☆ • 9. Rozdział • ☆

4 3 0
                                    

[POV: Aonung and Tatia]

Dwójka wstała dzisiaj dosyć wcześnie, aby móc wypocząć na morzu, wpatrując się W jego głąb który nie ma końca ani początku.

- Nie spałam długo tej nocy - mówiła Tatia.

- Nie tylko ty - zaśmiał się Aonung.

Nie patrząc na to, że większość Klanu jeszcze śpi oni wołając Ilu i wchodząc do morza Poczuli niesamowity komfort tego że teraz nikt ich nie otacza.

- No to do do granicy - powiedział Aonung będąc na Ilu.

- To do granicy - wsiadła na Ilu Tatia.

Po chwili złapał ją za rękę a następnie patrząc jeszcze przez chwilę na siebie wybrali się w głąb wody, omijając inne stworzenia i budzącą się dopiero do życia Pandorę dzisiejszego dnia.

- O tej porze jest tutaj, po prostu prześlicznie - mówiła Tatia.

Aonung nie mówił za dużo, po prostu wybrał się dalej a wtedy znaleźli się już na razie chwilę tam to być patrząc na Klan.

- Pomogę - Podał dłoń aby mogła zejść z stworzenia.

Ponownie wpatrywali się w oczy swoje, po raz kolejny czas dla nich się zatrzymywał ale potem dziewczyna od razu przewróciła głową.

- Mam nadzieję, że nikogo nie obudziliśmy o tej porze bo zachowywaliśmy się dosyć głośno - powiedziała Tatia.

- Nie No, oby nie Bo miałbym dosyć ciężką sytuację w namiocie - uśmiechnął się Aonung.

Tatia po chwili usiadła, on natomiast Wpatrywał się cały czas z nią jednocześnie przewracając oczy w jedną i drugą stronę a ona spoglądała na ocean. Aonung jednak chciał aby ona wreszcie zrobiła to na co obydwoje czekają.

- Dlaczego każesz mi tyle czekać, Ile jeszcze będzie to trwało? - pytał o dosyć ważną sprawę.

- Ale co masz takiego na myśli, o co ci właściwie teraz chodzi? - specjalnie nie chciała mówić otwarcie.

- No Przecież dobrze wiesz, naszą przyszłość, ostatnio nie wyobrażam sobie chwili bez ciebie - powiedział Aonung.

- No to w taki sposób myślisz, No nie wiem, może kiedyś będzie taka okazja? - Podśmiechiwała się z niego.

- Pogrywaj sobie, Ja na pewno nie wytrzymam dłuższej chwili - mówił Aonung.

Wkrótce, on zniżył się i jeszcze rozpatrywał się w jej oczy jednocześnie teraz już nie chcąc aby ta straciła wzrok od niego tak jak to było wcześniej a on złapał ją za bark.

- Chciałabym ci przypomnieć, że jest dopiero ranek - mówiła uśmiechając się do niego.

- Na to nigdy nie jest za późno, musisz o tym pamiętać - nie chciał czekać dalej.

- Tak bardzo ci zależy na tym wszystkim? - pytała go jednocześnie kręcąc swoimi kręconymi włosami.

- Nawet nie wiesz jak bardzo - nie mógł dalej czekać i po prostu pocałował ją a ona zamknęła oczy.

Nagle ta podciągnęła się do góry, w pocałunek trwał dla nich wieczność ale była to dla nich przyjemność, Wkrótce jednak ich usta oddzieliły się od siebie a oni tylko zaczęli się śmiać.

Avatar 4: Magic Of The Snow [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz