15

237 9 0
                                    

skarpetka.jeongina

  Yenna domyślała się, że matka może nie wrócić na noc. Szczerze mówiąc, miała nadzieję, że tak właśnie się stanie. Dziewczyna cieszyła się, że mama po latach psychicznego terroru, zafundowanego im przez ojca Yenny, nareszcie spotkała kogoś, komu na niej zależało. Nawet, gdyby miało to okazać się tylko wakacyjną przygodą, to nastolatka i tak uważała, że warto było.
   Otwarła oczy. Na zegarze widniała 7 rano. Łóżko mamy było nietknięte.
   Piknęło powiadomienie. "Wrócę po południu, nie martw się o mnie. Karta kredytowa jest w paszporcie. K.C."
   A to dopiero! Yenna już całkiem się obudziła. Umyła zęby i stwierdziła, że skoro i tak została sama, to pójdzie popływać w hotelowym basenie. O tej porze powinien być pusty.
   Nie miała za złe matce, że ta zostawiła ją samą. Wręcz przeciwnie, była zadowolona, bo mogła robić, to, co chce. Oczywiście w granicach zdrowego rozsądku.
   Założyła kostium kąpielowy, na wierzch zarzuciła tunikę, przez ramię przewiesiła ręcznik. Zabrała kartę magnetyczną i telefon i zjechała na dół. Na basenie rzeczywiście nie było nikogo. Rozłożyła ręcznik na jednym z leżaków i powoli weszła do wody, która była przyjemnie ciepła.
  Dziewczyna bardzo dobrze pływała. To chyba była jedyna zasługa jej ojca, że nie bała się wody i uwielbiała pływanie.
  Basen nie był zbyt wielki, ale nie był też mały - musiał w końcu zaspokoić potrzeby hotelowych gości.
  Płynąc chyba już czwartą długość zbiornika, poczuła, że ktoś jej się przygląda, ale zignorowała to.
                      ~~~~ <> ~~~~

lisek.stepowy

 Jeongin sam nie wiedział, co kazało mu pójść na basen o tej godzinie. Budził się zawsze wcześnie, więc to nie była jakaś szokująca pora dla niego.
   W wodzie już ktoś był. Jakaś dziewczyna. Innie przyglądał jej się przez chwilę - musiał przyznać, że bardzo dobrze pływała. Nie chciał naruszać jej strefy komfortu, dlatego wszedł do wody z drugiej strony. Skąd miał wiedzieć, że dziewczyna nagle zmieni swą trajektorię i wpadnie prosto na niego...
                      ~~~~ <> ~~~~

skarpetka.jeongina

  Chyba po sześciu długościach Yenna odwróciła się na plecy i popłynęła w poprzek basenu. Dopływając już do krawędzi, zderzyła się z kimś. Zanurzyła się niekontrolowanie i łyknęła trochę wody. Parskając i kaszląc, chciała już zjechać delikwenta za nieuwagę, gdy głos zamarł jej w gardle. Wytrzeszczyła oczy. A osobnik, na którego wpadła, zrobił dokładnie to samo.
                  ~~~~ <> ~~~~

lisek.stepowy

  Coś walnęło Inniego w żebra. Zanurzył się, a wydostawszy się na powierzchnię, zobaczyło kaszlącą i parskającą dziewczynę z koncertu! Jej szaroniebieskie oczy były szeroko otwarte ze zdziwienia. Wykrztusiła tylko "och" i zanim chłopak zdążył cokolwiek zrobić, zanurzyła się z powrotem, szybko dopłynęła do krawędzi basenu, wyskoczyła, i porwawszy swoje rzeczy z leżaka, mokra, pobiegła w stronę windy. 
   Uciekła mu. Znowu. Zajebiście. 
                   ~~~~ <> ~~~~

skarpetka.jeongina

  Gdy Yenna dotarła pod drzwi pokoju, zorientowała się, że nie ma karty. Nosz...! Musiała ją zostawić na leżaku, gdy w pośpiechu zbierała swoje rzeczy. Wiedziała, że zrobiła najgłupszą rzecz z możliwych i pewnie już nigdy nie będzie miała okazji zobaczyć go po raz drugi z tak bliska, ale po prostu spanikowała.
  Teraz musiała wrócić na dół. Modliła się w duchu, żeby karta się znalazła. I żeby Jeongina nie było na basenie. Już wystarczająco zrobiła z siebie idiotkę.
                     ~~~~ <> ~~~~

lisek.stepowy

   Zrezygnowany wyszedł z wody.
 " Czego ty się spodziewałeś, Innie? Że rzuci ci się na szyję? Może, gdybyś był Felixem... Ale jesteś tylko Jeonginem, niestety..."
   Wytarł włosy, zarzucił ręcznik na ramiona i już miał wracać do pokoju, gdy rusałka z basenu pojawiła się znowu. Na jego widok poczerwieniała, spuściła wzrok i podbiegła do leżaka, na którym leżała karta, jak sądził, od jej pokoju. Odwróciła się i znowu chciała mu uciec, ale tym razem Innie był szybszy. Stanął przed nią, zastawiając przejście. Dziewczyna, zdezorientowana, przystanęła i patrzała na niego tymi ślicznymi oczami, chyba nie do końca rozumiejąc, co się dzieje.
- Drugi raz już mi nie uciekniesz - powiedział Yang i pocałował ją w akcie desperacji. Był przygotowany, że zarobi za to w pysk. Ale dziewczyna tylko dotknęła palcami swoich ust, jakby nie wierząc, że to zrobił i roześmiała się.
- Nie zamierzam nigdzie uciekać, Yang Jeongin - i zarumieniła się uroczo. A potem wspięła się na palce i oddała mu całusa.
                    ~~~~ <> ~~~~

skarpetka.jeongina

  "Chyba mi całkiem odbiło" do Yenny dotarło, co właśnie zrobiła. Pocałowała JEONGINA!
Ale nie mogła się po prostu powstrzymać, zwłaszcza, że on zrobił to pierwszy.
   Stali teraz naprzeciwko siebie nie wiedząc, co dalej robić. Do Yenny dotarła absurdalność tej sytuacji - najpierw się pocałowali, a teraz się gapią.
- To naprawdę ty? - spytała w końcu. Innie przytaknął Chciał zapytać dziewczynę o imię, ale ta uprzedziła go - Jestem Yenna.
- Ładnie -wyrwało mu się, czerwieniejąc jak pomidor. I dodał - bo ty jesteś ładna.
  Teraz to ona spiekła raka. Chwycił ją za rękę.
- Chodźmy stąd, zanim ktoś nas zobaczy.
                   ~~~~ <> ~~~~

lisek.stepowy

  Właściwie to Yang nie miał pomysłu, dokąd mógłby z nią iść. Pokazanie się z kimś równało się zerwaniem warunków kontraktu, a tego Innie nie chciał. Nie chciał też stracić tej wiecznie znikającej mu dziewczyny. Doszedł więc do wniosku, że posiedzą u niego, jeżeli ona, oczywiście się  zgodzi. Nie chciał robić nic na siłę, żeby nie pomyślała, że jest jakimś pieprzonym lovelasem, któremu zależy tylko na jednym. Ustalili, że Yenna się przebierze i przyjdzie do niego. Miał nadzieję, że  żadnemu z chłopaków nie zachce się wizyt w tym momencie, bo naprawdę nie wiedziałby jak się wytłumaczyć. A oni z pewnością mieliby z niego bekę. Wciąż nie dostrzegali, że już dawno przestał być dzieckiem - dla nich był ciągle słodkim Inniem.
  Odprowadził dziewczynę pod drzwi pokoju. "512" - zanotował w myślach. Dali sobie pół godziny.
  Wziął szybki prysznic, zamówił śniadanie dla dwóch osób i czekał. Minęło 40 minut, a jej wciąż  nie było. Już zaczął się zastanawiać, czy go nie wystawiła, gdy rozległo się pukanie. Otworzył - jednak przyszła.
                   ~~~~ <> ~~~~

skarpetka.jeongina

  Yennę zjadały nerwy, gdy wsiadała do windy. "A co jeśli on okaże się inny niż się wydaje?" Trochę się bała zostać z nim sam na sam, ale postanowiła w razie czego narobić wrzasku. A głos miała donośny.
   Odszukała numer 620 i zastukała. Drzwi otwarły się niemal natychmiast. Jeongin, przebrany już w  jeansy i koszulkę, odsunął się nieco, pozwalając jej wejść. Zauważyła na stole śniadanie i dwa nakrycia. Spojrzała pytająco.
- Pomyślałem, że możesz być głodna - wyjaśnił. I miał rację, bo Yenna nic jeszcze dzisiaj nie jadła, a po pływaniu jej organizm domagał się uzupełnienia spalonych kalorii. Usiadła przy stole, a chłopak nalał jej soku.
- A może wolisz kawę?
- Nie, sok będzie dobry.
  Jedli w milczeniu, nie wiedząc, co powiedzieć.
                     ~~~~ <> ~~~~

lisek.stepowy

   Przypatrywał się dziewczynie. W krótkich spodenkach, różowej koszulce i zarzuconym na plecy czarnym swetrze wyglądała ślicznie. Blond włosy spięła w kitkę na czubku głowy. 
   Zauważyła, że ją obserwuje i speszyła się.
- Coś nie tak? Brudna jestem? - spytała, podchodząc do okna. 
   Innie już dłużej nie mógł. Wstał od stołu, podszedł do niej i po prostu ją przytulił. A ona nie protestowała, tylko ułożyła głowę na jego obojczyku.
                   ~~~~ <> ~~~~

skarpetka.jeongina

- Dziękuję ci za śniadanie - przerwała milczenie Yenna. Trochę była skrępowana tym, że Innie trzyma ją w ramionach, ale za nic w świecie nie chciała, żeby ją puścił.
- Nie ma za co. Nie mogłem pozwolić, żebyś umarła z głodu - szepnął jej do ucha, muskając je delikatnie ustami.
  Yenna zadrżała i wyswobodziła się z jego objęć. "Nie, nie, to jakieś szaleństwo!" myślała, wychodząc na balkon. Musiała złapać oddech.
  Gdzieś w dali słychać było muzykę. Oparta o balustradę, bezwiednie zaczęła podrygiwać, zapominając, gdzie jest.
                     ~~~~ <> ~~~~

lisek.stepowy

   Opierdalał sam siebie w myślach. "Innie, debilu, jak będziesz się tak spieszył, to ona znowu ci ucieknie!" Ale co miał zrobić, kiedy Yenna pociągała go coraz bardziej. Nie chodziło mu o seks - chciał tylko ją przytulać, teraz i natychmiast. Obserwował jak opiera się o barierkę balkonu i porusza w rytm dobiegającej muzyki. 
- Lubisz tańczyć? - spytał wychodząc na zewnątrz.
- Bardzo! - roześmiała się. - Aż tak to widać?
- No, cały czas kręcisz pu... to znaczy podrygujesz - zastopował w porę i tez się uśmiechnął. - To może zatańczysz ze mną?
- A mógłbyś mnie nauczyć jakiejś waszej choreografii? - zapaliła się do tego pomysłu.
- Pewnie.
   Odpalił laptopa, przeszukał playlistę, a potem przesunął stół na drugi koniec pokoju. Stali naprzeciwko szafy, której dwoje drzwi pokryte było lustrzaną taflą.  "Jak na zawołanie" pomyślał. Pokazał dziewczynie kroki. Była pojętną uczennicą i szybko załapała, więc po chwili tańczyli już na dobre.
   Przetańczyli tak całe przedpołudnie. 
  Jeongin musiał przyznać, że dziewczyna ma talent. Poruszała się lekko i zwinnie, a nawet najtrudniejszą choreografię przyswajała prawie od razu.
                     ~~~~ <> ~~~~

skarpetka.jeongina

   Zrobili sobie przerwę, bo Yenna była już trochę zmęczona. Nie przywykła do tak długiego wysiłku. Bardzo chciało jej się pić. Widząc zadyszaną dziewczynę, Innie podał jej butelkę z wodą, którą wypiła prawie w całości. Usiadła na łóżku.
- Przepraszam, nie chciałem cię zamęczyć - przykucnął przed nią.
- Sama tego chciałam - roześmiała się. - Ale to było świetne! Dziękuję...
   Jeongin usiadł obok.
- Nie jesteś chyba Amerykanką, bo masz taki dziwny akcent?...
  Znowu się roześmiała. 
- Nie. Pochodzę z takiego małego państwa w Europie, nazywa się Yuvenia.
  Yangowi kompletnie to nic nie mówiło.
- Przyjechałam tu z mamą na wakacje. Zawsze marzyłam, żeby zobaczyć Los Angeles - wyjaśniła.
- I poszłyście na koncert.
- No tak. W zasadzie to miała iść tylko mama, bo dostała ode mnie na urodziny bilet, ale okazało się, że ona też mi kupiła i tak znalazłyśmy się na najlepszym wydarzeniu mojego życia. - Chyba zorientowała się, że powiedziała  za dużo, bo zakryła usta dłonią i poczerwieniała jak piwonia. - Chyba za dużo gadam. 
  Teraz I.N się roześmiał. 
- Mnie to nie przeszkadza. Jest takie...urocze.
  Spojrzała na niego, a on pochylił się i złączył pocałunkiem ich usta. Odpowiedziała tym samym.
                     ~~~~ <> ~~~~ 

lisek.stepowy

  Innie miał nadzieję, że jego "przyjaciel" pech wreszcie go opuścił. Siedział z Yenną na łóżku i całowali się namiętnie. Dziewczyna opadła na poduszkę, on za nią, ani na chwilę nie przerywając. Odrywali się od siebie tylko  aby zaczerpnąć tchu i całowali się dalej. Pachniała truskawkami  i  smakowała jak truskawka.
   Dźwięk smsa zmusił Yennę od odklejenia się od Inniego. Przygładzając potargane włosy odczytała wiadomość. 
- Muszę już iść, mama wróciła - powiedziała z żalem.
- Zobaczymy się jeszcze wieczorem? - zapytał chłopak, chowając jej za ucho niesforny kosmyk.
- Bardzo bym chciała, ale nie obiecuję - było jej naprawdę przykro. - Zadzwonię do ciebie później, ok?
   Zgodził się, bo nie miał innego wyjścia.
   Odprowadził ją do drzwi, całując jeszcze raz na pożegnanie. Rozejrzała się po korytarzu, czy nikogo nie ma i jak strzała pomknęła do windy. 
   Yang zamknął drzwi, odwrócił się i dostrzegł leżący na podłodze sweter Yenny. Podniósł go, ciesząc się, że ma pretekst, aby ją jeszcze raz zobaczyć. Chciał go odłożyć na krzesło, kiedy dotarło do niego, że na swetrze była podobizna lisa. To nie mógł być przypadek.





Od Autorki
I tak mamy wątek młodzieży. Życzcie im szczęścia.


You Are My BreathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz