Rozdział 8~ Kuchnia

30 2 11
                                    

Kiedy doszliśmy do kuchni posadził mnie na krześle na którym znajdowała się szara wygodna poduszka.

Chyba wszystko tutaj jest szare albo białe

Udał się do lodówki i wyjął z niej jajka, a potem z szafki patelnie, chwila to on umie gotować? Znam go bardzo długo i wiem że nie umie gotować, zawsze to kączylo się tak że albo zapominał o jedzeniu i sobie gdzieś poszedł, a potem jadł spaleniznę, albo że cała kuchnia nie była w najlepszym stanie po jego gotowaniu, o ile można to tak nazwać.
- Pomóc ci? - zapytałam, bo nigdy nie lubiłam siedzieć na dupie i nic nie robić a tylko patrzec jak debil, kiedy ktoś się stara, zresztą na pewno nie z wiedzą co on robi w kuchni, nie chciałam żeby w końcu zdemolował te biedne pomieszczenie.

Szczególnie że on był w takim stanie, nie okazywał tego ale ja wiem ze jest mu ciężko, za długo go znam żeby tego nie widzieć, teraz tego nie widzieć.

Nie czekając na odpowiedź po prostu podeszłam do niego I złapałam za czarną patelnie, która położyłam na gazie i jajka które trzymał.
- Odpocznij ja to zrobię - uśmiechnęłam się szeroko
- Nie bo ja - też się uśmiechnął, tylko że on tym swoim "łobuzerskim" usmieszkiem
- Naprawdę aż tak bardzo masz ochotę na węgiel? - droczyłam się, niech wie że ze mną nie ma tak łatwiutko.
- Dobra wygrałaś - i poszedł w stronę stolika, usiadł na jednym z miejsc.
- Ze mną nie wygrasz- szepnęłam, ale tak aby to usłyszał.

Następnie z lodówki wyjęłam jeszcze masełko, pomidorki a zaraz potem zaczęłam przygotowywać swoją jajecznicę.

Bartek Pov.

Usiadłem na krześle, patrzyłem jak Julcia przygotowywuje jedzenie

Moja Julcia, gdybym zobaczył ją z jakimś typem to mógł by sobie już wybierać trumnę, hmm może fioletowa albo proponuje różowy. Próbowałem sobie wyobrazić to co ona wtedy czula, jak to musiało zaboleć. Zraniłem ją..

Dlaczego to wszystko jest takie skąplikowane?

Dlaczego nie mogę cofnąć czasu?

Dlaczego tam wtedy poszedłem?

Dlaczego ona tam musiała być?

Ah tak zapomniałem, bo może życie to przecież komedia połączona z dramatem. Westchnąłem, niestety trochę za głośno bo Julka usłyszała i odwróciła się w moja stronę
- Co się dzieje? - zapytała z troska, nie chciałem żeby się o mnie martwiła więc skłamałem
- Nic, tak jakoś mi się wymknęło - uśmiechnąłem się na siłę
- Przecież widzę że to sztuczny usmiech.
Ale jak ona?
- Poprostu gorzej się czyje, nic mi nie jest naprawdę.
- To zaraz poczujesz się lepiej - kiedy to mówiła położyła na stolik swoje danie.

Wyglądało bardzo zachęcająco. Na sałatce była położona jajecznica na niej były porostawiane ogórki a na środku było małe sreduszko z pomidorek, Boże jak słodko, ona jest słodka.
- Mmm wygląda smacznie, już mi poprawiłaś humor - tym razem szczerze się uśmiechnąłem, ona jest moim szczęściem.
Dlaczego tyle o niej myślę? Bardzo mi namieszała w głowie.
- Smacznego - powiedziała i zaczęła jeść
- Nawzajem - odpowiedziałem i rzuciłem się na jedzenie, było takie dobreeeee. Kiedy to zauważyła jak szybko jem zaśmiała się i powiedziała
- Spokojnie, bo się jeszcze udlawisz
- Nie umiem inaczej, to nie moja wina że tak dobrze gotujesz
- A dziękuję, dziękuję - powiedziała z dumą w głosie, która na kilometr można było wyczuć.

Kiedy zjedliśmy odłożyliśmy naczynia do zmywarki, przyszedł mi do głowy pomysł, podszedłem do kranu wypuścilem trochę wody i zmoczyłem ręce, a potem ją ochlapalem. Jej mina była bez cenna, powienem zrobić album z takimi właśnie minami. Jednak nie przewidziałem tego że ona weźmie całą szklankę, napełni ją a ja zanim zrobię coś zrobić będę cały mokry. Ale ja nie dam się tak łatwo, napełniłem w dłonie ciepłą wodę, bo nadal pamiętałem że przecież może mieć stan pod gorączkowy, więc w tej kwestii bylem odpowiedzialny, i zaraz ona była mokra
- Dobra dosyć - krzyknęła się śmiejąc, tak jak ja.

Spojrzałem na zegarek który był na blacie i była godzina 22, sprawdziłem czy Julka nadal ma gorączkę ale już na szczęście nie miała, cieszyłem się i wpadłem na kolejny pomysł. Zaproponowałem jej spacer po parku, od razu się zgodziła z ekstytacją. Wiedziałem że uwielbia spacery po parkach i lubi to robić wieczorami.

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Pomysły ->

Krytyka ->

Ocena->

Miłego dnia/ nocy <3

Ten rozdział miał 702 słowa, przepraszam ale nie czułam się najlepiej i nie miałam weny, ale oczywiście nie zostawię was bez rozdziału. Jak już lepiej się poczuje napisze ( a przynajmniej się postaram) napisać dłuższy rozdział.


~School Love~ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz