
                                    

Kiedy się obudziłam wszędzie dookoła było ciemno a głowa niemiłosiernie mnie bolała. Próbowałam się ruszyć ale byłam związana mocniej niż kiedykolwiek.

-Gdzie ja jestem...?- zapytałam sama siebie

-Kat! Kat!- usłyszałam głos Giny w uchu.

-Nie krzycz. Błagam... Moja głowa. Co się stało? Gdzie ja jestem?- zaczęłam dopytywać

-Przepraszam. To moja wina, że się tam znalazłaś. Mogłam cię do niego nie wysyłać, albo wtedy skupić na tobie całą uwagę. Boże, mówiłam, że jest ich za dużo! Przepraszam.- powiedziała i zaczęła płakać

-Gina nie płacz. - powiedziałam cicho- Wiesz gdzie jestem?- zapytałam

-Tak mniej więcej. Twój lokalizator ma jakieś zakłócenia. Chyba przewidzieli, że możesz coś takiego mieć. Nie martw się Kuba z Kacprem już jadą w twoją stronę.- powiedziała

-Moja głowa zaraz wybuchnie.- powiedziałam

Chciałam się przekręcić żeby chociaż minimalnie było mi wygodniej. I wtedy mnie olśniło. Byłam w bagażniku.

-Gina. Ja jestem w bagażniku...- oznajmiłam jej

-Że co?! Nie... Normalnie zabiję tego gościa jak go znajdziemy.- powiedziała

Wystarczyło jedno słowo, a moja głowa odtworzyła wszystko co działo się w fabryce. Ja zabiłam człowieka... I to nie jednego... Zaczęłam płakać.

-Kat, co się dzieje?!- Gina pisnęła

-Zabiłam człowieka... Zabiłam człowieka...- zaczęłam to w kółko powtarzać

Nie zwracałam uwagi na to co mówiła Gin, po prostu płakałam i powtarzałam to. Jakim cudem byłam do tego zdolna...?! To było ludzkie życie, nie miałam prawa o nim decydować, a co dopiero kończyć... Wtedy poczułam że hamujemy i to ostro. Z moich ust wydarł się cichy jęk niezadowolenia. Bałam się co może za chwilę nastąpić. Nie chciałam umrzeć, chociaż zasługiwałam na to po tym co zrobiłam. Byłam zdolna odebrać komuś życie żeby sama przetrwać... Usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi od auta i po chwili bagażnik się otworzył. Na zewnątrz świeciło już słońce więc musiałam być nieprzytomna kilka godzin.

-Nasza bohaterka się obudziła.- powiedziała jakiś facet, za ręce wyciągnął mnie z bagażnika i oparł o samochód.

Dalej strasznie kręciło mi się w głowie a płacz w ogóle nie pomagał.

-Przestań ryczeć!- krzyknął ten sam mężczyzna, który zaatakował mnie w fabryce.

-Zabiłam człowieka...- powiedziałam cicho

-Co...?- zapytał

-Zabiłam człowieka.- powiedziałam głośniej i rozpłakałam się on tylko na mnie spojrzał i uderzył w twarz z taką siłą, że wylądowałam na ziemi.

-Jak możesz tak traktować dziewczynę, Ian?- zapytał ktoś wychodząc z auta- Jeszcze się obrazi i nie będzie chciała nam nic powiedzieć.

-Co mam wam powiedzieć?- zapytałam a Ian mnie podniósł

-Gdzie masz lokalizator?- zapytał a ja się skrzywiłam na samo wspomnienie o tym małym gównie

-Kat! Nic nie mów!- usłyszałam Gin i trochę się rozproszyłam, on to niestety zauważył- Masz słuchawkę prawda?- zapytał ale nic nie odpowiedziałam- Ian?

Podszedł do mnie odsłonił ucho i wyjął słuchawkę, podał szefowi a ten umieścił ją w uchu

-Proszę, proszę. Tao znowu nas atakuje. Jakaś nowa grupa? Nikogo nie rozpoznałem a tej młodej...

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz