Rozdział 18

269 9 1
                                    

Pov:Pablo
Bałem się o Laure i o nasze dziecko miałem wyrzuty sumienia że nie potrafiłem ich obronić.Laura spędziła tydzień w szpitalu dla upewnienia że wszystko jest w porządku naszczęście jej i naszemu dziecku nic nie grozi postanowiłem że zwołam ochroniarzy swoich na wszelki wypadek gdyby ktoś chciał się dostać do naszego domu to dla ich bezpieczeństwa

-Kochanie ?

-Tak Lari ? Coś się stało ?

-trochę się boje nie chce żebyś mnie zostawiał samej

-Skarbie nie masz się czego bać mamy ochroniarzy obiecuje ci że nic ci się nie stanie tylko nie wychodź nigdzie sama dobrze ?

-dobrze

Zrobiłam tak jak Pablo mówił żebym nigdzie sama nie wychodziła szczerze bałam się że znowu coś się stanie ale próbowałam o tym nie myśleć zadzwoniłam do mojego brata Roberta już bardzo dawno się z nim nie widziałam

-hej braciszku masz może czas przyjechać do mnie

-jasne a gdzie jesteś

-w domu Pablo

-dobrze zaraz tam będę

Robert przyjechał po kilku minutach od razu rzuciłam się mu na szyje kochałam go bardzo był najlepszym bratem to on praktycznie mnie wychował on nauczył mnie większości rzeczy

-hej siostrzyczko jak się masz i twój dzidziuś

-a dobrze jak narazie jest

-słyszałem co się stało Pablo mi wszystko opowiedział napewno wszystko w porządku byłaś u lekarza

-tak lekarz powiedział że narazie jest w porządku

-to dobrze cieszy mnie to a jak ci się układa w związku

-też bardzo dobrze jestem szczęśliwa

-cieszy mnie to, widzę że jesteś jakaś zamyślona

-boje się od tego momentu co sie wydarzyło to mam złe przeczucie że może sie coś stać

-nie myśl tak o tym to źle wpływa na ciebie i dziecko

Zaczęłam sie trząść z strachu nie mogłam tego opanować było to silniejsze o de mnie

-Lari co sie dzieje ? ~zapytał zaniepokojony brat

-ja nie wiem

Zaczęłam się trochę jąkać dostałam ataku paniki

Pov:Robert
Jeszcze nigdy nie widziałem mojej siostry w takim stanie zaniepokoiłem sie jej stanem dostała ataku paniki próbowałem ją uspokoić i prawie sie to udało nie wolno było sie jej tak stresować to źle wpływa na dziecko i nią zaczęło robić sie coraz gorzej

-co się dzieje Laura coś nie tak z dzieckiem ?

-ja ja chyba rodzę

-żartujesz Laura !? To trzeba szybko jechać do szpitala zbieraj się

Pomogłem jej wstać i zaprowadzić do Samochodu naszczęście udało się nam dotrzeć na czas od razu zabrali ją do sali porodowej ja w tym czasie zawiadomiłem rodziców chłopka Laury oraz jej najlepszą przyjaciółkę
Pablo też szybko zjawił się na miejscu

-gdzie jest Lari ?

-na sali porodowej

-mogę tam wejść

-nie wiem raczej nie poczekajmy tutaj

Czekaliśmy tak z 30 minut aż w Końcu wyszedł lekarz

-zapraszam ojca tego synka

Pov:Pablo
Jak lekarz mnie zawołał i dał na ręce mojego synka byłem najszczęśliwszym ojcem na świecie był bardzo podobny do Laury a tym bardziej słodki

-tata cię kocha synku wiesz

Pocałowałem go w czółko

~ 𝐘𝐎𝐔 𝐀𝐑𝐄 𝐒𝐎 𝐏𝐑𝐄𝐓𝐓𝐘 ~ 𝐏𝐚𝐛𝐥𝐨 𝐆𝐚𝐯𝐢Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz