Kolacja (rozdział 4)

449 11 2
                                    

Podczas jedzenia panowała niezręczna cisza którą przerwała Alice zaczynając rozmowę o pracy. W tym momencie rozpoczęła się konwersacja pomiędzy mamą a Alice.
Kiedy one sobie rozmawiały ja odpłynęłam myślami do sytuacji z przed chwili przestałam jednak o tym myśleć kiedy uświadomiłam sobie że jutro jest mój pierwszy dzień w nowej szkole. Zaczęłam się zastanawiać jak tam będzie, czy kogoś poznam. Zastanawiałam się jak to wszystko będzie wyglądać. Byłam podekscytowana ale jednocześnie bardzo się stresowałam. Nie chciałam teraz myśleć o szkole dlatego rozglądałam się za czymś na czym mogę skupić swoją uwagę. Padało jednak na Nathaniela , w którego wpatrywałam się jak idiotka o czym uświadomił mnie on sam.

- Halo ziemia do Noemi- mówiąc to pomachał mi ręką przed twarzą.

Nie chciałam wdawać się z nim w dyskusje dlatego jedyne co zrobiłam to przewróciłam oczami po czym wstałam od stołu.

- A ty gdzie idziesz Noemi- spytała mama
- Źle się czuje i chce się położyć
- Dobrze weź tabletki i połóż się do łóżka a ja za jakiś czas do ciebie zajrzę. - mama uśmiechnęła się i kontynuowała rozmowę z Alice.

Tak naprawdę wcale się źle nie czułam ale nie chciałam już tam siedzieć dlatego uśmiechnęłam się i poszłam do pokoju.
W końcu mogłam zdjąć sukienkę i się przebrać.
Nałożyłam szare dresy i czarny top, związałam włosy w luźnego kucyka.
Wzięłam tabletki i wypiłam szklankę wody.
Podeszłam do torby w której były książki i wyjęłam jedną. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam czytać. Nie było mi dane czytać  dłużej niż 30 minut bo kiedy zaczęłam się wciągać usłyszałam pukanie do drzwi.

- Mogę wejść
Dlaczego akurat to musiał być on i czego ode mnie chce.
- Jak musisz - nawet nie starałam się udawać ze chcę z nim rozmawiać.

Drzwi od mojego pokoju otworzyły się a po chwili na łóżku obok mnie siedział Nathaniel.

- Co chcesz - zapytałam poirytowana jego obecnością co on sobie wyobraża wchodzi mi do pokoju i siada na łóżku jakby był u siebie.

- Może trochę milej. Twoja mama poprosiła żebym do ciebie zajrzał i zapytał jak się czujesz.
Dlatego od początku ciebie też miło znowu widzieć jak się czujesz?

- Możesz przekazać mojej mamie ze jest tragicznie i nie dam rady jutro iść do szkoły. - Naprawdę nie miałam ochoty tam iść dlatego chciałam wykorzystać fakt ze mama myśli ze się źle czuje i może odpuściłaby mi jutrzejsze zajęcia.

Chłopak jedynie się zaśmiał a po chwili dodał - Stresujesz się pierwszym dniem w nowej szkole prawda?
W odpowiedzi jedynie kiwnęłam głową a Nathaniel kontynuował.

- Na twoim miejscu tez nie chciał bym tam iść. Ale się przyzwyczaisz i nie będzie tak źle a ja dopilnuje żebyś została przywitana jak należy Czasami jest tam nawet fajnie.

Niewiem czy mnie to zachęciło czy zniechęciło dlatego nic nie odpowiedziałam tylko posłałam mu słaby uśmiech w sumie nawet niewiem dlaczego. Siedzieliśmy przez chwile w ciszy a kiedy szedł w kierunku drzwi powiedziałam.

- Przekażesz że tabletki podziałały i czuje się lepiej
- A czy przed chwilą nie było jeszcze tragicznie?- zapytał z udawanym zdziwieniem na twarzy.
- To chyba rozmowa z tobą mnie uleczyła - powiedziałam po czym przewróciłam oczami.

W odpowiedzi prychną a po chwili dodał - w takim razie masz mój numer.

Podszedł do biurka na którym leżały jakieś kartki i długopis i zapisał „ twój uzdrowiciel 844 069 567 "

***

Spojrzałam na zegarek, kiedy zobaczyłam godzinę 22:56 wstałam z łóżka i poszłam do garderoby po piżamę a następnie do łazienki.
Zdjęłam ubrania i poszłam pod prysznic. Bardzo szybko się umyłam, przebrałam w piżamę, zmylam makijaż, umyłam zęby i nałożyłam krem do twarzy.
W pokoju odrazu położyłam się do łóżka byłam strasznie zmęczona dzisiejszym dniem. Ustawiłam budzik na 7:00. Leżałam wpatrując się w sufit i nawet niewiem kiedy zasnęłam.

Świat nie jest na nas gotowyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz