Przez moich rodziców, siostrę i jebanego kuratora poczułam się jak śmieć.
Znowu. Zachciało mi się aż płakać.Centralnie przy nie zaczęli ją wychwalać, jaka to ona nie jest utalentowana.
Tutaj pisze książki, tutaj zajebiście rysuje itd.
Mnie nigdy przy nikim nie wychwalali.
Nigdy.Spojrzałam na nią po jakimś czasie słuchania tego wszystkiego, co mówili i zobaczyłam.
Piękną, wysoką, z ładnym ciałem, utalentowaną i kurwa po prostu lepszą, młodą dziewczynę.
A ja?Niska, gruba, brzydka, do niczego nie nadająca się, bez talentów i ambicji dziewczyna.
Śmieć. Czarna owca w rodzinie.
To Ja jestem tą starszą siostrą, od której młodsza siostra jest lepsza. Ładniejsza, mądrzejsza, mająca kilka talentów.Po wyjściu tego pierdolonego kuratora, jedyne związane ze mną co poiedziała do mnie matka, to że musi mnie przypilnować żebym przepisała zeszyty bo jak to ja, tego pewnie nie zrobiłam 🙄
Jak o mnie mówią, to jedynie napierdalają na mnie jaka to ja nie jestem zła.
Źle się ucze, zachowanie jest koszmarne i tak kurwa dalej.
Ale o moim rodzeństwie młodszym kurwa gadają tylko jacy to oni nie są utalentowani.
Albo jak to ostatnio mojej siostry nie pochwaliła nauczycielka za zajebisty rysunek. I że "o powinniście ją zapisać na zajęcia plastyczne, żeby szlifowała swój OGROMNY talent".Ja też zajmuje sie rysowaniem. Śpiewam, rysuje, piszę książki.
NIKT o tym nie gada.
NIGDY nikt mnie nie pochwalił, że mam talent albo cokolwiek.
Nie powiem... to boli.
Słuchając tych wychwaleń, kiedy moja siostra stała i mogła być dumna, że tak ją chwalą i że może by ją zapisali na jakieś zajęcia z rysunku żeby szlifować jej talent - mi zachciało się kurwa płakać. Powstrzymując łzy stałam i tylko słuchałam tego wszystkiego, i że jakby moja siostra chodziła na zajęcia z rysunku to Ja mogłabym ją odbierać z jej zajęć gdzie kurwa rozwija swoje umiejętności.Mi powoli odechciewa się robić cokolwiek co lubię.
Rysunki - spalić.
Rzeczy do rysowania - wyrzucić, sprzedać.
Książki - porzucić i przestać pisać.
Śpiewanie - zostawić i przestać dalej się upokarzać.Mam dość patrzenia że każdy wokół jest ode mnie lepszy. I to jeszcze w tym, co ja kocham lub kochałam kiedyś robić.
Kiedy ja stoje w miejscu, nie rozwijam się, nie ruszam do przodu z książkami i nie próbuje nowych technik rysunku lub nie ucze się rysowania nowych rzeczy, których jeszcze nie umiem.Rodzice, czy ludzie wokół nigdy nie zauważali i nie mówili nic o mnie, że ja mam jakiś talent, który muszę zacząć szlifować. Nigdy nikt nic nie mówił.
Jakbym ja i to co ja robię nie istniało.Może po prostu nie jestem kimś na kim warto zawiesić oko i zainteresować się tym co robi?
Nie zdziwiłabym się gdyby tak było :).