Rozdział 20

146 4 4
                                    

Oczami Lizavietty (Avy)

Louis tłumaczył mi właśnie zasady tego spotkania a ja wciąż miałam złe przeczucia. Mnie nie powinno na nim być co więcej mnie nawet nie powinno być w tym domu. Powinnam już dawno opuścić to miejsce i znaleźć przyjaciółkę. A jednak wciąż tu tkwiłam

-Ja usiądę tutaj- wskazał swoje miejsce za biurkiem kontynuując- ty dokładnie w tym miejscu w którym teraz jesteś a Aleksandrij usiądzie obok ciebie natomiast dla reszty załatwię krzesła. Nasi ochroniarze będą stali pod ścianami po przeciwnych stronach


-Dlaczego to ma znaczenie gdzie kto będzie siedział?- spytałam zaskoczona


-Środki ostrożności. Nie spodziewam się że coś pójdzie nie tak ale różnie bywa. Jeśli powiem "teraz" padniesz na podłogę-wyjaśnił z powagą


-To wcale nie brzmi złowieszczo-powiedziałam z ironią



-Przygotowujemy sie na każdą ewentualność. Nie spodziewam się tego lecz przygotowanym należy być zawsze- odparł spokojnie niewzruszony moją wcześniejszą wypowiedzią- Po prostu rób co mówię a nic ci nie będzie. Aleksandrij Patricov nie chce wojny o terytorium. Wie że jedynym sposobem na uniknięcie jej jest trzymanie swoich ludzi w ryzach. Pamiętaj to nie ty a oni przekroczyli granice


-Ale skąd będziemy wiedzieć że nie mają przy sobie broni?- Moje pytanie było tym co krążyło mi po głowie jednak mężczyzna zdawał się tym nie przejmować



-Przyjście do mojego domu z bronią oznaczałoby absolutny brak szacunku z ich strony- jednak jego odpowiedź ani trochę nie rozwiała moich wątpliwości


-Jacob to chory człowiek który nie wie co to szacunek- burknęłam w złości


-Wszyscy możemy się poddać przeszukaniu wykrywaczem metalu. Zobaczysz. Nie będzie żadnej broni-uspokajał. Naszą rozmowę przerwało pukanie do drzwi w których chwilę później stanął jeden z ludzi Louisa. Spojrzałam niepewnie w jego kierunku


-Rodzina Patricov już jest szefie- oznajmił mężczyzna stojący w drzwiach gabinetu


-Dziękuje Ethan. Spotkamy się z nimi przy wejściu- odparł Louis do mężczyzny po czym spojrzał na mnie jeszcze raz

-Gotowa?- spytał a ja właśnie zaklnęłam w duchu. Nie było już odwrotu..

Snow Angel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz