Rozdział 19

108 4 1
                                    

Oczami Lizavietty (Avy)

Kiedy straciłam równowagę upadając w sterte śniegu mężczyzna wyciągnął rękę by pomóc mi wstać

-Chodź- powiedział podciągając mnie do góry jakbym nic nie ważyła. Mimowolnie się zarumieniłam. Powtarzałam sobie w myślach że muszę się skupić. Tak zdecydowanie musiałam się skupić. On nie patrzy na mnie w ten sposób. Nie może. Wspólnie jeszcze jakiś czas spędziliśmy aktywnie na powietrzu. Następnie wróciliśmy do środka


-Tato! Widziałeś jaki byłem świetny?- ekscytował się szczęśliwy chłopiec. Louis zdjął płaszcz i czule zmierzwił mu włosy


-Oczywiście młody. Zrobiłeś całkiem niezłe śnieżki- uśmiechnął się mężczyzna do chłopca

-Bob próbował je łapać ale tylko miażdżył je w zębach- relacjonował Harry. Pies słysząc swoje imię zaszczekał merdając ogonem przy tym potrząsając futrem przez co śnieg z jego futra wylądował na wszystkim w kuchni. Meliss gosposia wciąż obecna w kuchni krzyczy a Harry głośno się śmieje rozbawiony. Zajmujemy miejsca przy stole a Louis odkasłuje i patrzy na mnie z powagą na co przechodzi mnie dreszcz. Coś zrobiłam nie tak?

-Ava rodzina Patricov będzie tu za godzinę. Jak skończysz to przyjdź do mojego gabinetu. Musimy się przygotować-powiedział z powagą po czym wstał kierując się do wyjścia z pomieszczenia. Miałam złe przeczucia. Po chwili wyszłam z kuchni udając się do wcześniej wspomnianego gabinetu Louisa. Wchodząc usiadłam zdenerwowana na jednym z krzeseł znajdujących się przed jego masywnym biurkiem


-Widze że się denerwujesz Ava-zaczął uważnie mi się przyglądając- Ale proszę cię żebyś tego nie okazywała. Rodzina Patricov wykorzysta to kiedy tylko to zauważy. To spotkanie może przebiec bardzo różnie. Chce żebyś była spokojna skupiona i robiła to co mówię


-Powiem i zrobie dokładnie to co uznam za stosowne- powiedziałam zdecydowanie


-Szczerze ci to odradzam. Jak sama widziałaś to niebezpieczni ludzie. Mam z nimi pewne porozumienie- wyjaśnił na co się we mnie zagotowało. A co ze mną?


-Jakbyś nie zauważył ja również- odparłam wściekła. To ja najwięcej ryzykowałam. Teraz już napewno nie dadzą mi spokoju


-Jeśli dobrze to rozegramy nie będziesz nikomu nic winna. Jednakże będziesz musiała przestrzegać zasad konfrontacji-powiedział lecz dla mnie nie było to takie proste


-Nie mam wyboru prawda?- spytałam zrezygnowana z grymasem na twarzy


-Zawsze masz wybór Ava- zaczął- Mam tylko nadzieję że wybierzesz rozsądnie..

Snow Angel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz