☆ • 13. Rozdział • ☆

8 2 2
                                    

[POV: Soldiers]

Żołnierze znajdowali się na terenie do rzeczy gdzie właśnie tam stacjonowali podpalając lasy i tworząc już pierwsze ogrodzenia.

- Trochę w prawo - mówił jeden instruktor do człowieka znajdującego się w maszynach.

Maszyny były dookoła, woziły wiele materiału a także pomagały mniejsze Roboty które trzymały wiele konstrukcji. To dzięki nim miasto dużo szybciej powstawało, to bardzo pomagało wszystkim ludziom znajdującym się tutaj.

- Stójcie bo za daleko podjechaliście - mówił ten sam instruktor patrząc, że maszyna podjechała zbyt do przodu.

Miasto było już swoją pierwszą część, było przy morzu a powstawały już pierwsze w pełni zbudowane mieszkanie znajdujące się na wieżowcach, tutaj było to tylko obrzeże całego miasta aczkolwiek to był ważny Teren. Ponieważ niedaleko znajdowały się już dzikie dżunglę, a tam Mogłyście kryć wszelakie stworzenia i Navi.

- To my pójdziemy trochę do przodu, zobaczymy teren póki jeszcze tutaj nie ma ogrodzenia - mówili żołnierze.

- Tylko nie ponoście żadnych strat, widząc jakieś zagrożenie od razu stamtąd uciekajcie - odpowiedział im podpułkownik.

- Dobrze podpułkowniku, wykonamy w pełni to co nam powiedziałeś - stanęli przy nim a następnie załadowali broń i wyruszyli naprzód.

Dżunglę Pandory skrywały wiele, nie mówiąc już o samych stworzeniach znajdujących się tam ale także o nami którzy mogli czychać na każdym drzewie napinając już swoje strzały które polane były trucizną.

- Trzymamy się razem, pod żadnym pozorem nie możemy oddzielać się - powiedział jeden żołnierz pełniący funkcję kaprala.

Żołnierze mając przy sobie bronie, w pełni naładowany trzymali je przy klatce piersiowej jednocześnie próbują opierać się przez wielkie chaszcze i krzewy znajdujące się na tym terenie ale po chwili usłyszeli jakieś dźwięki znad drzew a wtedy wszyscy schyli się.

- To mogą być, nie ruszajcie się a gdy tylko zauważycie jakiekolwiek Ich ruch strzelacie prosto w celu - powiedział kapral przez słuchawki do swoich podopiecznych.

Trzymali się niedaleko siebie, broni mieli załadowaną Więc to była kwestia czasu aby wystrzelić aczkolwiek bali się, że to co jest na drzewach może być Zdecydowanie od nich szybsze i zaatakować. Widzieli siebie będąc gdzieś ukryci w krzakach i porozumiewając się językiem migowym bez używania jakichkolwiek dźwięków ale wtedy coraz bardziej coś znajdującego się na wysokich drzewach poruszało się.

- To teraz, Miejcie się na baczności - powiedział kapral przez słuchawkę ostatni raz.

Wszystko jakby się na chwilę zatrzymało, żołnierzy wysłuchiwali każdy szelest tego co było na drzewie ale niekoniecznie nagle coś z liści drzewa wyszło..., Kapralu napinał broń I czekał na uderzenie ale to było tylko stworzenie które zaczęło widząc ludzi uciekać. Widok Avatarów którzy byli z kilkoma Żołnierzami najbardziej straszył stworzenia znajdujące się w gęstych terenach Dżungli.

- No nie wierzę, takie coś ? - niepotrzebnie żołnierz strzelił prosto w stworzenie które od razu uciekło.

- Po co strzelałeś?, nie powinniśmy tracić amunicji w taki sposób - zdenerwował się jeden żołnierz.

Avatar 4: Magic Of The Snow [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz