Wisconsin ( Rozdział 2 )

539 12 1
                                    

Matka powiedziała mi jeszcze, że rzeczy których nie damy rady ze sobą wziąć zostawimy u babci na strychu. Po drodze na górę wzięłam dwie walizki jedną przeznaczę na ubrania a druga na różne pierdoły i oczywiście dużą torbę na moje książki.:) Starałam się spakować same najpotrzebniejsze rzeczy żeby nie marnować miejsca na te zbędne. Kiedy skończyłam pakowanie była 01:24 stwierdziłam ze jestem za bardzo  zmęczona żeby poodkurzać i posprzątać moją łazienkę dlatego nastawiłam budzik i stwierdziłam że zrobię to jutro. Poszłam jeszcze tylko do łazienki wziąć prysznic, umyć zęby i zmyć makijaż. Tego dnia a raczej nocy już nic nie robiłam oprócz spania.
Z samego ranka obudził mnie budzik który zadzwonił o 6:30 z trudem zeszłam z łóżka i pomyśleć że jeszcze wczoraj mówiłam że dzisiaj odeśpię cały tydzień. Wzięłam naszykowane wczoraj ubrania i poszłam do łazienki. Ubrałam się przemykam twarz zimną wodą, umyłam zęby, nałożyłam na twarz krem i zrobiłam swój codzienny makijaż składający się z korektora, pudru, rozświetlacz, mascary, błyszczyku i popsikałam się mgiełką z Victorii secret. Posprzątałam łazienkę i odkurzyła pokój, zniosłam moje walizki, torbę i zjadłam tosty.
Wraz z Elizabeth ogarniałyśmy jeszcze dom i pojechaliśmy do babci wywieść rzeczy na strych . Tak zleciał  cały dzisiejszy dzień mama powiedziała żebym dzisiaj poszła wcześniej spać bo jutro o 6:00 oddajemy klucze i jedziemy na lotnisko. Dzisiaj znowu nastawiłam budzik tylko na godzinę 5:00 poszłam do łazienki ogarnąć się, jak wróciłam do pokoju gotowa do spania była 22:17. Położyłam się i nawet nie wiem kiedy zasnęłam . Przebudziłam się w środku nocy czując wyzuty sumienia że nawet nie pożegnałam się z Alex, Martiną i Lucasem czyli moją małą grupą przyjaciół. Przez te dwa dni cały czas gdzieś jeżdżę albo coś sprzątam i nawet nie spotkałam się z przyjaciółmi żeby ich pożegnać. Spojrzałam na zegarek 3:36 wiedziałam że i tak nikt tego teraz nie odczyta ale postanowiłam napisać na naszej grupie wiadomość, w której im wszystko wyjaśnię i przeproszę.
Po wysłaniu wiadomości z przeprosinami i pożegnaniem położyłam się.
Jednak tym razem sen nie nadszedł już tak szybko.
Znowu obudził mnie dźwięk budzika tym razem było jeszcze gorzej ze wstaniem. Po jakiś 10 minutach zebrałam się i wstałam z łóżka , poszłam do łazienki ubrać się i ogarnąć dzisiaj zrobiłam trochę mocniejszy makijaż żeby ukryć moje nie wyspanie Usłyszałam dzwonek do drzwi to pewnie właściciel domu przyszedł po klucze. To oznacza że już czas pożegnać się z tym miejscem ale za nim to muszę spakować jeszcze małą podręczną torebkę, do której włożyłam telefon, słuchawki, ładowarkę, powerbanka, książkę, wodę i gumy.
Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Mama właśnie rozmawiała z właścicielem domu ale kiedy mnie zobaczyła przerwała rozmowę i powiedziała żebym wyszła przed dom bo czeka już na nas taksówka żeby zawieś nas na lotnisko. Poszłam do auta i usiadłam na tylnich siedzeniach witając się z kierowcą. Chwile później ona również znalazła się w aucie,
a taksówkarz odjechał.
Po drodze myślałam o tym, że to już koniec mojego starego życia. Kończy się jeden etap w moim życiu a zaczyna kolejny.
Kiedy dojechaliśmy na lotnisko zabraliśmy nasze bagaże i poszliśmy na rozprawę która poszła na szczęście sprawnie a po chwili siedzieliśmy już w samolocie. W czasie lotu czytałam, spałam i patrzyłam przez okno na chmury, nad którymi lecieliśmy.
Po chwili w samolocie słychać było głos informujący że jesteśmy już w Wisconsin i zaraz lądujemy.
Zanim wylądowaliśmy rozmyślałam nad tym jak teraz będzie wyglądać moje tutejsze życie.
Moje nowe życie...

Świat nie jest na nas gotowyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz