wolf_1003
Byli w L. A. już dwa dni. Hotel okazał się bardzo przyjemny, ocean był blisko. Tyle tylko, że nie mieli czasu iść na plażę. Prawie cały dzień trwały próby, trzeba było przygotować scenę i nagłośnienie. Chan się złościł, kiedy po raz kolejny psuł się podnośnik platformy scenicznej. Jeżeli nie uda się go naprawić, trzeba będzie zmienić na szybko choreografię, a to wiązało się z kolejnymi godzinami pracy.
Wszyscy byli już zmęczeni, toteż kiedy udało się jednak opanować nieposłuszną maszynerię, odetchnęli z ulgą. Jutrzejszy dzień mieli tylko dla siebie.
~~~~ <> ~~~~
Applepie_with_mint
Taksówka przywiozła Charlotte i Yennę do hotelu w Santa Monica. Kiedy wysiadły, podszedł boy hotelowy po ich walizki. Bez zbędnych formalności dostały karty dostępu do pokoju na piątym piętrze. Z balkonu roztaczał się widok na ocean. Na dole kręciło się mnóstwo ludzi, stale podjeżdżały samochody, wysiadali kolejni goście.
- Witaj Los Angeles! - krzyknęła Yenna, rzucając się na łóżko. - Już jestem zachwycona!
- Przecież jeszcze nic nie widziałyśmy, a ty cieszysz się jak szczeniak bullteriera na widok piłeczki - zachichotała Charlotte.
- Bo mnie wszystko cieszy!
Nie była specjalnie zdziwiona. Ją samą też cieszyła ta wyprawa.
Przebrały się i poszły do jednej z hotelowych restauracji coś zjeść. Po posiłku chciały koniecznie iśc na plażę, zobaczyć kalifornijski zachód słońca.
Charlotte założyła błękitną koszulę i białe szorty, na ramiona zarzuciła swoją ulubioną chustę. Młodsza założyła katankę i poszły. W torebce kobieta miała bilet, który chciała wręczyć córce na plaży - koncert miał być następnego dnia.
~~~~ <> ~~~~
skarpetka.jeongina
Kiedy matka weszła do łazienki, aby się przebrać, Yenna szybko schowała do kieszeni bilet. Chciała go dać mamie podczas spaceru. Do koncertu pozostał jeden dzień.
~~~~ <> ~~~~
Applepie_with_mint
Słońce już zaczęło zachodzić. Woda w oceanie była ciepła i delikatnie obmywała dziewczynom stopy.
- Chodź, usiądziemy sobie na piasku - Charlotte pociągnęła córkę za rękaw. Usiadły i, oparte jedna o drugą, patrzały jak słońce powoli chowa się za widnokręgiem.
- Yenna, mam dla ciebie jeszcze jeden prezent. I życzę ci, córciu, spełnienia wszystkich marzeń! Nawet tych, które wydają ci się całkiem nierealne.
- Mamitka, ja tobie życzę tego samego! i Żebyś wreszcie spotkała kogoś, kto cię naprawdę pokocha.
Wyciągnęły ręce przed siebie. Gdy dotarło do nich, co trzymają w dłoniach - osłupiały. A potem zaczęły się śmiać i płakać jednocześnie.
- Jak się domyśliłaś? - spytała córkę.
- Mamo, wydaje ci się, że wciąż jestem małą dziewczynką, która niczego nie dostrzega. Myślałaś, że nie wiem o słuchaniu moich albumów, o Channie's Room, o twoim pisaniu na czacie? A wilk? Przecież obdarzyłaś go oczami Bangchana!
- To aż tak było widać? - Charlotte zawstydziła się.
- Ja to widzę, bo cię kocham. Nikt inny nie musi widzieć.
Spojrzały na miejsca na biletach - sektor B2, rząd pierwszy, obok siebie.
"Ciotka się postarała" - pomyślała Yenna.
" Sharon, jak ja ci się odwdzięczę?" - zakiełkowało w głowie Charlotte.
Pomału podniosły się z piasku, tym bardziej, że od strony hotelu szła po plaży dosyć duża grupa mężczyzn, a one nie miały ochoty na ewentualne zaczepki. Otrzepały spodnie, wsunęły stopy w sandały i drugą stroną plaży weszły na hotelowy taras.
~~~~ <> ~~~~
wolf_1003
Po buszowaniu po sklepach i ogólnym lenistwie, umówili się, że wieczorem pójdą na plażę. Oczywiście Hyunjin musiał się spóźnić, a Han przewrócił donicę z palmą przed wejściem.
"Jak dzieci" - Chan popatrzał na nich z groźną miną, ale rozbawionym wzrokiem. Rzecz jasna, nic sobie nie robili z jego focha. Po krótkim zamieszaniu zeszli na piasek. Chris i Jeongin szli na końcu.
- Jak się czujesz, Innie?- młody był nieco osłabiony i Bang martwił się o niego.
- Spoko hyung, jest już ok - uspokoił go I.N - odpocząłem i jestem gotowy do dalszej pracy.
Starszy uśmiechnął się i zmierzwił młodszemu włosy. Nie wiadomo kiedy z nieopierzonego kurczaka Yang wyrósł na pięknego łabędzia.
Zapadał już zmierzch. Kilkadziesiąt metrów przed nimi siedziały dwie kobiety, które chyba na ich widok podniosły się z piasku i zmierzały w stronę wejścia do hotelu.
"No tak, zachowujemy się jak stado dzikusów" pomyślał Chan. Popatrzał za odchodzącymi i miał wrażenie, że skądś zna te dwie. Doszedł jednak do wniosku, że coś mu się przywidziało.
Poszwendali się jeszcze trochę i wrócili do pokojów. Jutro miał ich czekać pracowity dzień.
~~~~ <> ~~~~
skarpetka.jeongina
skarpetka.jeongina mam bilet na Stray Kids!
żona.cegły nie ekscytuj się tak
przecież wiem, że kupiłaś go dla mamy
skarpetka.jeongina ale ja mam swój!
żona.cegły że co?!
skarpetka.jeongina no dostałam od mamy na urodziny
ciotka Sharon maczała w tym palce
jak nic!
żona.cegły nie gadaj!
a twoja mama co na to?
skarpetka.jeongina żebyś widziała jej minę
szok i niedowierzanie
a potem śmiała się i płakała naraz
i mamy bilety pod samą sceną!
żona.cegły slay! zazdraszczam
zrób jakieś zdjęcia
skarpetka.jeongina no ba! oczywista oczywistość
spadam, bo tu jest 22
i ledwo widzę na oczy
żona.cegły a tutaj 7 rano!
w niedzielę!
wyśpij się
buziaki Stay!
skarpetka.jeongina buziaki Atiny!
CZYTASZ
You Are My Breath
FanfictionCzy można się zakochać w kimś, kogo się nigdy nie widziało? Bangchan zaintrygowany wpisami na czacie chce odnaleźć ich autorkę. Ona nie marzy o niczym więcej, jak zobaczyć go chociaż raz z bliska. Czy kiedykolwiek uda im się spełnić swoje pragni...