Od kąd jestem z Beidou minął już miesiąc. Zaczęło się lato, a pogoda i słońce dopisywały bardziej niż wcześniej.
- No i jak ci się podoba impreza kochanie? - zapytałam podchodząc dumnie w słomianym kapeluszu do brunetki z drinkami.
- Zawsze byłaś najlepsza w organizowaniu imprez! - powiedziała biorąc szklankę i upijając łyk. - Podoba mi się tak jak jest teraz - dodała.
- Mi też, ale rozpusty do końca wakacji nie możemy sobie niestety zrobić, znaczy przynajmniej ja, nie wiem jak tam ty masz rozplanowany czas.
- A ty już o interesach - wywróciła oczami - lepiej pomyśl o tym jak spędzimy dzisiejszy wieczór - puściła mi oczko i odstawiła szklankę obok wielkiego basenu gdzie bawiło się pół miasta. Szybko ją zabrałam i postawiłam na stoliku obok naszych leżaków, a sama położyłam się pod cieniem parasolki. Brunetka nigdy w przeciwieństwie do mnie jednak nie chowała się pod parasolami.
Nagle usłyszałam dosyć znajomy głos po mojej prawej. Zsunęłam jednym ruchem ręki okulary z nosa i uśmiechnęłam się widząc Yelan.- Zrobiłaś sobie jednak wolne? - podniosłam się i przywitałam.
- Tak, do końca tego tygodnia mogę wypoczywać bawiąc się z tobą i innymi - odpowiedziała dumnie.
- Cieszę się, skoro nawet ja umiem to ty tym bardziej musiałaś dać spokój pracy.
- Jest to trochę ciężkie, wiesz, nawyki i takie tam - zaśmiała się.
- Siadasz i opowiadasz co tam u ciebie czy idziesz do wody?
- Czekam na Shenhe. Też postanowiła się wyrwać i trochę spędzić czasu z innymi.
- Czyli widzę, że wakacje są bardzo pożyteczne dla nas wszystkich.
Było to bardzo przyjemne uczucie widzieć i słyszeć jak osoby, na których ci zależy bawią się wraz z tobą próbując przełamać pierwsze lody.
Po kilku chwilach usłyszałam lekkie uderzenia obcasów po deskach w naszą stronę. Odwróciłam się i przywitałam z kobietą, która dosiadła się do mnie. Yelan poszła do wody, a Shenhe jak ja wolała przynajmniej na razie zostać sucha i nie spalona mocnym letnim słońcem. Przyznając szczerze przysnęło mi się i obudziłam się dopiero gdy poczułam mocniejsze pieczenie na klatce piersiowej. Okazało się, że zasnęłam na bite 3 godziny, a słońce w tym czasie znalazło się w miejscu, które idealnie omijało parasol. Od razu wstałam krzycząc, a Beidou wyszła z basenu i ruszyła w moją stronę nie wiedząc jeszcze co nasz obie czeka.- Co się stało? - zapytała wycierając jeszcze ręcznikiem wodę z twarzy i poprawiając włosy, by nie wchodziły jej w oczy. Gdy stanęła już ogarnięta przede mną sama krzyknęła.
- Powiedz, że nie jest aż tak źle, i że to tylko moje okulary robią ten efekt - powiedziałam z załamanym głosem. Jedynym moim ratunkiem był kapelusz, który idealnie akurat zakrył mi twarz.
- Powiem ci tak.... Wyglądasz pięknie jak zawsze, ale.... Nie spodziewałam się, że aż tak mocno będzie - brunetka zasłoniła sobie usta rękami, by nie zacząć się po prostu śmiać.
- Nie wierzę. Po prostu nie wierzę - załamana nie chciałam nawet patrzeć jak źle to wygląda. Na moje nieszczęście nagle większość zgromadzonych zaczęła się zbierać, a z każdą chwilą było słychać coraz większe zdumienie z głosach innych.
- Ningguang? To jeszcze ty? - zapytała Yelan podchodząc i lekko dotykając mnie w ramie, a ja od razu sykłam z bólu.
- Boże, już ci współczuję schodzącej skóry - coraz więcej szeptów pojawiło się w tle.
--------------------------------------------------------------
SIEMANO
Po tym całym czasie, w końcu wzięłam się za to opowiadanie. Miłego dnia, nocy czy jakiejkolwiek pory, w której to czytacie i cieszę się, że jesteście!
❤️🦋
CZYTASZ
~Zabawka~ Beiguang
Romance"Jeśli nie jesteś moja to nie będziesz niczyja" Czy kobieta posiadająca taki majątek potrzebuje kogoś takiego jak zwykły kapitan statku? Do jakich kroków może ktoś się posunąć byle by dostać coś albo kogoś? Jak duża będzie stawka? "- To co, przepł...