- o kurwaa - Nate patrzył na mnie uważnie poświęcał mi swoją całą uwagę obserwował mnie od góry do dołu a swój wzrok zatrzymał trochę za długo na moim dekolcie przez co poczułam się trochę nie komfortowo dlatego przysłoniła go rękami. Kilka sekund później Nate się otrząsnął i zauważyłam coś czego nigdy u niego nie widziałam Nate się zaczerwienił.
- przepraszam- wymamrotał cicho
Uśmiechnęłam się do niego. Pomijając to ze przed chwilą patrzył mi się na cycki to jest naprawdę uroczy a poza tym pierwszy raz usłyszałam od niego słowo przepraszam.
Zauważyłam tez ze sprawia ze często się uśmiecham i to nie tym sztucznym uśmiechem na który każdy się nabiera od lat tylko moim prawdziwym, szczerym uśmiechem. Chwile jeszcze się na siebie popatrzyliśmy i w końcu weszliśmy do auta. Trochę się spóźniliśmy bo w centrum był korek. Na miejscu byliśmy 19:20.
Kiedy zaparkowaliśmy zobaczyłam Mad stojącą przed budynkiem. Wysiedliśmy z auta.
- idź już ja za chwile przyjdę - mówiąc t wyciągną z kieszeni spodni paczkę papierosów.- hej Mad - zawołałam radośnie do blondynki która na mój widok uśmiechnęła się szeroko.
- ile można czekam tu już 20 MINUT!!
- dobra spokojnie przecież już jestem
- choć idziemy - złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę kolejki w której stało z trzydzieści osób. Na samym początku kolejki stał jakiś chłopak. Podpierał się i mały ale wysoki stolik a w rękach trzymał jakąś kartkę.
Po jakimś czasie stałyśmy przed tym chłopakiem.
- nazwisko?
Mad odpowiedziała pierwsza - Davies
- nie ma nikogo takiego na liście stań narazie z boku. A ty - obejrzał mnie od góry do dołu
- yyy..Wilson
- nie ma cię na.. - nie wiem kiedy u mojego boku staną Nate.
- Tom to moja dziewczyna przyszła ze mną- rundy obiją mnie w tali
- trzeba było tak odrazu zapraszam na imprezę Scott
Kiedy byliśmy już w środku zapytałam
- co ty robisz czemu powiedziałeś mu ze jestem twoją dziewczyną
- powiedziałem mu to żeby cię wpuścił a jak niby miałaś zamiar ru wejść skoro nie było cię na liście
- a co z Mad jej teraz nie ma na liście
- niewiem i zbytnio mnie to nie obchodzi zaprosiłem ty ciebie a nie twoją koleżankę
- Natee- tym razem mój ton był prawie ze błagalny jak by to wyglądało co by sobie o mnie pomyślała Mad gdybym ją tak wystawiła - proszę zrób coś żeby ją wpuścili
- dobra za 5 minut będzie tutaj Asher napisze mu ze jak będzie przy wejściu to żeby ją wprowadził.
- dziękujeee- poczułam się lepiej kiedy Nate zapewnił Mad wejście. Przez chwile na niego patrzyłam po czym na chwile przytuliłam się do jego torsu. Jego ciało na chwile zesztywniało ale po chwili oddał uścisk. Po kilku sekundach odsunęliśmy się od siebie. Razem czekaliśmy przy wejściu ja na Mad on na Asher'a.
Kilka chwil później weszli oni do środka. Wypiliśmy w czwórkę po jednym kieliszku i wtedy się rozdzieliliśmy.
***
Było jakoś po pierwszej a ja muszę utworzyć listę rzeczy których muszę się nauczyć pierwszym podpunktem byłoby picie z umiarem. Jak można wywnioskować byłam pijana wypiłam więcej niż tamtego wieczoru z Natem ale byłam w lepszym stanie. Czy to możliwe ze Nate miał racje i musiałam się po prostu przygotować na imprezę? Pewnie nie trzymałam się lepiej dlatego ze to co tu piłam było mniej procentowe. Jakieś 10 minut temu Mad gdzieś poszła z jakimś chłopakiem mogę się domyślać po co ale mam to gdzieś i wole o tym nie myśleć. Od około 20 minut ciagle jestem w wielkim salonie który jest traktowany jaki parkiet. Zostałam tu już tylko ja, kilka lasek i paru chłopaków. Wszystkim łącznie ze mną plątały się nogi ale to nie ważne liczyła się dobra zabawa jaka towarzyszyła nam na parkiecie. Byłam już zmęczona i kiedy miałam schodzić na chwile przerwy usłyszałam piosenkę której nie mogłam sobie odpuścić. Z głośników zaczęło lecieć Riptide - Vance Joy.
Raptownie znowu zyskałam energię żeby tańczyć. Radośnie skakałam, wymachiwałam rękami i energicznie kręciłam biodrami bełkocząc tekst piosenki. Byłam zbyt zafascynowana piosenką i byłam w jakimś alkoholowym transie przez co nie zauważyłam ze podszedł do mnie jakiś chłopak którego wcześniej nie widziałam. Najpierw złapał mnie za rękę i zaczął odkręcać po chwili ten taniec zmienił się w wolny położył sobie moje ręce wokół szyi a swoje na mojej tali. Zdecydowanie wolałam tą pierwszą wersje. Przetańczyłam z nim dwie piosenki i poszłam do kuchni po jakiegoś drinka. On cały czas chodził za mną. Oraz bardziej miałam ochotę powiedzieć cis nie miłego ale się powstrzymywałam. Usiedliśmy na blacie i oboje piliśmy swoje drinki. W końcu zapytałam
- czemu za mną łazisz - nie było to najmilsze co mogłam powiedzieć lepiej było by zapytać jak on wogle ma na imię.
- myślałem ze już nie spyt...
- dobra czekaj jak masz na imię?
- Ashton miło ze pytasz a ty jak masz na imię
- Noemi. Teraz odpowiedz na moje pierwsze pytanie
- niewiem po prostu widziałem jak tańczysz
- tańczy tu dużo dziewczyn
- ale nie są takie piękne jak ty - znam typa z 10 minut a on już mi z takim czymś ale nie powiem zrobiło mi się miło
- okejj czyli po twojej odpowiedzi wnioskuje ze przyszedłeś tu sam
- tak, za to ciebie widziałem ze Scottem
- a no tak przywiózł mnie tu a później załatwił wejście
- okej rozumiem
Rozmawialiśmy sobie tak jeszcze kilkanaście minut i muszę przyznać ze naprawdę go polubiłam. Fajnie się z nim gadało.
Podczas rozmowy z nim wypiłam jeszcze kilka drinków i pojedynczych kieliszków.
Chyba naprawdę muszę popracować nad umiarem.
Powoli czułam ze odlatuje ale to co w pewnym momencie powiedział Ashton zostanie w mojej pamięci chyba już na zawsze
- masz kogoś - wypalił nagle. Zadał pytanie na kompletnie inny temat niż rozmawialiśmy. Właśnie powiedział mi ze tez chodzi do trzeciej klasy tylko ze do grupy b a teraz pyta czy kogoś mam.
- nie - nie trzeba być geniuszem żeby domyślać się o co mu chodzi ale no bez przesady znamy się może trochę ponad godzinę.
- a chcesz zostać moją dziewczyną - chyba zauważył moją minę która mówiła „ no chyba raczej nie" - wiem ze szybko pytam ale od momentu kiedy razem zatańczyliśmy czuje ze pasujemy do siebie i powinnismy dać sobie szanse. Ty powinnaś mi dać szanse a nie pożałujesz. - popatrzyłam mu w oczy a po chwili usłyszałam bardzo cicho wypowiedziane przez niego - powiedz tak. Proszę powiedz tak.Wiem ze to pewnie przez alkohol ( a może i nie) ale postanowiłam dać mu tą wcześniej wspomnianą szanse dlatego moja odpowiedz brzmiała - tak. Zostanę twoją dziewczyną.
Chłopak się nachylił ale ja się odsunęłam
Byłam na tyle świadoma i to co chciał zrobić byli zdecydowanie za szybko.
Nagle poczułam wibracje telefonu w torebce którą cały czas nosiłam ze sobą. Okazało się ze kompletnie straciłam poczucie czasu bo była już 03:27. Mama jest już w domu od kilku godzin a to oznacza ze będzie ze mną źle. Ale narazie postanowiłam o niej nie myśleć.
Dostałam wiadomość od Nate'aNate:
Gzie jestes??
Nate był pijany i to mocno a można to poznać po tym jak wyglądały wiadomości od niego.Noemi:
W kuchni
Nate:
Czekam przy wysciuNic mu już nie odpisywałam. Zeszłam z blatu i właśnie miałam iść w kierunku wyjścia ale się zatrzymałam. Podałam mój telefon Ashtonowi.
- wpisz mi swój numer telefonu
Chłopak oddał mi telefon z dodanym nowym kontaktem zapisanym jako Ashton.Przy wyjściu czekał już Nate. Ledwo trzymał się na nogach.
- jak impreza - zapytał odrazu kiedy mnie zobaczył
- super
- cieszy mnie to ale teraz wracamy do domu
- okej.. ale co z Mad
- śpi w którymś z pokoi zna miasto jutro wróci do domu
- a my jak wrócimy
- zamówiłem taxi
Kiedy wyszliśmy przed domem Brada stała już nasza taksówka. Oboje usiedliśmy z tylu ale przez całą drogę się do siebie nie odbywaliśmy chyba byliśmy zbyt zmęczeni. Auto zatrzymało się pod moim domem gdzie wysiedliśmy. Nate zapłacił dla kierowcy.Gdy tylko otworzyłam drzwi do domu zaczęła się afera jakiej już dawno nie było
Idąc na tę imprezę chyba zapomniałam jak wielkie będą tego konsekwencje. Po prostu dałam się ponieść chwili. Matka była wściekła. Ale czy żałuje?
Absolutnie nie. :)
CZYTASZ
Świat nie jest na nas gotowy
Teen FictionNoemi Wilson razem ze swoją matką przeprowadza się do Wisconsin ze względu na prace matki. Elizabeth Wilson współpracuje z Alice z którą często wyjeżdżają w delegacje. Noemi chodzi do ostatniej klasy liceum, a jedynym o czym marzyła przed przeprowad...