PART 2 1~

73 4 0
                                    

Od kąd jestem z Beidou minął już miesiąc. Zaczęło się lato, a pogoda i słońce dopisywały bardziej niż wcześniej.

- No i jak ci się podoba impreza kochanie? - zapytałam podchodząc dumnie w słomianym kapeluszu do brunetki z drinkami.

- Zawsze byłaś najlepsza w organizowaniu imprez! - powiedziała biorąc szklankę i upijając łyk. - Podoba mi się tak jak jest teraz - dodała.

- Mi też, ale rozpusty do końca wakacji nie możemy sobie niestety zrobić, znaczy przynajmniej ja, nie wiem jak tam ty masz rozplanowany czas.

- A ty już o interesach - wywróciła oczami - lepiej pomyśl o tym jak spędzimy dzisiejszy wieczór - puściła mi oczko i odstawiła szklankę obok wielkiego basenu gdzie bawiło się pół miasta. Szybko ją zabrałam i postawiłam na stoliku obok naszych leżaków, a sama położyłam się pod cieniem parasolki. Brunetka nigdy w przeciwieństwie do mnie jednak nie chowała się pod parasolami.
Nagle usłyszałam dosyć znajomy głos po mojej prawej. Zsunęłam jednym ruchem ręki okulary z nosa i uśmiechnęłam się widząc Yelan.

- Zrobiłaś sobie jednak wolne? - podniosłam się i przywitałam.

- Tak, do końca tego tygodnia mogę wypoczywać bawiąc się z tobą i innymi - odpowiedziała dumnie.

- Cieszę się, skoro nawet ja umiem to ty tym bardziej musiałaś dać spokój pracy.

- Jest to trochę ciężkie, wiesz, nawyki i takie tam - zaśmiała się.

- Siadasz i opowiadasz co tam u ciebie czy idziesz do wody?

- Czekam na Shenhe. Też postanowiła się wyrwać i trochę spędzić czasu z innymi.

- Czyli widzę, że wakacje są bardzo pożyteczne dla nas wszystkich.

Było to bardzo przyjemne uczucie widzieć i słyszeć jak osoby, na których ci zależy bawią się wraz z tobą próbując przełamać pierwsze lody.
Po kilku chwilach usłyszałam lekkie uderzenia obcasów po deskach w naszą stronę. Odwróciłam się i przywitałam z kobietą, która dosiadła się do mnie. Yelan poszła do wody, a Shenhe jak ja wolała przynajmniej na razie zostać sucha i nie spalona mocnym letnim słońcem. Przyznając szczerze przysnęło mi się i obudziłam się dopiero gdy poczułam mocniejsze pieczenie na klatce piersiowej. Okazało się, że zasnęłam na bite 3 godziny, a słońce w tym czasie znalazło się w miejscu, które idealnie omijało parasol. Od razu wstałam krzycząc, a Beidou wyszła z basenu i ruszyła w moją stronę nie wiedząc jeszcze co nasz obie czeka.

- Co się stało? - zapytała wycierając jeszcze ręcznikiem wodę z twarzy i poprawiając włosy, by nie wchodziły jej w oczy. Gdy stanęła już ogarnięta przede mną sama krzyknęła.

- Powiedz, że nie jest aż tak źle, i że to tylko moje okulary robią ten efekt - powiedziałam z załamanym głosem. Jedynym moim ratunkiem był kapelusz, który idealnie akurat zakrył mi twarz.

- Powiem ci tak.... Wyglądasz pięknie jak zawsze, ale.... Nie spodziewałam się, że aż tak mocno będzie - brunetka zasłoniła sobie usta rękami, by nie zacząć się po prostu śmiać.

- Nie wierzę. Po prostu nie wierzę - załamana nie chciałam nawet patrzeć jak źle to wygląda. Na moje nieszczęście nagle większość zgromadzonych zaczęła się zbierać, a z każdą chwilą było słychać coraz większe zdumienie z głosach innych.

- Ningguang? To jeszcze ty? - zapytała Yelan podchodząc i lekko dotykając mnie w ramie, a ja od razu sykłam z bólu.

- Boże, już ci współczuję schodzącej skóry - coraz więcej szeptów pojawiło się w tle.

--------------------------------------------------------------

SIEMANO
Po tym całym czasie, w końcu wzięłam się za to opowiadanie. Miłego dnia, nocy czy jakiejkolwiek pory, w której to czytacie i cieszę się, że jesteście!
❤️🦋

~Zabawka~ BeiguangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz