Rozdział 7

168 8 4
                                    

Abria

Noc mija spokojnie i chociaż prosiłam Aleca i Jane żeby nie stali przy moim łóżku i tak wiem że to robili.
- Dzień dobry.- uśmiecham się do nich z pod kołdry.
- Dzień dobry moja królowo.- odpowiada Jane odwzajemniając mój uśmiech.
- Dobrze spałaś?- pyta Alec.
- Tak.- ziewam zakrywając usta ręką.- umieram z głodu.- stwierdzam kiedy burczy mi w brzuchu.- pora zrobić sobie śniadanie.
- To nie będzie konieczne moja królowo.- stwierdza Jane kiedy idę do małego saloniku po telefon zadzwonić do obsługi hotelowej. Na środku stoi bogato zastawiony wuzek a na nim różne babeczki, mufiny tarty owocowe, czekoladowe i świeżo zaparzona kawa oraz herbata. Opada mi szczęka dosłownie.
- To od mistrza Aro.- oznajmia Jane z uśmiechem.- smacznego królowo. Śmiało zjedz to dla ciebie. Kręcę głową na jej prośbę i biorę telefon żeby skontaktować się ponownie z Aro.
- Witaj najdroższa.- zagruchał na powitanie jak zwykle.- mam nadzieję że posiłek przypadł ci do gustu. Nie byłem pewien co lubisz.
- Dziękuję. Muszę przyznać jestem szczerze zdumiona. Wyczuwam jego uśmiech przez telefon.
- Czy to znaczy że umówisz się ze mną Bella?- pyta z nadzieją.
- A wtedy znikniesz?- pytam z nadzieją.
- Za nic w świecie. Bedę próbował do skutku. Wzdycham.
- Spotkajmy się zatem w kawiarni niedaleko mojego hotelu.- proponuję.
- Cudownie!- zachwyca się.- nie mogę się już doczekać naszego spotkania Carissimo.- mruczy jak kot.
- Wyślę ci adres smsem.- tłumaczę i rozłączam się. Idę się ubrać na spotkanie z Aro. Na tą okazję zakładam specjalnie ładną sukienkę i czarny żakiet. Dobieram buty na niewielkim obcasie. Kiedy widzą mnie Jane i Alec opadają im szczęki.
- Pięknie wyglądasz moja królowo.- mówią równocześnie i kłaniają mi się w pas. Chichoczę.
- Dziękuję.
- Czy mogę zapytać na czym polega twoja praca królowo?- pyta Alec zaciekawionym tonem.
- Cóż jestem inżynierem.- tłumaczę.- to ktoś kto zwykle pracuje na budowie i nosi ciężkie rzeczy. Przerażenie maluje się na ich twarzach.
- Moja królowo!- piszczy Jane.- to zbyt niebezpieczne!
- Daj spokój.- macham ręką.- robię to już od lat i nic mi się do tej pory nie stało. Poza tym jestem kimś wyższą rangą i zazwyczaj pracuję tylko w biurze. Wzdychają z ulgą. Chichoczę. Biorę moją torębkę z kluczami i wychodzę.

Wspólna partnerka Królowie VolturiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz