Oczami Louisa
Wyszedłem z pokoju który zajmowała Ava wciąż słysząc w głowie jej krzyk. Mimo słów dziewczyny że to tylko sen wątpiłem w to ale nie chciałem naciskać. Nie ufała nam i nie mogłem jej za to winić. Chciałem jej pomóc ale musi na to pozwolić. Narazie jednak zamierzałem porozmawiać z Harrym by opowiedział mi co tak naprawdę wydarzyło. Wszedłem do pokoju chłopca ale ten już spał. Podszedłem do łóżka w którym spał przykrywając go ucałowałem w czoło i wyszedłem cicho zamykając drzwi. Zszedłem więc na dół udając się do pokoju ochrony gdzie siedzieli Ethan Dave oraz Patrick
-Jak dziewczyna?- spytał Ethan kiedy mnie zauważył
-Martwi mnie jej stan- odparłem- ale nie chce nic powiedzieć
-Nie ufa nam to normalne- zauważył Dave co było trafnym spostrzeżeniem
-A mnie się wydaje że się czegoś boi-przyznał Patrick
-Co masz na myśli?- spytałem patrząc na niego
-Pomyślcie przez chwile-powiedział-młoda dziewczyna od lat żyje na ulicy nie prosząc nikogo o pomoc
-Może nie chce nikogo prosić?-bardziej spytał niż stwierdził Ethan
-A jej zachowanie na komisariacie?-spojrzeliśmy na Patricka nie wiedząc o co mu chodzi-czy tylko ja zauważyłem że nie chciała tam być?
-Serio?- zadrwił Dave- wizyta na komisariacie to ostatnie czego chciałby ktokolwiek nic w tym dziwnego
-Masz rację Dave ale Patrick może mieć po części racje- tym razem zaciekawiony przeniosłem wzrok na Ethana czekając aż rozwinie swoją wypowiedź- nie wiemy o niej nic nawet imię nie jest prawdziwe jak sądzę
-Do czego dążysz Ethanie?- spytałem
-Do tego że to wygląda jakby przed czymś uciekała- wyjaśnił a ja zastanawiałem się o co w tym chodzi a jeśli faktycznie tak jest to co na sumieniu musi mieć ta mała istota. Po minach pozostałych widziałem to samo pytanie pojawiające się w ich myślach
CZYTASZ
Snow Angel
Action18 letnia Lizavietta po ucieczce z piekła zwanego domem ukrywa się zamieszkując ulice Nowego Jorku. Jednak po czterech latach pewnego zimowego wieczora uratowanie małego chłopca z rąk swoich dręczycieli pociągnie za sobą ciąg nieoczekiwanych zdarzeń...