Oczami Lizavietty (Avy)
Louis unosi brew i ogląda się przez ramię na policjanta
-Jakiś problem panie władzo?- policjant wściekły spojrzał to na mnie to na mężczyznę
-Czy ta chuliganka się panu naprzykrza?-na te słowa Louis zaskoczony całkowicie odwrócił się w stronę policjanta po czym spytał
-Słucham?- policjant nic mu nie odpowiedział za to odwrócił się w moim kierunku zmieniając ton na pogardliwy i poniżający
-No dalej dziewucho. Nie szukaj kłopotów chyba że chcesz spędzić noc za kratkami - musiałam się jakoś z tego wyplątać nie mogą pozostać mojej prawdziwej tożsamości a jeśli by mnie zamknęli tak się stanie
-Ja...ja właśnie wychodziłam nie szukam kłopotów- policjant już spokojniejszy mimo że wciąż mi się przyglądał odparł
-Dobrze idź już zanim zmienię zdanie- skierowałam się więc do wyjścia
-Chwileczke panie władzo-mężczyzna zmierzył groźnie wzrokiem policjanta a jego głęboki głos emanował autorytetem
-Ta..tak proszę pana?-spytał zaskoczony policjant
-Ta dziewczyna uratowała mojego syna- ku mojemu zaskoczeniu Louis kładzie swoją dużą silną rękę na moim ramieniu co spowodowało że podskoczyłam- Tak okazujecie tutaj szacunek dobrym ludziom? Może nie powinienem być zaskoczony rażącą brutalnością policji- policjant słysząc to przybrał złowrogi wyraz twarzy
-Chwileczke człowieku za kogo ty się uważasz?- po słowach policjanta grupa dużych mężczyzn ubrana na czarno otoczyła Louisa i małego Harrego poruszając się bezszelestnie jak cienie. To muszą być ochroniarze
-Wszystko w porządku panie Cornis?- spytał jeden z przybyłych mężczyzn a policjant wyraźnie zbladł a na jego czole wykwitły krople potu
-Co.. Cornis? Och...eee- gliniarz jąkał się nie wiedząc co powiedzieć
-Byłbym wdzięczny gdybyś przeprosił tą młodą dame- Louis zwrócił się do policjanta oficjalnym tonem a ten odwrócił się do mnie ze zdenerwowaniem które było praktycznie namacalne
- Prze... przepraszam panią i dziękuję za obywatelską postawę- wyjąkał policjant
-Ech..w porządku chce już po prostu stąd wyjść- nie chciałam być tu dłużej niż to było konieczne
-Cokolwiek pani zechce- po słowach gliniarza Louis ponownie zwrócił na mnie swoją uwagę
-Dobrze skoro wszystko już ustalone zabierzmy cie stąd dobrze?- mężczyzna chciał abym z nim poszła ale nie mogłam na to pozwolić nie mogłam dać się rozszyfrować
-Panie Cornis naprawdę nie chce żadnych kłopotów ja nie powinnam-próbowałam tłumaczyć
-To żaden kłopot- odparł kontynuując- I mów mi proszę Louis. Pan Cornis był moim ojcem. Chodźmy samochód na zewnątrz już czeka
-No dobrze w porządku-poddałam się nie chcąc wchodzić w sprzeczke
-Tak chodź Ava mamy dużą limuzynę. Możesz usiąść obok mnie dobrze?- podekscytowany chłopiec nawijał jak najęty. Wyszliśmy z komisariatu odprowadzeni wzrokiem policjanta który przyglądał się nam niczym zamrożony a Louis widząc moje zakłopotanie zaśmiał się
-Nie musisz się martwić moje znajomości ci nie zagrażają jesteś bezpieczna- jego znajomości? Czyżby policja dla niego pracowała? Niestety to nie jego znajomości są problemem a moja przeszłość. Po wyjściu z budynku wsiedliśmy do czarnej limuzyny. W tym samym czasie chłopiec zaczął podskakiwać na swoim miejscu naciskając przy tym każdy przycisk dostępny w swoim zasięgu
-Spodoba ci sie w naszym domu Ava poznasz mojego psa Barrego a Meliss upiecze nam pyszne ciasteczka i...-Harry nie dokończył bo przerwał mu Louis
- Uspokój się dziecko oboje dziś wiele przeszliście musicie odpocząć-mężczyzna próbował opanować chłopca a ciepło w jego oczach gdy patrzy na Harrego znika i przez moment zostaje zastąpione czymś chłodnym i wyrachowanym
-Wciąż zamierzam się dowiedzieć co dokładnie się stało dzisiejszego wieczora-cholera miałam nadzieję że nie zapyta o to
-Dlaczego Dave prowadzi?Co się stało z Mikiem?- zainteresował się chłopiec. Louis mruczy odchyla się i odpowiada mu wymijająco
-Mike wspomniał mi że zostawił cie samego w samochodzie więc oczywistym jest że jego usługi już nie będą nam potrzebne -zdziwiona jego odpowiedzią zapytałam
-Zwolniłeś go?-ciemne oczy mężczyzny migotały z rozbawienia
-Oczywiście że tak -odparł. Uśmiechnęłam się do Louisa gdy chłopiec paplał z podnieceniem jakby zupełnie zapomniał o niebezpieczeństwie na które był jeszcze niedawno narażony
-Dlaczego żyjesz na ulicy? Jaka jest twoja historia że tak jest?-spytał mężczyzna uważnie mnie obserwując
CZYTASZ
Snow Angel
Action18 letnia Lizavietta po ucieczce z piekła zwanego domem ukrywa się zamieszkując ulice Nowego Jorku. Jednak po czterech latach pewnego zimowego wieczora uratowanie małego chłopca z rąk swoich dręczycieli pociągnie za sobą ciąg nieoczekiwanych zdarzeń...