Po problemie (rozdział 14)

345 10 2
                                    

Obudziłam się przepełniona różnymi emocjami ale głównie szczęściem. Nie wracałam myślami do tego co się wydarzyło na imprezie. Nie chciałam o tym myśleć, nie chciałam go widzieć a nawet znać. W skrócie Ashton to chuj. Po mimo tego nie żałuje ze powiedziałam tak bo w życiu nie powinno się żałować niczego gdyby nie to nie doszło by to sytuacji w aucie. Spojrzałam na telefon kiedy usłyszałam powiadomienie.
Mama:
Wracam dziś wieczorem koło 20. Dom ma być posprzątany
Nic nie odpisałam. Wstałam z łóżka i poszłam się ogarnąć. Ubrałam się w dresy i t-shirt oversize. Dom posprzątałam przed urodzinami Nate'a przez co nie miałam nic do roboty. Wzięłam telefon i położyłam się na łożku. Wczoraj nie wypiłam dużo dlatego dziś dobrze się czułam . Zaczęłam oglądać instagrama kiedy przyszło mi kolejne powiadomienie.
Mad:
Hej, czy coś się wczoraj stało szybko poszłaś

Noemi:
To długa historia. Opowiem ci jak sie spotkamy

Telefon zaczął wibrować dzwoniła Mad.
- co się stało?
Opowiedziałam jej wszystko od momentu kiedy wyszłyśmy z imprezy do czasu kiedy zaczęłam płakać. Nie wspomniałam nic o Natecie powiedziałam jedynie ze to on odprowadził mnie do domu. Podczas mojej opowieści dziewczyna kilkanaście razy zwyzywała Ashtona.
- masz jakieś plany na dziś - zapytałam chcąc się dziś z nią spotkać
- nie, miałam sie dzisiaj pouczyć ale nauka poczeka.
- chcesz dzisiaj do mnie przyjść
- o której
- niewiem o 16?
- oki a ktoś jeszcze będzie
- nie, chyba nie
- to do późnej
- pa
Nie zdążyłam nic zrobić a telefon po raz kolejny zaczą wibrować. Tym razem dzwonił Nate.
- halo
- hej Emi co robisz?
- w sumie to nic a co?
- chcesz się dzisiaj spotkać
- yyy nie mogę dzisiaj przychodzi do mnie Mad chyba ze tez chcesz przyjść
- nie, niewiem może spotkamy sie innym razem a dzisiaj wyjdę a Asherem
- jak chcesz to możecie przyjść we dwójkę
- na pewno
- tak
- to do zobaczenia a o której
- o 16
Rozłączyłam się i wróciłam do oglądania zdjęć dziewczyn z idealnymi figurami żeby wprowadzić się w jeszcze większe kompleksy. Do 16 zostały dwie godziny.
Zeszłam na dół i zrobiłam sobie makaron z serem jako późne śniadanie. Poczułam potrzebę przebrania się z dresów. Nałożyłam ciemne szerokie jeansy.
Chwile przed 16 usłyszałam dzwonek do drzwi. Była to Mad a w rękach trzymała sześciopak piwa.
- hej- przywitałam się i posłałam jej delikatny uśmiech
- hej
- a to po co? - zdziwiona wskazałam na to co trzyma w rękach
- żeby zapić smutki!- krzyknęła radośnie
- aaa,... nie powiedziałam ci jednego o 16 przyjdzie tez Nate i Ash
- okej.
Poszłyśmy do kuchni po jakieś jedzenie do oglądania. Kiedy wyciągałam z szafki chipsy usłyszałam dzwonek do drzwi.
- wchodźcie!- krzyknęłam z kuchni
- siema
- elo
Blondyn i brunet przywitali się a po chwili wszyscy siedzieliśmy już w salonie. Mad rozłożyła się na fotelu, Ash oparł sie o kanapę na której ja usiadłam. Chwile później rozwalił się na niej tez Nate. Razem wybraliśmy film który po chwili włączyliśmy. Oglądaliśmy w ciszy którą po kilku minutach przerwała Mad zrywając się z fotela jakby nagle sobie o czymś przypomniała.
- prawie zapomniałam po co tutaj przyszłam
Poszła do kuchni z której przyniosła sześciopak z którym tu przyszla
- kto chce?
Nie czekając na naszą odpowiedz rzuciła każdemu puszkę.
- ja nie chce -chciałam się napić, ale jeszcze bardziej chciałam spędzić wieczór bez wysłuchiwania krzyków matki.
- ty to się nawet nie odzywaj bo cię się o zdanie nie pytałam.
Wróciliśmy do oglądania po pijając piwo.
Niewiem kiedy Nate przekręcił się i głowę położył na moich kolanach przez co poczułam sie trochę niekomfortowo ale nie zrzuciłam go ani nic nie powiedziałam. Zauważyłam ze Mad parzy się na mnie nic nie rozumiejąc. Szczerze ja tez nic nie rozumiałam. Próbowałam ignorować Nate'a i skupić się na filmie ale przestało mi to wychodzić kiedy chłopak położył rękę na moim udzie a kciukiem zaczą rysować jakieś wzorki. Kompletnie pogubiłam się w fabule filmu i nie potrafiłam się skupić na niczym innym niż ręce, wypalającej mi skore w miejscu gdzie mnie dotykał. Siedziałam sparaliżowana nie mogłam się ruszyć a wzięcie oddechu sprawiało mi problem. Nikt już na nas nie patrzył, cieszył mnie fakt ze Nate trzymał twarz bokiem przez co nie mógł zobaczyć mojej twarzy na której widoczne było zakłopotanie.
Film się skończył i jakby ktokolwiek zapytał mnie teraz o czym on był nie odpowiedziałabym mu a wymieniła obrazki narysowane przez chłopaka. Nate wstał ze mie jakby nigdy nic. Nikt tęgo nie skomentował, przez chwile wszyscy jeszcze rozmawialiśmy. Koło 19:30 wszyscy zaczęli się zbierać. Wszyscy oprócz Nate'a.
- Nate wszyscy już idziemy - Asher odezwał się do przyjaciela jakby chciał uświadomić go ze pora już wracać do domu.
- okej to do zobaczenia jutro w szkole- podszedł  do niego i zbił z nim męski uścisk dłoni. Następnie podszedł do Mad mówiąc.
- nawet fajna jesteś blondi
- ja ci dam kurwa blondi
- a jaki masz kolor włosów
- sraki - odpowiedziała wyraźnie zirytowana
- jest taki kolor? Jak on wyglada?
- nie, niewiem następnym razem zajrzyj do kibla i się przekonasz! - podeszła do mnie i przytuliłyśmy się na pożegnanie
Mad i Asher poszli w stronę drzwi wyjściowych. Chłopak rzucił jeszcze szybkie „do jutra Wilson" po czym obydwoje wyszli a ja zostałam sama z Natem. Nie zwracając na niego uwagi poszłam do salonu ogarnąć puste puszki po piwie i paczki po chipsach. Puszki wrzuciłam do reklamówki którą jutro wyrzucę do ogólnego śmietnika żeby mama nie dowiedziała się o tym ze piłam ani o dzisiejszym spotkaniu. Zbierałam porozsypywane na podłodze słodycze kiedy do salonu wszedł Nate.
- obejrzymy coś jeszcze? - nie dając mi czasu na odpowiedz dodał szybko - może być nawet ta twoja Barbie. - uśmiechnął się do mnie słabo a ja znowu poczułam to samo uczucie w brzuchu co wczoraj tylko tym razem delikatniej.
- nie możemy mama wróci gdzieś za pół godziny - mówiąc to szłam do kuchni niosąc w rękach kubki które włożyłam do zmywarki. Nate chodził za mną jak cień szedł za mną krok w krok. Zatrzymałam się przy blacie który zaczęłam przecierać mokrą ścierką. Dopiero teraz zauważyłam rozlane w tym miejscu piwo. Stałam tyłem do Nate'a, czułam na sobie jego spojrzenie dlatego odwróciłam się. Staliśmy w ciszy wpatrując sie w siebie.
- tak sie na mnie patrzysz ze zaraz tym swoim spojrzeniem wypalisz mi dziurę w ubraniach. - powiedziałam z uśmiechem, próbując brzmieć poważnie
- w takim razie zdejmij ciuchy... po problemie
Niewiem jak to się stało ale staliśmy jeszcze bliżej siebie. Mierzyłem go wzrokiem od góry do dołu kiedy moje spojrzenie zatrzymało się na jego ustach a ja nie potrafiłam odwrócić mojej uwagi na nic innego. Zauważyłam ze Nate tez patrzy na moje usta uśmiechając się przy tym. Zastanawiałam się czy dojdzie do tego samego co wczoraj. Zamknęłam oczy kiedy jego usta zetknęły się z moimi. Był to delikatny pocałunek. Niewiem czemu to zrobiłam ale położyłam ręce na jego torsie i przyciągnęłam go do siebie. Wtedy pocałunek się zmienił nie był już delikatny i powolny. Był zachłanny i pełen pożądania. Wtedy wszystko zaczęło dziać się zbyt szybko. Jego dłonie powędrowały do moich pośladków. Podniósł mnie i posadził na blacie, przy którym przed chwilą stałam wycierając go. W tym momencie pocałunek stracił kompletnie rytm. Nie zauważyłam nawet kiedy Nate zdjął koszulkę i rzucił ją gdzieś na podłogę. Po chwili pomogłam zrobić mu to samo z moją. Siedziałam właśnie przed nim w samej bieliźnie bo jak się później okazało nie zauważyłam tez kiedy Nate ściągnął mi spodnie. Było ze mną coś nie tak skoro nie byłam świadoma tego co się właśnie działo. Chłopak  składał pocałunki na mojej szyi a z moich ust wydobywały się ciche jęknięcia na co Nate reagował uśmiechem. Kiedy uświadomiłam sobie co zaraz miało się wydarzyć. Właśnie miałam uprawiać seks z Nathanielem Scottem i miał to być mój pierwszy raz. Nawet nie wiem czy jestem na to gotowa i czy napewno tego chce. Nate ściągnął swoje spodnie dalej nie odrywając się od moich ust i niewiem co mogłoby sprawić ze właśnie tak by się stało. W tym momencie staliśmy przed sobą w samej bieliźnie on w zwyczajnych czarnych bokserkach a ja w skąpych koronkowych majtkach i pasującym staniku który Nate właśnie mial mi ściągnąć. Kiedy myślałam ze niewiem co by nas od siebie oderwało to jedną z tych niewielu powodów była Elizabeth Wilson która właśnie wróciła do domu. Kiedy usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwi odsunęliśmy się od siebie jak poparzeni ale było już za późno. Moja matka właśnie stanęła w kuchni jak wryta przez chwile myślałam ze ją zamurowało ale to tylko były pozory. Bo rozpętałam burze będąc w tym przypadku dzieckiem bawiącym się na placu zabaw które przez deszcz i pioruny musi zakończyć swoją zabawę. Moją zabawą było teraz już znikome zaufanie rodzicielki i jakiekolwiek życie towarzyskie. Teraz czekały mnie tygodnie siedzenia w domu a jedyne gdzie będę mogła wychodzić to do szkoły. Matka zacisnęła szczeka a pieści na swojej markowej torebce.
- Noemi!..dzieciaku ubierz się w tej chwili mamy do porozmawiania.. teraz! - właśnie zaczęła się kłótnia której tak bardzo chciałam uniknąć.

Świat nie jest na nas gotowyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz