LVII

301 22 7
                                    

-Kylian-

Obudziłem się umiziany jego spermą. Wczorajsza noc była taka zajebista. Spojrzałem na fotel, na którym siedział Gavi.

- Cześć, jak tam noc? - poprawiał sobie właśnie włosy.

- Było zajebiscie, a u was? - podrapałem się nerwowo po karku.

- Też było zajebiście.. mógłbyś się ogarnąć i ubrać i ten również? - zapytał miło.

- Mm tak! Pościel też Ci zmienię - zaśmiał się cicho.

- Nie, nie ja to później zrobię - odwrócił się tak, żebym mógł iść do łazienki i się ubrać. O dziwo Gavira o wszystkim pomyślał i na krześle leżały moje ubrania. Ubrałem się w nie odrazu i poszedłem budzić Rodrygo. Gavi rozpłynął się w powietrzu.

- Rodrygo.. - pogłaskałem go po głowie. - Wstajemy.. - otworzył oczka.

- Już Kyky.. - ziewnął. - Już wstaje - podniósł się.

- Kyky? - zarumieniłem się. Tylko Neymar mnie tak nazywał..

- Mogę tak na Ciebie mówić? - zapytał niepewnie. Przytuliłem go tylko.

- Jasne, że tak! - przeczesałem ręką jego włosy. - A teraz won się ubrać kurwa, bo Gavi prosił! - odsunąłem się od niego.

- Tak, tak idę - poszedł się ubrać. Co do kurwy będzie z Neymarem? Muszę mu o tym przecież powiedzieć, ale jak? Może na razie będę cicho..? Tak.. muszę być cicho i nic o tym nie wspominać..

- Chodź idziemy na śniadanie - powiedziałem, kiedy Rodrygo wyszedł już ogarnięty z łazienki.

~Zakończmy tę wojnę Gaviera~ Vini Jr x Gavi ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz